Już nawet Jarosław Kurski, czyli faktycznie kierujący obecnie „Gazetą Wyborczą” prawie-Michnik, nie ma złudzeń, że KOD brnie w wyobcowanie od realnych problemów przeciętnych ludzi, a zbyt częste manifestacje mogą „demobilizować”. Ale przecież nie chodzi tylko o demobilizację, lecz o kompletną alienację. O to, że demonstracje KOD zamieniają się z jednej strony w pokazy pychy, samozadowolenia, błazenady i egzaltacji zblazowanych sybarytów, a z drugiej strony - w obronę wąskiej grupy pasożytów utuczonych w III RP wskutek pookrągłostołowych układów i wszechstronnego wspierania się w ramach postkomunistyczno-postsolidarnościowego towarzystwa wzajemnej adoracji i samopomocy. Innymi słowy, demonstracje KOD to od jakiegoś czasu tylko obrona status quo ante przez awangardę klasy próżniaczej III RP. Hasła obrony demokracji, czyli na przykład obrony wszechwładzy dziewięciu „wypasionych kotów” urzędujących przy Alei Szucha, gdzie rozpoczęła się sobotnia demonstracja, nijak się mają do problemów przeciętnych Polaków, co szczególnie wyeksponowała odbywająca się tuż przed demonstracją KOD akcja pracowników służby zdrowia.
Na koniec nie mogę pominąć wystąpienia generalissimusa demokracji i wolności w III RP, czyli Adama Michnika (z wiadomą gazetą za pazuchą). Odczytał on z kartki kilka aforyzmów na temat KOR, KOD i Jarosława Kaczyńskiego, zapowiadając bliski koniec prezesa PiS, którego jednakowoż przedstawiał jako aktualnego premiera RP. Michnik zapowiedział jutrzenkę wolności, mimo że na razie trzeba walczyć w Polsce z reżimem putinowsko-orbanowsko-kaczyńskim. Ale zwycięstwo jest bliskie. To wystąpienie Michnika było właściwie kwintesencją tego, o chodzi KOD. A chodzi o to, żeby było tak jak było, tylko bardziej.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Już nawet Jarosław Kurski, czyli faktycznie kierujący obecnie „Gazetą Wyborczą” prawie-Michnik, nie ma złudzeń, że KOD brnie w wyobcowanie od realnych problemów przeciętnych ludzi, a zbyt częste manifestacje mogą „demobilizować”. Ale przecież nie chodzi tylko o demobilizację, lecz o kompletną alienację. O to, że demonstracje KOD zamieniają się z jednej strony w pokazy pychy, samozadowolenia, błazenady i egzaltacji zblazowanych sybarytów, a z drugiej strony - w obronę wąskiej grupy pasożytów utuczonych w III RP wskutek pookrągłostołowych układów i wszechstronnego wspierania się w ramach postkomunistyczno-postsolidarnościowego towarzystwa wzajemnej adoracji i samopomocy. Innymi słowy, demonstracje KOD to od jakiegoś czasu tylko obrona status quo ante przez awangardę klasy próżniaczej III RP. Hasła obrony demokracji, czyli na przykład obrony wszechwładzy dziewięciu „wypasionych kotów” urzędujących przy Alei Szucha, gdzie rozpoczęła się sobotnia demonstracja, nijak się mają do problemów przeciętnych Polaków, co szczególnie wyeksponowała odbywająca się tuż przed demonstracją KOD akcja pracowników służby zdrowia.
Na koniec nie mogę pominąć wystąpienia generalissimusa demokracji i wolności w III RP, czyli Adama Michnika (z wiadomą gazetą za pazuchą). Odczytał on z kartki kilka aforyzmów na temat KOR, KOD i Jarosława Kaczyńskiego, zapowiadając bliski koniec prezesa PiS, którego jednakowoż przedstawiał jako aktualnego premiera RP. Michnik zapowiedział jutrzenkę wolności, mimo że na razie trzeba walczyć w Polsce z reżimem putinowsko-orbanowsko-kaczyńskim. Ale zwycięstwo jest bliskie. To wystąpienie Michnika było właściwie kwintesencją tego, o chodzi KOD. A chodzi o to, żeby było tak jak było, tylko bardziej.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309537-na-marszu-kod-adam-michnik-powiedzial-o-co-chodzi-zeby-bylo-tak-jak-bylo-tylko-bardziej?strona=2