Na debatach organizowanych przez „Gazetę Wyborczą” Lech Wałęsa jeszcze coś bredzi o odebraniu władzy obecnej ekipie za trzy lata, ale czerscy już nie mają złudzeń.
Oczywisty scenariusz jawi im się, że Grzegorz Schetyna wyprowadzi Platformę z opozycyjnego domu niewoli i zawrze koalicję z PiS, jeśli partia Kaczyńskiego nie osiągnie większości w następnych wyborach. Do tego czasu Schetyna spacyfikuje wewnętrzną opozycję, zewrze szeregi i pod każdym względem będzie gotowy na POPiS.
Ryszard Petru wraz z KOD-em zostali sklasyfikowani jako beznadziejni amatorzy w porównaniu z Kaczyńskim i Schetyną. Coś jak Legia Warszawa naprzeciw Borussii Dortmund. Na domiar złego Nowoczesna straciła pieniądze z dotacji i skazana jest na żebry u swoich zwolenników, więc trzeźwo myślący czerscy czarno widzą przyszłość partii Charyzmatycznego Ryśka. KOD z definicji skazany jest na żebry, a jego lider istnieje publicznie wyłącznie dzięki brakowi alternatywy antypisowskich mediów. Atrakcyjny Mateusz tylko na początku był ich wyborem z wyrachowania, dzisiaj jest wyborem z rozpaczy.
Egzotyczna postbolszewia Nowackiej i Zandberga pałęta się gdzieś na marginesach polityki. Zabawne i zarazem znamienne jest, że lider KOD uzależnia przyszłość swojego ruchu od frekwencji na dzisiejszej manifestacji. To jest polityczna nędza. Dlatego „obrońcy demokracji” obrali kurs na prowokacje, happeningi i skandale. Oplucie samochodu prezydenta w Nowym Jorku to nie tylko dowód bezradności, to jest zwyczajna piaskownica. Barbara Nowacka w Sejmie apelująca o aborcję na życzenie czyli zabijanie dzieci nienarodzonych, jest jak alegoria bolszewizmu w najczystszej postaci. Prezes Rzepliński deklaruje w wywiadzie dla GW, że w życiu kieruje się „wolnościami z Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka”, ale nie sprecyzował która z nich nakazała mu wstąpienie do partii komunistycznej.
Groteski dopełniają cztery Edki czyli Europejscy Demokraci, którzy stworzyli osobne koło poselskie, lecz deklarują głosowanie razem z Platformą, którą właśnie z niesmakiem opuścili. To chyba jest największy problem obecnej opozycji poza Kukiz`15, że oni wszyscy wywodzą się z tego samego pnia i nikt nie rozumie, dlaczego są osobno. Zarówno KOD, EDki oraz Nowoczesna niczym nie różnią się od PO, poza mglistymi deklaracjami, że będą lepsi. Tymczasem dzielą się i rozmnażają przez pączkowanie niby jakieś stułbie czy inne meduzy.
Konia z rzędem temu, kto wskaże zasadniczą różnicę pomiędzy poglądami Kijowskiego, Petru, Protasiewicza lub Schetyny. Z wyjątkiem taktycznych zagrywek jak skręt w prawo lub w lewo, są identyczni niby genetyczne kopie tego samego gatunku. Jednak atakują się wzajemnie za poglądy. Wyborcy obserwujący ten cyrk muszą myśleć, że coś jest nie tak z tymi ludźmi. Pod artykułami „Gazety Wyborczej” komentarze coraz częściej określają Petru jako ćwierćinteligenta. Niepohamowana egzaltacja uczestników kodowskich wieców przypomina jako żywo aktywistów partyjnych na wiecach z udziałem towarzysza Gomułki i bratnich partii.
Jednak czerscy twierdzą, że jest jeszcze nadzieja na wygranie wyborów dla tak rozwalonej opozycji, o ile PiS wcześniej rozwali gospodarkę i państwo pogrąży się w kryzysie. I tu aż się prosi o parafrazę z klasyka – jaka opozycja taka nadzieja. Jeśli natomiast PiS gospodarki nie rozwali? Wtedy opozycja ma gotową strategię – rozwalajmy państwo, żeby PiS przegrał, a potem choćby potop…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309514-rozwalic-panstwo-czyli-ostatnia-nadzieja-czerskich