W Sejmie i pod jego gmachem wrze. „Czarne wdowy” domagające się prawa do zabijania własnych dzieci kontra prolajferzy walczący o całkowity zakaz aborcji. W obu projektach brakuje jednak jednego – stanięcia przy kobiecie w „trudnej” ciąży z realną pomocą. Projekt „Mama nie jest sama” wychodzi temu naprzeciw. Konieczne są jednak dalsze.
Lewica reprezentowana przez komitet „Ratujmy kobiety” bombarduje parlamentarzystów argumentami, które mają skłonić ich do przyjęcia prawa pozwalającego zabijać nienarodzone dzieci nawet w 12. tygodniu ciąży bez podania przyczyny. Z kolei komitet „Stop aborcji” namawia posłów do wprowadzenia bezwzględnego zakazu przerywania ciąży i wprowadzenia odpowiedzialności karnej dla każdego, kto spowoduje śmierć dziecka poczętego, także dla matki.
Dyskusja jest burzliwa. Projekt pierwszy jest skrajnie bezduszny i zideologizowany. Zabijanie na żądanie to oczywiste barbarzyństwo, na które nie może być zgody w cywilizowanym państwie. Życie zaczyna się w chwili poczęcia, a rozwój nauki sprawił, że dziecko na każdym etapie życia jest pełnoprawnym pacjentem, którego należy otoczyć profesjonalną opieką medyczną. Środowiska lewicowe specjalizują się wymyślaniu skrajnych przykładów na poparcie swoich z góry założonych tez. Argumentacja lewicy jest skrajnie zmanipulowana i poddana spirali emocjonalnej. Trudno dyskutować, gdy ktoś z przypadków marginalnych lub skrajnie patologicznych tworzy normę społeczną.
Projekt drugi, mający na celu całkowitą i bezwzględną ochronę życia nienarodzonego niestety też ma swoje braki. Karanie matki za zabicie dziecka, patrząc na zimno – niby zasadne – ale także mało empatyczne. Zapis ten sprawia, że bardzo łatwo wykoleić cały projekt, działając tym samym przeciwko życiu. Problemem projektu złożonego przez komitet „Stop aborcji” jest to, że przy wprowadzaniu restrykcyjnych zakazów, nie przedstawia sposobów rozwiązania dla przypadków skrajnych. Jedyne co robi, to zobowiązuje do takich działań rząd. To może zniechęcać.
Zakaz zabijania dzieci powinien być oczywistością. Jednak oczywistością powinna być także realna pomoc dla kobiet, które znalazły się w sytuacji podbramkowej. Brak dachu nad głową, opuszczenie, porzucenie, nowotwór, ciężka choroba nienarodzonego jeszcze dziecka – wszystkie te sytuacje mogą budzić w kobiecie paniczny strach i bezradność, które pchną ją w stronę decyzji o aborcji. Bez odpowiedniego wsparcia i perspektywy realnych rozwiązań, może nie być zdolna do podjęcia właściwej decyzji. Jak pomóc zdesperowanym kobietom stojącym w obliczu największego życiowego problemu? Jest propozycja.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
W Sejmie i pod jego gmachem wrze. „Czarne wdowy” domagające się prawa do zabijania własnych dzieci kontra prolajferzy walczący o całkowity zakaz aborcji. W obu projektach brakuje jednak jednego – stanięcia przy kobiecie w „trudnej” ciąży z realną pomocą. Projekt „Mama nie jest sama” wychodzi temu naprzeciw. Konieczne są jednak dalsze.
Lewica reprezentowana przez komitet „Ratujmy kobiety” bombarduje parlamentarzystów argumentami, które mają skłonić ich do przyjęcia prawa pozwalającego zabijać nienarodzone dzieci nawet w 12. tygodniu ciąży bez podania przyczyny. Z kolei komitet „Stop aborcji” namawia posłów do wprowadzenia bezwzględnego zakazu przerywania ciąży i wprowadzenia odpowiedzialności karnej dla każdego, kto spowoduje śmierć dziecka poczętego, także dla matki.
Dyskusja jest burzliwa. Projekt pierwszy jest skrajnie bezduszny i zideologizowany. Zabijanie na żądanie to oczywiste barbarzyństwo, na które nie może być zgody w cywilizowanym państwie. Życie zaczyna się w chwili poczęcia, a rozwój nauki sprawił, że dziecko na każdym etapie życia jest pełnoprawnym pacjentem, którego należy otoczyć profesjonalną opieką medyczną. Środowiska lewicowe specjalizują się wymyślaniu skrajnych przykładów na poparcie swoich z góry założonych tez. Argumentacja lewicy jest skrajnie zmanipulowana i poddana spirali emocjonalnej. Trudno dyskutować, gdy ktoś z przypadków marginalnych lub skrajnie patologicznych tworzy normę społeczną.
Projekt drugi, mający na celu całkowitą i bezwzględną ochronę życia nienarodzonego niestety też ma swoje braki. Karanie matki za zabicie dziecka, patrząc na zimno – niby zasadne – ale także mało empatyczne. Zapis ten sprawia, że bardzo łatwo wykoleić cały projekt, działając tym samym przeciwko życiu. Problemem projektu złożonego przez komitet „Stop aborcji” jest to, że przy wprowadzaniu restrykcyjnych zakazów, nie przedstawia sposobów rozwiązania dla przypadków skrajnych. Jedyne co robi, to zobowiązuje do takich działań rząd. To może zniechęcać.
Zakaz zabijania dzieci powinien być oczywistością. Jednak oczywistością powinna być także realna pomoc dla kobiet, które znalazły się w sytuacji podbramkowej. Brak dachu nad głową, opuszczenie, porzucenie, nowotwór, ciężka choroba nienarodzonego jeszcze dziecka – wszystkie te sytuacje mogą budzić w kobiecie paniczny strach i bezradność, które pchną ją w stronę decyzji o aborcji. Bez odpowiedniego wsparcia i perspektywy realnych rozwiązań, może nie być zdolna do podjęcia właściwej decyzji. Jak pomóc zdesperowanym kobietom stojącym w obliczu największego życiowego problemu? Jest propozycja.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/309319-zabijanie-dzieci-to-barbarzynstwo-ale-co-z-kobietami-w-skrajnej-sytuacji-mama-nie-jest-sama-to-pierwszy-krok-beda-dalsze