Dotarł do mnie list zawierający zaproszenie do udziału w „Nadzwyczajnym Kongresie Historyków Dziejów Najnowszych”. Nie wiem, czy jest to list autentyczny, bowiem jego treść, gramatyka oraz ortografia budzą w tej kwestii poważne wątpliwości. Autor listu pisze tak:
Chcemy w ten sposób zaprotestować przeciwko instrumentalizacji i banalizacji historii, wykorzystywaniu jej do legitymizacji władzy. Historia zastąpiła nauki polityczne i filozofię, wcześniej wykorzystywane do tych celów - stała się ideologią. Spory wokół historii są rzeczą normalną i porządaną [sic!], prowadzą do pogłębienia refleksji nad własną przeszłością i teraźniejszością. Nie można jednak akceptować narzucania z pomocą autorytetu państwa jednostronnej, podporządkowanej bierzącej [sic!] polityce wizji. Zmienia to historię w instrument, niszczy zaufanie społeczne dla pracy historyków. Część polityków i ludzi mediów wypowiada się na tematy historii najnowszej lekceważąc stan badań i stanowisko naukowców.
Uważamy, że nadszedł czas, by środowisko zamanifestowało swoją solidarność (Muzeum II Wojny Światowej) i sprzeciw wobec manipulowania historią. Chcemy, żeby nasz głos wybrzmiał także medialnie. Dlatego zdecydowaliśmy się wyznaczyć datę Nadzwyczajnego Kongresu na 5 listopada (w okolicach 11 listopada dużo mówi się o historii). Odbędzie się w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.
Żeby nie pojawił się zarzut o „grupce kolesi”, reprezentacja środowiska musi być możliwie jak największa. Dlatego prosimy wszystkich Was o upowszechnienie informacji o tej inicjatywie i oczywiście o przybycie. Swój udział zapowiedzieli prof. prof. Marcin Kula, Andrzej Friszke, Andrzej Paczkowski, Włodzimierz Borodziej, Krzysztof Ruchniewicz, Błażej Brzostek, Krzysztof Persak, Marcin Zaremba.
Nie wiem, jeszcze raz to podkreślę, czy list jest autentyczny, ani też, tym bardziej – czy wszystkie wymienione na końcu osoby zgodziłyby się istotnie firmować swoim nazwiskiem tego rodzaju polityczno-propagandową imprezę.
List nie pozostawia w każdym razie najmniejszej wątpliwości, że idzie o polityczno-propagandowy wydźwięk, o wiec, nie o naukę. „Grupa kolesi” nie chce wypaść jak „grupa kolesi”, tylko raczej jak związek zawodowy Katonów? I używa do tego celu historii? Tak to paskudnie wygląda, że wierzyć się nie chce.
Miałem nadzieję, że środowisko naukowe, historyczne, niezależnie od występujących w nim podziałów politycznych, jest w stanie zachować zdolność do rozmowy. Spotykamy się na konferencjach naukowych, na radach wydziałów, na kongresach organizowanych przez nasze cechowe stowarzyszenie: PTH. Spotykamy się i różnimy. Ale rozmawiamy i uczymy od siebie nawzajem. Do takiej rozmowy próbowałem zachęcać także na płaszczyźnie publicznej, w liście podpisanym niedawno wspólnie z prof. Timothy Snyderem, czy wcześniej w debacie zorganizowanej w Belwederze pod patronatem Prezydenta RP, a poświęconej polityce historycznej (z udziałem m.in. prof., prof. Pawła Machcewicza, Andrzeja Paczkowskiego czy Aleksandra Smolara).
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Dotarł do mnie list zawierający zaproszenie do udziału w „Nadzwyczajnym Kongresie Historyków Dziejów Najnowszych”. Nie wiem, czy jest to list autentyczny, bowiem jego treść, gramatyka oraz ortografia budzą w tej kwestii poważne wątpliwości. Autor listu pisze tak:
Chcemy w ten sposób zaprotestować przeciwko instrumentalizacji i banalizacji historii, wykorzystywaniu jej do legitymizacji władzy. Historia zastąpiła nauki polityczne i filozofię, wcześniej wykorzystywane do tych celów - stała się ideologią. Spory wokół historii są rzeczą normalną i porządaną [sic!], prowadzą do pogłębienia refleksji nad własną przeszłością i teraźniejszością. Nie można jednak akceptować narzucania z pomocą autorytetu państwa jednostronnej, podporządkowanej bierzącej [sic!] polityce wizji. Zmienia to historię w instrument, niszczy zaufanie społeczne dla pracy historyków. Część polityków i ludzi mediów wypowiada się na tematy historii najnowszej lekceważąc stan badań i stanowisko naukowców.
Uważamy, że nadszedł czas, by środowisko zamanifestowało swoją solidarność (Muzeum II Wojny Światowej) i sprzeciw wobec manipulowania historią. Chcemy, żeby nasz głos wybrzmiał także medialnie. Dlatego zdecydowaliśmy się wyznaczyć datę Nadzwyczajnego Kongresu na 5 listopada (w okolicach 11 listopada dużo mówi się o historii). Odbędzie się w Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego.
Żeby nie pojawił się zarzut o „grupce kolesi”, reprezentacja środowiska musi być możliwie jak największa. Dlatego prosimy wszystkich Was o upowszechnienie informacji o tej inicjatywie i oczywiście o przybycie. Swój udział zapowiedzieli prof. prof. Marcin Kula, Andrzej Friszke, Andrzej Paczkowski, Włodzimierz Borodziej, Krzysztof Ruchniewicz, Błażej Brzostek, Krzysztof Persak, Marcin Zaremba.
Nie wiem, jeszcze raz to podkreślę, czy list jest autentyczny, ani też, tym bardziej – czy wszystkie wymienione na końcu osoby zgodziłyby się istotnie firmować swoim nazwiskiem tego rodzaju polityczno-propagandową imprezę.
List nie pozostawia w każdym razie najmniejszej wątpliwości, że idzie o polityczno-propagandowy wydźwięk, o wiec, nie o naukę. „Grupa kolesi” nie chce wypaść jak „grupa kolesi”, tylko raczej jak związek zawodowy Katonów? I używa do tego celu historii? Tak to paskudnie wygląda, że wierzyć się nie chce.
Miałem nadzieję, że środowisko naukowe, historyczne, niezależnie od występujących w nim podziałów politycznych, jest w stanie zachować zdolność do rozmowy. Spotykamy się na konferencjach naukowych, na radach wydziałów, na kongresach organizowanych przez nasze cechowe stowarzyszenie: PTH. Spotykamy się i różnimy. Ale rozmawiamy i uczymy od siebie nawzajem. Do takiej rozmowy próbowałem zachęcać także na płaszczyźnie publicznej, w liście podpisanym niedawno wspólnie z prof. Timothy Snyderem, czy wcześniej w debacie zorganizowanej w Belwederze pod patronatem Prezydenta RP, a poświęconej polityce historycznej (z udziałem m.in. prof., prof. Pawła Machcewicza, Andrzeja Paczkowskiego czy Aleksandra Smolara).
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308807-zaproszenie-klio-na-wiec-tu-nie-chodzi-o-rozmowe-ale-o-krzyk-o-wygrazanie-zacisnieta-piescia-o-wejscie-do-pluszowych-na-szczescie-okopow?strona=1