Towarzyszy temu debata w stylu, który Ludwik Dorn opisał w czasach walk między AWS i SLD bardzo obrazowo: „stoją naprzeciw siebie i krzyczą: ty większa paskuda! Nie, ty większa paskuda”. Pod koniec lat 90. politycy PC, Kaczyński z Dornem twierdzili, że oni stawiają na systemową naprawę państwa.
Dziś kiedy PO czy Nowoczesna ogłasza „listę Misiewiczów”, czyli ludzi którzy dostali pracę po protekcji, publiczna telewizja w rękach prawicy reaguje dowodzeniem, że po stronie Platformy tych nazwisk było dużo więcej. No tak, ale PO miała na to 8 lat. To klasyczna debata o tym, kto jest większą paskudą.
Prezes Kaczyński uważa, że partia jest najlepszym instrumentem uzdrawiania państwa, więc trzeba zaspokajać apetyty jej działaczy i ich rodzin. Nie jest to rozumowanie do końca bezsensowne – partyjne organizmy muszą mieć silne podstawy, także społeczno-ekonomiczne. Ale to nie powinno oznaczać przyzwolenia ani na kuriozalne personalne wpadki, na przepychanie ludzi bez kwalifikacji. Ani tym bardziej na system, w którym swoi nie poddani są kontroli.
Jeden ważny filar kontroli już jest: antykorupcyjne służby. Ale czas na drugi: na lepsze standardy. I na zaufanie, przynajmniej ograniczone, nie dogmatyczne, konkursowym lub quasi-konkursowym metodom szukania lepszych ludzi w gospodarce. Cywilizowana ludzkość niczego lepszego nie wymyśliła.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Towarzyszy temu debata w stylu, który Ludwik Dorn opisał w czasach walk między AWS i SLD bardzo obrazowo: „stoją naprzeciw siebie i krzyczą: ty większa paskuda! Nie, ty większa paskuda”. Pod koniec lat 90. politycy PC, Kaczyński z Dornem twierdzili, że oni stawiają na systemową naprawę państwa.
Dziś kiedy PO czy Nowoczesna ogłasza „listę Misiewiczów”, czyli ludzi którzy dostali pracę po protekcji, publiczna telewizja w rękach prawicy reaguje dowodzeniem, że po stronie Platformy tych nazwisk było dużo więcej. No tak, ale PO miała na to 8 lat. To klasyczna debata o tym, kto jest większą paskudą.
Prezes Kaczyński uważa, że partia jest najlepszym instrumentem uzdrawiania państwa, więc trzeba zaspokajać apetyty jej działaczy i ich rodzin. Nie jest to rozumowanie do końca bezsensowne – partyjne organizmy muszą mieć silne podstawy, także społeczno-ekonomiczne. Ale to nie powinno oznaczać przyzwolenia ani na kuriozalne personalne wpadki, na przepychanie ludzi bez kwalifikacji. Ani tym bardziej na system, w którym swoi nie poddani są kontroli.
Jeden ważny filar kontroli już jest: antykorupcyjne służby. Ale czas na drugi: na lepsze standardy. I na zaufanie, przynajmniej ograniczone, nie dogmatyczne, konkursowym lub quasi-konkursowym metodom szukania lepszych ludzi w gospodarce. Cywilizowana ludzkość niczego lepszego nie wymyśliła.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308773-zaremba-dlaczego-odszedl-minister-skarbu-sa-powody-do-niepokoju?strona=2