Dalej, bez przeszkód działacze ruchu będą okupowali chodnik przed ministerialnymi budynkami i liczyli, ile dni nie został opublikowany „wyrok” Trybunału Konstytucyjnego, oraz domagali się natychmiastowego ogłoszenia go w Dzienniku Ustaw
— pisze w najnowszym numerze tygodnika „wSieci” Bronisław Wildstein.
Jak dodaje, nikt już nie będzie zwracał uwagi na te działania i nie będzie wiedział o co w tym proteście chodzi.
Kodowcy coraz bardziej będą przypominali zakurzonych i porośniętych pleśnią manifestantów pod parlamentem londyńskim domagających się rozliczenia „zbrodni angielskiego liberalizmu” czy podobnych w Waszyngtonie, na których nikt nie zwraca uwagi i nawet nie ma pojęcia o co im chodzi
— pisze.
Zdaniem publicysty KOD będzie organizował coraz mniej liczne manifestacje, które będą pokazywane w mediach coraz bardziej dyskretnie i wstydliwie.
Na wiecach aktywiści krzyczeć będą o państwie policyjnym obserwowani przez coraz bardziej znudzonych funkcjonariuszy, zobligowanych, aby ich ochraniać, chociaż nikt nie będzie nimi na tyle zainteresowany, aby wykonać choćby gest, który można uznać za akt wrogości. Będą grzmieć, że totalitaryzm nie przejdzie, i nie będą musieli się nawet wysilać, aby dodać do tego jakiekolwiek uzasadnienie, bo nikt, włącznie z nimi samymi, nie będzie tego słuchać
— możemy przeczytać w tygodniku „wSieci”.
Bronisław Wildstein przypomniał, że KOD miał się odwoływać do tradycji KOR. Wprost mówili o tym jego przywódcy.
Dla pamiętających KOR dość banalną zadumę może wywołać fakt, iż uniesienia tamtych czasów są już bezpowrotnie minione, ale pocieszać się można tym, że w konsekwencji słabo można je dziś politycznie zinstrumentalizować
— dodaje publicysta i podkreśla, że KOD okazał się anachronicznym, nietrafionym przedsięwzięciem.
Pełny tekst dostępny w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, także w formie e-wydania.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308673-bronislaw-wildstein-we-wsieci-wszystko-co-sie-dzieje-z-ruchem-mateusza-kijowskiego-potwierdza-tylko-ze-nadchodza-dla-niego-ciezkie-czasy