Krystyna Kornicka - Ziobro ostro reaguje na doniesienia medialne o decyzji prokuratorów z Krakowa, którzy wydali polecenie przeszukania mieszkań i biur biegłych lekarzy ze Śląska. Chodzi o biegłych, którzy kilka lat temu przygotowywali opinię w sprawie śmierci ojca Zbigniewa Ziobry.
Straciłam męża wskutek rażących błędów lekarzy, którzy nie przestrzegali podstawowych standardów medycznych. Potwierdzili to w swych opiniach wybitni specjaliści z dziesięciu renomowanych klinik z całego świata. Ale dotychczas sąd brał pod uwagę wyłącznie opinię wydaną przez polskich biegłych, która była niejasna i wewnętrznie sprzeczna.
– pisze w emocjonalnym oświadczeniu Krystyna Kornicka-Ziobro.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Gorąca wymiana zdań w Sejmie. Ziobro do Zembali: „Wobec prawa wszyscy są równi - dotyczy to również wybitnych lekarzy!”
Wdowa po ojcu ministra Zbigniewa Ziobro jest też przekonana, że działania śląskich biegłych miały na celu zniechęcenie jej do walki o wyjaśnienie przyczyn śmierci męża. Zdaniem Krystyny Kornickiej-Ziobro, to krakowscy lekarze, których decyzje oceniali biegli ze Śląska są odpowiedzialni za śmierć jej męża.
Mam poważne obawy, że biegli ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, stając w obronie krakowskich lekarzy, chcieli zniechęcić mnie do dochodzenia prawdy perspektywą finansowej ruiny. Zażądali prawie 372 tysięcy złotych za 23 strony merytorycznej ekspertyzy, stanowiącej jedynie uzupełnienie pierwszej opinii, za którą wcześniej wzięli niespełna 300 tysięcy złotych. Wiedzą, że tymi kosztami sąd może mnie obciążyć
– pisze w liście i zapewnia, że mimo faktu, iż jej syn jest Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym, to ma ona takie same prawa, jak inni obywatele.
PONIŻEJ PEŁNA TREŚĆ OŚWIADCZENIA KRYSTYNY KORNICKIEJ-ZIOBRO:
W tym roku minęło dziesięć lat od dnia, gdy mój mąż Jerzy Ziobro poszedł do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie tylko na badania. Ale już nigdy nie wrócił do domu. Zmarł 2 lipca 2006 roku. Gasł na moich oczach w miejscu, w którym powinien mieć najlepszą możliwą opiekę. Ale jej zabrakło.
Nie o moje osobiste pretensje tu chodzi, tylko o przyzwoitość i sprawiedliwość, o którą upominam się od lat przed sądami.
Straciłam męża wskutek rażących błędów lekarzy, którzy nie przestrzegali podstawowych standardów medycznych. Potwierdzili to w swych opiniach wybitni specjaliści z dziesięciu renomowanych klinik z całego świata. Ale dotychczas sąd brał pod uwagę wyłącznie opinię wydaną przez polskich biegłych, która była niejasna i wewnętrznie sprzeczna. Moje zastrzeżenia – po skardze ówczesnego Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta – potwierdził Sąd Najwyższy i uznał za konieczne ponowne zbadanie sprawy.
Korzystna dla mnie decyzja Sądu Najwyższego nie przybliżyła mnie jednak do wyjaśnienia śmierci mojego męża. Mam poważne obawy, że biegli ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, stając w obronie krakowskich lekarzy, chcieli zniechęcić mnie do dochodzenia prawdy perspektywą finansowej ruiny. Zażądali prawie 372 tysięcy złotych za 23 strony merytorycznej ekspertyzy, stanowiącej jedynie uzupełnienie pierwszej opinii, za którą wcześniej wzięli niespełna 300 tysięcy złotych. Wiedzą, że tymi kosztami sąd może mnie obciążyć.
Dlatego działania prokuratury w sprawie wyceny ekspertyzy, przekraczającej kilkadziesiąt razy koszty podobnych opinii w sprawach błędów medycznych, uważam za rutynowe i naturalne w sytuacji, gdy w grę może wchodzić przestępstwo wyłudzenia.
Pieniądze można mi odebrać. Ale siły i determinacji nie. Nie poddam się w walce o sprawiedliwość. Bo mam do niej prawo jak każdy. Nie mogę być traktowana gorzej z uwagi na funkcje pełnione przez mojego syna. On, jako prokurator generalny, wyłączył się z tej sprawy.
Mam nadzieję, że sprawiedliwości doczekam.
Krystyna Kornicka-Ziobro
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/308265-poruszajacy-list-matki-ministra-ziobry-stracilam-meza-wskutek-razacych-bledow-lekarzy-nie-poddam-sie-w-walce-o-sprawiedliwosc