Pan Kropiwnicki wielokrotnie atakował nową prokuraturę mówiąc o standardach, a jak widać w jego przypadku z tymi standardami bywa różnie. Okazało się, że posłowie Platformy Obywatelskiej nie mówili prawdy i w mieszkaniu była jednak agencja towarzyska
—mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Patryk Jaki.
wPolityce.pl: Prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówił w „Południku Wildsteina” o wojnie Trybunału Konstytucyjnego z państwem, zaś pan w piątek mówił o „zemście za krytykę sądów”, którego miała dokonać na panu sędzia podczas procesu o ochronę dóbr osobistych, wytoczonego przez posła PO Roberta Kropiwnickiego. Zimna wojna?
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki: Nie jest żadnym odkryciem, że ludzie prawicy mają liczne problemy w sądach. Są względem ich wydawane szczególnie absurdalne wyroki. Musimy wrócić do początku i przypomnieć jak w Polsce zostało zbudowane sądownictwo. W PRL-u była to jedna z najbardziej zdeprawowanych grup ludzi skazujących oficerów Armii Krajowej na śmierć. Przeszła ona do III RP bez żadnej weryfikacji. Jeden z sędziów, który skazywał oficerów AK na śmierć, a potem odmówił rehabilitacji rot. Witolda Pileckiego do dzisiaj dostaje 13 tys. zł. emerytury. Później okazywało się, że w sądach nie można osądzić żadnych zbrodniarzy komunistycznych. Jesteśmy atakowani ponieważ chcemy te sądownictwo zmieniać. Wprowadzamy dlatego m.in. kary dyscyplinarne za przewlekłość w postępowaniu i dlatego nasi ludzie nie są popularni w sądach i regularnie przegrywają. Jeżeli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, czy wszystkie sądy są obiektywne, to wystarczy tylko posłuchać historii z sędzią Łączewskim czy Milewskim, którzy byli gotowi wskazywać partyjnie.
Zasłania się pan immunitetem, którego jest pan przeciwnikiem…
Rzeczywiście jestem przeciwnikiem „immunitetów”. Nie dopuszczalna jest jednak sytuacja kiedy sędziowie uznają, że polityków Platformy Obywatelskiej czy SLD immunitety chronią, a posłów prawicy nie. Trzeba sobie zadać pytanie, czy wszyscy jesteśmy równi wobec prawa? Czy politycy prawicy idąc do sądów mają czekać jedynie na związanie rąk i wrzucenie do wody? Wydaję mi się, że mamy prawo do obrony. Jeżeli immunitet ma mieć w ogóle jakikolwiek sens to właśnie w takich sytuacjach, kiedy z mównicy sejmowej ujawnia się patologie ludzi władzy. A na czym polegała ta patologia? Na tym, że ludzie informowali o agencji towarzyskiej, która była urządzona w mieszkaniu posła PO Roberta Kropiwnickiego, a prokuratura udawała, że nic nie widzi i nic nie słyszy. Pan Kropiwnicki wielokrotnie atakował nową prokuraturę mówiąc o standardach, a jak widać w jego przypadku z tymi standardami bywa różnie. Okazało się, że posłowie Platformy Obywatelskiej nie mówili prawdy i w mieszkaniu była jednak agencja towarzyska.
Zapowiadane reformy nie wróżą wygaśnięcia konfliktu…
W tej sprawie nie cofniemy się ani o krok. Obiecaliśmy obywatelom, że sądy zmienimy. Pamiętajmy, że co drugi obywatel nie ufa sądom. Byliśmy świadkami licznych skandali związanych z partyjnym orzekaniem sędziów. W przeciągu 5 lat wyrzucono jedynie jednego sędziego z zawodu, mimo że słyszeliśmy o wielkich skandalach sędziów m.in. o jeździe po pijanemu. Środowisko sądownicze nie potrafi się samo oczyścić, a potrafi się jedynie bronić. Nasze działania nie są popularne w środowisku sądowniczym i dlatego ciężko wygrywa się naszym ludziom w sądach.
Z reformami może jednak nie być tak łatwo. Minister Ziobro mówił, że na drodze stoi Trybunał Konstytucyjny…
Mamy nadzieję, że sytuacja zmieni się w grudniu po wygaśnięciu kadencji prof. Rzeplińskiego. Nie ukrywamy, że problem stanowi partyjny prezes Trybunału Konstytucyjnego, który podgrzewając atmosferę jest bardzo mocno zaangażowany w spór polityczny. Prof. Rzepliński jest osobą, która wywołała ten spór współtworząc niekonstytucyjną ustawę, od której wszystko się zaczęło. Mamy dlatego nadzieję, że wiele się zmieni po jego odejściu.
Rozmawiał Kamil Kwiatek.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307895-nasz-wywiad-patryk-jaki-ludzie-prawicy-maja-liczne-problemy-w-sadach-czy-idac-do-sadow-mamy-czekac-na-zwiazanie-rak-i-wrzucenie-do-wody