Podobne gry i zabawy jak z Hanną Gronkiewicz-Waltz prowadzi Grzegorz Schetyna z Donaldem Tuskiem. Dominuje oczywiście czynnik zemsty za wieloletnie upokorzenia i niemiłosierne czołganie. Formą zemsty jest ze strony Schetyny lansowanie Donalda Tuska jako kandydata na prezydenta w wyborach w 2019 r. Jeśli Donald Tusk odmówi, Schetyna będzie mógł dyskontować to, że były szef PO stchórzył i nie pospieszył na ratunek. Jeśli Tusk będzie kluczył, obecny szef PO mógłby grać tym, że ważniejsze są dla byłego premiera zaszczyty i pieniądze niż pomoc partii, którą zakładał. Schetyna oczywiście nie daje Tuskowi żadnych szans w wyborach, ale samo granie byłym przewodniczącym partii jest kłopotliwe dla niego, a nie dla obecnego szefa PO. Marzeniem byłby start Tuska i sromotna porażka, ale obecny przewodniczący Rady Europejskiej jest za sprytny, żeby dać się w taką pułapkę zwabić. W każdym razie Schetyna może nazwiskiem Tuska grać do woli i właściwie zawsze on będzie górą w tych relacjach, i będzie mógł zrzucić na Tuska odpowiedzialność za rozwój wydarzeń w Polsce, jeśli będzie to niekorzystne dla PO. Co zabawne, cała ta gra toczy się w atmosferze miłości i przyjaźni, co jest oczywiście wierutnym łgarstwem.
Zająłem się tylko wycinkiem tego, co się dzieje w PO, żeby pokazać jak bardzo oficjalny obraz różni się od tego, z czym w partiach mamy do czynienia w rzeczywistości. I dotyczy to wszystkich poważnych ugrupowań, bo to one walczą o dużą stawkę, dlatego trwają w nich różne wojny i wojenki. I nie wynika to ze złej woli czy złych skłonności, tylko wielopiętrowych konfliktów interesów, które są nie do uniknięcia. Sztuką jest panowanie nad zewnętrznym przekazem, żeby konflikty były w większości skrywane przed szeroką publicznością, a nawet przed własnym elektoratem. Ten najbardziej wierny elektorat jest przekonany, że jego partia to monolit, bo po prostu ma za małą wiedzę albo nie chce wiedzieć o tym, co złe czy tylko niepokojące. Nie zmienia to faktu, że wojny wewnętrzne w partiach trwają w najlepsze, a przekaz idący na zewnątrz to wielopiętrowa ściema. A te wojny są intensywniejsze po odsunięciu partii od władzy, bo wtedy jest większa potrzeba szukania winnych, rozliczania i mszczenia się za realne bądź wydumane krzywdy.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Podobne gry i zabawy jak z Hanną Gronkiewicz-Waltz prowadzi Grzegorz Schetyna z Donaldem Tuskiem. Dominuje oczywiście czynnik zemsty za wieloletnie upokorzenia i niemiłosierne czołganie. Formą zemsty jest ze strony Schetyny lansowanie Donalda Tuska jako kandydata na prezydenta w wyborach w 2019 r. Jeśli Donald Tusk odmówi, Schetyna będzie mógł dyskontować to, że były szef PO stchórzył i nie pospieszył na ratunek. Jeśli Tusk będzie kluczył, obecny szef PO mógłby grać tym, że ważniejsze są dla byłego premiera zaszczyty i pieniądze niż pomoc partii, którą zakładał. Schetyna oczywiście nie daje Tuskowi żadnych szans w wyborach, ale samo granie byłym przewodniczącym partii jest kłopotliwe dla niego, a nie dla obecnego szefa PO. Marzeniem byłby start Tuska i sromotna porażka, ale obecny przewodniczący Rady Europejskiej jest za sprytny, żeby dać się w taką pułapkę zwabić. W każdym razie Schetyna może nazwiskiem Tuska grać do woli i właściwie zawsze on będzie górą w tych relacjach, i będzie mógł zrzucić na Tuska odpowiedzialność za rozwój wydarzeń w Polsce, jeśli będzie to niekorzystne dla PO. Co zabawne, cała ta gra toczy się w atmosferze miłości i przyjaźni, co jest oczywiście wierutnym łgarstwem.
Zająłem się tylko wycinkiem tego, co się dzieje w PO, żeby pokazać jak bardzo oficjalny obraz różni się od tego, z czym w partiach mamy do czynienia w rzeczywistości. I dotyczy to wszystkich poważnych ugrupowań, bo to one walczą o dużą stawkę, dlatego trwają w nich różne wojny i wojenki. I nie wynika to ze złej woli czy złych skłonności, tylko wielopiętrowych konfliktów interesów, które są nie do uniknięcia. Sztuką jest panowanie nad zewnętrznym przekazem, żeby konflikty były w większości skrywane przed szeroką publicznością, a nawet przed własnym elektoratem. Ten najbardziej wierny elektorat jest przekonany, że jego partia to monolit, bo po prostu ma za małą wiedzę albo nie chce wiedzieć o tym, co złe czy tylko niepokojące. Nie zmienia to faktu, że wojny wewnętrzne w partiach trwają w najlepsze, a przekaz idący na zewnątrz to wielopiętrowa ściema. A te wojny są intensywniejsze po odsunięciu partii od władzy, bo wtedy jest większa potrzeba szukania winnych, rozliczania i mszczenia się za realne bądź wydumane krzywdy.
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307639-przypadki-hanny-gronkiewicz-waltz-i-donalda-tuska-czyli-o-partyjnych-wojnach-konfliktach-i-sciemach?strona=2