Słuchając wystąpień niektórych sędziów w trakcie kongresu, miałem wrażenie, że słucham manifestów politycznych, a nie analiz dotyczących poprawy funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości.
CZYTAJ RÓWNIEŻRzepliński powitany oklaskami na Kongresie Sędziów Polskich. „Suwerenem są również sędziowie”. Głos zabrał także sędzia Tuleya
Nie ulega wątpliwości, że szereg wystąpień miało właśnie taki charakter. Był sędzia, który mówił o tym, co prezes partii rządzącej prawdopodobnie uczyni z ustaleniami kongresu. Takie głosy nie powinny padać. Sędziowie wypowiadający się w ten sposób wykraczają poza dopuszczalne ramy debaty publicznej.
Ale takie manifesty, wystąpienia miały miejsce w trakcie trwania kongresu. Prof. Rzepliński witał się i był witany niczym rasowy polityk, trybun. Jest on utożsamiany z konfliktem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jak jego obecność i gesty mogą więc wpłynąć na dalszą eskalację tego konfliktu?
Po sierpniowym rozstrzygnięciu, mam wrażenie, że większość sędziów uważa sprawę postępowania przed TK za rozwiązaną. Tymczasem to rozstrzygnięcie, podobnie jak poprzednie z 9 marca tego roku, zapadło w ten sam sposób, czyli budzi te same zastrzeżenia. Oznacza to, że na tym etapie, ten spór przenosi się do samego Trybunału Konstytucyjnego. Wszystko dlatego, że powstaje pytanie: czy zgodnie z tym rozstrzygnięciem, czterech sędziów będzie mogło domagać się wnosić o odroczenie procedowania? Druga kwestia dotyczy samego funkcjonowania Trybunału, czyli problem wyboru kandydatów na prezesa. Tego dokonuje zgromadzenie ogólne. Tu też pojawia się pytanie: według jakich reguł do tego wyboru dojdzie.
Ten tryb budzi jednak wiele wątpliwości.
Trybunał Konstytucyjny musi uchwalić nowy regulamin, w związku z nową ustawą, a wciąż regulaminu nie uchwalono. Sam sposób przeprowadzania głosowania był dotychczas regulowany tym aktem. Dopóki nie będzie nowego regulaminu, to tak naprawdę nie wiadomo, jak ten proces wyboru kandydatów miałby przebiegać. To będą prawdopodobnie kolejne etapy, jeśli nie konfliktu, to tego, co będzie działo się wokół TK. Mam nadzieję, że nie dojdzie do konfliktu, ale wszystko wskazuje, że będzie to nieuniknione.
Skoro więc mowa o procedurach i regulaminach, wrócę do kwestii kongresu sędziów. Pojawiają się bowiem spore rozbieżności w kwestii jego organizacji, frekwencji i innych kwestii proceduralnych. Organizatorzy twierdzą, że uczestniczyło w nim tysiąc sędziów. Z kolei wielu komentatorów twierdzi, że było ich ledwie 200-250. Czy kongres był reprezentatywny dla całego środowiska sędziowskiego?
Oczywiście głos każdego sędziego w debacie publicznej, dotyczącej wymiaru sprawiedliwości, jest ważny. Natomiast głos sędziego w debacie politycznej jest niedopuszczalny. Jeśli mielibyśmy oceniać frekwencję, to nie mamy żadnych informacji od samych organizatorów. Opinia publiczna domaga się tymczasem ujawnienia tych liczb. Nie wiemy ilu było głosujących za przyjmowanymi uchwałami. Z dostępnych informacji wynika, że w Polsce pracuje ok. 10 tys. sędziów. Nawet więc zakładając, że w kongresie wzięło udział tysiąc sędziów, to ciężko jest mówić o reprezentatywności, w kontekście całej korporacji sędziowskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prof. Kik o Kongresie Sędziów: „To, co wydarzyło się wczoraj w Warszawie jest odzwierciedleniem słabości państwa, rozmemłanego państwa”
Dlaczego więc organizatorzy kongresu tak boją się transparentności?
Wezwałem dzisiaj organizatorów do wskazania liczb głosów oddanych na poszczególne uchwały. Mam nadzieję, że zostanie to przedstawione i wyjaśnione opinii publicznej. To interesujące, jak ci, którzy uczestniczyli w kongresie, oceniali treść przygotowanych z góry uchwał.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Słuchając wystąpień niektórych sędziów w trakcie kongresu, miałem wrażenie, że słucham manifestów politycznych, a nie analiz dotyczących poprawy funkcjonowania polskiego wymiaru sprawiedliwości.
CZYTAJ RÓWNIEŻRzepliński powitany oklaskami na Kongresie Sędziów Polskich. „Suwerenem są również sędziowie”. Głos zabrał także sędzia Tuleya
Nie ulega wątpliwości, że szereg wystąpień miało właśnie taki charakter. Był sędzia, który mówił o tym, co prezes partii rządzącej prawdopodobnie uczyni z ustaleniami kongresu. Takie głosy nie powinny padać. Sędziowie wypowiadający się w ten sposób wykraczają poza dopuszczalne ramy debaty publicznej.
Ale takie manifesty, wystąpienia miały miejsce w trakcie trwania kongresu. Prof. Rzepliński witał się i był witany niczym rasowy polityk, trybun. Jest on utożsamiany z konfliktem wokół Trybunału Konstytucyjnego. Jak jego obecność i gesty mogą więc wpłynąć na dalszą eskalację tego konfliktu?
Po sierpniowym rozstrzygnięciu, mam wrażenie, że większość sędziów uważa sprawę postępowania przed TK za rozwiązaną. Tymczasem to rozstrzygnięcie, podobnie jak poprzednie z 9 marca tego roku, zapadło w ten sam sposób, czyli budzi te same zastrzeżenia. Oznacza to, że na tym etapie, ten spór przenosi się do samego Trybunału Konstytucyjnego. Wszystko dlatego, że powstaje pytanie: czy zgodnie z tym rozstrzygnięciem, czterech sędziów będzie mogło domagać się wnosić o odroczenie procedowania? Druga kwestia dotyczy samego funkcjonowania Trybunału, czyli problem wyboru kandydatów na prezesa. Tego dokonuje zgromadzenie ogólne. Tu też pojawia się pytanie: według jakich reguł do tego wyboru dojdzie.
Ten tryb budzi jednak wiele wątpliwości.
Trybunał Konstytucyjny musi uchwalić nowy regulamin, w związku z nową ustawą, a wciąż regulaminu nie uchwalono. Sam sposób przeprowadzania głosowania był dotychczas regulowany tym aktem. Dopóki nie będzie nowego regulaminu, to tak naprawdę nie wiadomo, jak ten proces wyboru kandydatów miałby przebiegać. To będą prawdopodobnie kolejne etapy, jeśli nie konfliktu, to tego, co będzie działo się wokół TK. Mam nadzieję, że nie dojdzie do konfliktu, ale wszystko wskazuje, że będzie to nieuniknione.
Skoro więc mowa o procedurach i regulaminach, wrócę do kwestii kongresu sędziów. Pojawiają się bowiem spore rozbieżności w kwestii jego organizacji, frekwencji i innych kwestii proceduralnych. Organizatorzy twierdzą, że uczestniczyło w nim tysiąc sędziów. Z kolei wielu komentatorów twierdzi, że było ich ledwie 200-250. Czy kongres był reprezentatywny dla całego środowiska sędziowskiego?
Oczywiście głos każdego sędziego w debacie publicznej, dotyczącej wymiaru sprawiedliwości, jest ważny. Natomiast głos sędziego w debacie politycznej jest niedopuszczalny. Jeśli mielibyśmy oceniać frekwencję, to nie mamy żadnych informacji od samych organizatorów. Opinia publiczna domaga się tymczasem ujawnienia tych liczb. Nie wiemy ilu było głosujących za przyjmowanymi uchwałami. Z dostępnych informacji wynika, że w Polsce pracuje ok. 10 tys. sędziów. Nawet więc zakładając, że w kongresie wzięło udział tysiąc sędziów, to ciężko jest mówić o reprezentatywności, w kontekście całej korporacji sędziowskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Prof. Kik o Kongresie Sędziów: „To, co wydarzyło się wczoraj w Warszawie jest odzwierciedleniem słabości państwa, rozmemłanego państwa”
Dlaczego więc organizatorzy kongresu tak boją się transparentności?
Wezwałem dzisiaj organizatorów do wskazania liczb głosów oddanych na poszczególne uchwały. Mam nadzieję, że zostanie to przedstawione i wyjaśnione opinii publicznej. To interesujące, jak ci, którzy uczestniczyli w kongresie, oceniali treść przygotowanych z góry uchwał.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307300-prof-zaradkiewicz-o-kongresie-sedziow-glos-sedziego-w-debacie-politycznej-jest-niedopuszczalny-nasz-wywiad?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.