W dniu pogrzebu „Inki” i „Zagończyka” czułem się dumnie, że nikt bohaterów nie nazwie już bandytami
— mówił w TVN24 marszałek Senatu Stanisław Karczewski (PiS).
Karczewski mówił, że nikt w PiS nie odbiera zasług Lechowi Wałęsie, ani nie próbuje go wykreślić z historii. Podkreślił, że były prezydent ma złożony życiorys.
Historycy na pewno będą kłócić się (o życiorys Wałęsy - red.) do końca życia (…). Bardzo poważni historycy powiedzieli, że miał chwilę zwątpienia
— powiedział.
Co innego zasługi Lecha Wałęsy, a co innego jego przewiny
— zaznaczył marszałek Senatu. Mówił, że na to, że były prezydent donosił, są „bardzo poważne dokumenty, opinie naukowców”.
To dlaczego nie mógł się uderzyć w piersi? Mógł się przyznać, że się pomylił, zbłądził
— powiedział Karczewski.
Stanisław Karczewski został zapytany o przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy na pogrzebie „Inki” i „Zagończyka”. Prezydent pytał, jak to się stało, że aż 27 lat trzeba było czekać, by Polska mogła pochować swoich bohaterów.
Byłem na tym uroczystym pogrzebie i czułem się dumnie
— powiedział. Dodał, że w ostatnich 27 latach toczyły się procesy historyczne dotyczące ofiar komunizmu, ale „brakowało czegoś”.
I dochodzi się do pewnego momentu. I to był ten moment, kiedy powiedziałbym, że skończyliśmy z komunizmem (…) tak totalnie upadł komunizm, nie ma komunizmu. Już nikomu nie przyjdzie do głowy, żeby ktokolwiek w sposób publiczny powiedział, że wielcy nasi bohaterowie byli bandytami
— powiedział. Na uwagę, że do tej pory mówiono o tym, że „Inka”, rotmistrz Witold Pilecki czy gen. Fieldorf Nil byli bohaterami, Karczewski odpowiedział:
Byli tacy, którzy mieli odwagę, żeby mówić, że było inaczej. Już nikogo nie przekonają do tego, już nikt ich nie będzie słuchać.
ansa/ TVN24
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/307022-stanislaw-karczewski-o-pogrzebie-inki-i-zagonczyka-to-byl-ten-moment-kiedy-powiedzialbym-ze-skonczylismy-z-komunizmem