Przewodniczący Platformy Obywatelskiej podkreśla w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”, że opozycja powinna mieć nie tylko wspólnego kandydata na prezydenta Polski, ale i stworzyć wspólną listę w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Widzę Donalda Tuska jako symbol polityka walczącego z PiS. Tusk mógłby być zatem wspólnym kandydatem opozycji w wyborach prezydenta Polski. Tusk rozwiązuje teraz wielkie problemy, nie wyobrażam sobie, żeby po powrocie [do Polski] ograniczył się do działania w jednej partii
— mówi Grzegorz Schetyna.
Jeżeli w wyborach parlamentarnych będzie nadal obowiązywał system liczenia głosów metodą D’Honta, to promowane będą największe ugrupowania. Dlatego opozycja musi ze sobą rozmawiać i współpracować. Chodzi o to, by za trzy lata stanąć obok siebie, ustalić wspólny program i stworzyć jedną listę
— podkreśla polityk.
Schetyna zadeklarował, że w przyszłości, gdyby Platforma wygrała wybory, utrzyma wprowadzony przez rząd Beaty Szydło program 500+. I jak na polityków PO przystało składa obietnice bez pokrycia, że pierwsze dziecko również będzie dostawać 500 zł, nie tylko drugie i następne. Mowa jest także o niejasnym budowaniu aktywnego, obywatelskiego społeczeństwa „które będzie wiedziało, że to od nich wiele zależy”. Schetynie marzy się, by Platforma była „konserwatywną kotwicą” i powróciła do swoich korzeni. Jednocześnie przypomina, że PO wprowadziła program in vitro w Polsce, który chciałby utrzymać.
Nie możemy pozwolić, żeby zepchnięto nas wyłącznie na lewą stronę sceny politycznej. Dlatego tak ważna jest konserwatywna kotwica. Chcemy być politycznym centrum z dwoma mocnymi filarami - liberalnym i konserwatywnym
— mówi przewodniczący PO.
Grzegorz Schetyna nie widzi jednak możliwości zawarcia przez Platformę Obywatelską koalicji z Prawem i Sprawiedliwością.
Nie może być koalicji z politykami, którzy depczą polską Konstytucję
— stwierdza butnie Schetyna.
I zachęca inne partie opozycyjne do łączenia sił we wspólnej walce przeciwko PiS, by partia Jarosława Kaczyńskiego nie wygrała przyszłych wyborów. Przewodniczący PO przestrzega jednocześnie, że osoby, które budują konflikt między partiami opozycyjnymi, tak naprawdę pracują na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. Schetyna boleje nad tym, że negatywne emocje mogą utrudnić budowanie wspólnego frontu w przyszłości.
Jeżeli ktoś dzisiaj walczy, głównie o to, by być liderem opozycji, to tym samym bardziej pomaga PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu, niż sobie, to szkodzi tak ważnemu dla pokonania PiS-u projektowi współpracy
— zdradza Schetyna.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Przewodniczący Platformy Obywatelskiej podkreśla w rozmowie z „Gazetą Wrocławską”, że opozycja powinna mieć nie tylko wspólnego kandydata na prezydenta Polski, ale i stworzyć wspólną listę w najbliższych wyborach parlamentarnych.
Widzę Donalda Tuska jako symbol polityka walczącego z PiS. Tusk mógłby być zatem wspólnym kandydatem opozycji w wyborach prezydenta Polski. Tusk rozwiązuje teraz wielkie problemy, nie wyobrażam sobie, żeby po powrocie [do Polski] ograniczył się do działania w jednej partii
— mówi Grzegorz Schetyna.
Jeżeli w wyborach parlamentarnych będzie nadal obowiązywał system liczenia głosów metodą D’Honta, to promowane będą największe ugrupowania. Dlatego opozycja musi ze sobą rozmawiać i współpracować. Chodzi o to, by za trzy lata stanąć obok siebie, ustalić wspólny program i stworzyć jedną listę
— podkreśla polityk.
Schetyna zadeklarował, że w przyszłości, gdyby Platforma wygrała wybory, utrzyma wprowadzony przez rząd Beaty Szydło program 500+. I jak na polityków PO przystało składa obietnice bez pokrycia, że pierwsze dziecko również będzie dostawać 500 zł, nie tylko drugie i następne. Mowa jest także o niejasnym budowaniu aktywnego, obywatelskiego społeczeństwa „które będzie wiedziało, że to od nich wiele zależy”. Schetynie marzy się, by Platforma była „konserwatywną kotwicą” i powróciła do swoich korzeni. Jednocześnie przypomina, że PO wprowadziła program in vitro w Polsce, który chciałby utrzymać.
Nie możemy pozwolić, żeby zepchnięto nas wyłącznie na lewą stronę sceny politycznej. Dlatego tak ważna jest konserwatywna kotwica. Chcemy być politycznym centrum z dwoma mocnymi filarami - liberalnym i konserwatywnym
— mówi przewodniczący PO.
Grzegorz Schetyna nie widzi jednak możliwości zawarcia przez Platformę Obywatelską koalicji z Prawem i Sprawiedliwością.
Nie może być koalicji z politykami, którzy depczą polską Konstytucję
— stwierdza butnie Schetyna.
I zachęca inne partie opozycyjne do łączenia sił we wspólnej walce przeciwko PiS, by partia Jarosława Kaczyńskiego nie wygrała przyszłych wyborów. Przewodniczący PO przestrzega jednocześnie, że osoby, które budują konflikt między partiami opozycyjnymi, tak naprawdę pracują na rzecz Prawa i Sprawiedliwości. Schetyna boleje nad tym, że negatywne emocje mogą utrudnić budowanie wspólnego frontu w przyszłości.
Jeżeli ktoś dzisiaj walczy, głównie o to, by być liderem opozycji, to tym samym bardziej pomaga PiS-owi i Jarosławowi Kaczyńskiemu, niż sobie, to szkodzi tak ważnemu dla pokonania PiS-u projektowi współpracy
— zdradza Schetyna.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/306970-schetyna-widzi-w-tusku-wspolnego-kandydata-opozycji-w-wyborach-prezydenckich-nie-wyobrazam-sobie-zeby-po-powrocie-ograniczyl-sie-do-dzialania-w-jednej-partii