Hanna Gronkiewicz-Waltz chyba chce tych prokuratorów, śledztw i komisji. Może kieruje się naiwną wiarą, że z nimi wygra? To ta sama choroba, którą od Donalda Tuska zaraziła się Ewa Kopacz, czyli to, że politykom PO wydawało się i wydaje, że nie mają z kim przegrać
– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.
wPolityce.pl: Coraz głośniej mówi się o tym, że rzekome poparcie Grzegorza Schetyny dla Hanny Gronkiewicz-Waltz to tak naprawdę zasłona dymna. Sam Schetyna jest natomiast bliski koncepcji, która zakłada, że HGW będzie grillowana przez komisje, prokuratury i CBA w sprawie reprywatyzacji, straci na tym jej prestiż i znaczenie, a dzięki temu nie zagrozi ona Schetynie w wewnątrzpartyjnej rozgrywce o władzę.
Dr Wojciech Jabłoński: To jest bardzo możliwe. O spadek po Platformie Obywatelskiej, który jest już wart ledwie kilka procent deklarowanego w sondażach poparcia, trwa w samej PO twarda, krwawa walka. Wyglądało na to, że ludziom w PO wydaje się też, iż jest się jeszcze o co bić. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby Schetyna obrał właśnie taką taktykę wykończenia, promowanej na szefową PO przez Tuska Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sama Prezydent Warszawy, paradoksalnie, wydaje się pomagać Schetynie w tej koncepcji. Dziś oceniła, że nie bierze pod uwagę możliwości dymisji, która przecież częściowo rozwiązałaby jej ręce, jeśli chodzi o aferę reprywatyzacyjną. Z jednej strony może to być oczywiście koncepcja Schetyny, ale z drugiej sama Gronkiewicz Waltz zdaje się być mocno przyspawana do fotela. Ona chyba chce tych prokuratorów, śledztw i komisji. Może kieruje się naiwną wiarą, że z nimi wygra? To ta sama choroba, którą od Donalda Tuska zaraziła się Ewa Kopacz, czyli to, że politykom PO wydawało się i wydaje, że nie mają z kim przegrać. Reasumując, wymieniona przez pana koncepcja może być autorstwa Schetyny, ale bez silnego spawu, który trzyma Hannę Gronkiewicz-Waltz w warszawskim ratuszu, ta koncepcja mogłaby nie wyjść. Dzisiejsze oświadczenie HGW wskazuje na to, że ta koncepcja się spełnia.
Ale cała ta awantura i zamieszanie może okazać się ostatecznym gwoździem do trumny Platformy Obywatelskiej w ujęciu krajowym.
Tak, ponieważ w tym momencie mało który wyborca, poza obserwatorami sceny politycznej, kojarzy tutaj jakieś racje Hanny Gronkiewicz-Waltz, zresztą bardzo wydumane i niepewne w związku z aferą reprywatyzacyjną. Pierwsze skojarzenie dla wyborców w Polsce jest takie, że HGW jest prominentnym członkiem PO i pracuje na sukces tej partii. Tymczasem temu ugrupowaniu spadło w ciągu roku niemal 20 proc. w sondażach. Niuansów walki o ten polityczny ochłap nie będzie dostrzegał zwykły wyborca. Jeśli koncepcja Schetyny, by HGW przeciągnąć i przeorać przez ten warszawski nawóz afery reprywatyzacyjnej się spełni, to jest to koncepcja, która może oznaczać definitywny koniec PO.
A co z resztą partii opozycyjnych? Czy Nowoczesna i Kukiz15 potrafią w jakiś sposób zdyskontować tę aferę, wygrać na niej coś własnego?
Nie. Partie opozycyjne nie. Kilka dni temu doszło do ofensywy, w której Nowoczesna chciała przyprzeć Hannę Gronkiewicz-Waltz do ściany i stanęła w pierwszym szeregu krytyków pani prezydent. Jednak z tego co widać, to nie doszło dzięki temu i raczej już nie dojdzie do jakiegoś drastycznego skoku Nowoczesnej w sondażach. To ciekawe zjawisko. Historia zatacza koło i staje się farsą. Kiedyś było tak, że jeśli w sondażach traciła Platforma Obywatelska to jednocześnie zyskiwało Prawo i Sprawiedliwość. Również odwrotnie. Tak działo się przez niemal dekadę. Natomiast obecnie jest tak, że z tej politycznej agonii PO ewentualne zyski może czerpać jedynie PiS. Rywalizacja między tymi partiami albo zanikła, albo rozdrobniła się między inne partie opozycyjne. Te z kolei są dziś niezwykle słabe. Stają się więc przystawkami politycznymi dla Jarosława Kaczyńskiego, nawet o tym nie wiedząc. Nowoczesna wspólnie z PiS wykańczając PO i HGW, ale partia Ryszarda Petru nie jest w stanie politycznie tego zdyskontować.
Z czego wynika ta słabość?
Mamy do czynienia z sytuacją, że dziś jest albo tylko Prawo i Sprawiedliwość, albo sama Platforma Obywatelska. Tylko, że PO niewiele już znaczy.
Mamy jednak do czynienia z początkiem politycznej „bitwy o Warszawę”. Pojawiają się nazwiska polityków, którzy tak po stronie opozycji, jak i partii rządzącej, chcieliby przejąc fotel prezydenta. Kto w przypadku ewentualnego ustąpienia HGW, możliwego zarządu komisarycznego lub wręcz referendum mógłby zostać prezydentem stolicy?
Odpowiedź jest prosta. Warszawa będzie należała do Prawa i Sprawiedliwości. Warunkiem jest to, by ewentualny komisarz nie narobił jeszcze większego zamieszania.
Przedstawiciele rządu zapewniają, że dziś o zarządzie komisarycznym nie może być mowy.
Biorąc pod uwagę słaby potencjał rozdrobnionej opozycji i potężny potencjał Prawa i Sprawiedliwości, to w kontekście obecnej postawy Hanny Gronkiewicz Waltz, jest ona największą zwolenniczką przejęcia Warszawy przez Prawo i Sprawiedliwość.
Rozmawiał Wojciech Biedroń
Łukasz Warzecha w najnowszym „wSieci”: Skutki rabunkowej gospodarki miejską przestrzenią, uprawianej przez Ratusz pod kierownictwem Gronkiewicz-Waltz, pozostaną z nami przez dziesiątki lat.
Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/306833-dr-jablonski-koncepcja-schetyny-ktory-chce-przeorac-hgw-przez-nawoz-afery-reprywatyzacyjnej-oznaczac-moze-koniec-platformy-nasz-wywiad