Prezydent w historycznej Sali BHP: Cieszę się, że jesteśmy razem mimo podziałów. "Robimy wszystko, by Polska stała się krajem solidarności!" [TREŚĆ]

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Adam Warżawa
PAP/Adam Warżawa

Młodzież zawdzięcza to państwu, także Lechowi Wałęsie, którego nie ma, a który jest na historycznym zdjęciu

— powiedział prezydent Andrzej Duda w historycznej Sali BHP w Stoczni Gdańskiej, gdzie wygłosił przemówienie z okazji 36. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych.

Cieszę się, że jesteśmy razem

— dodał prezydent.

Poniżej pełna treść przemówienia:

Szanowni dostojni bohaterowie tamtego Sierpnia 1980 roku i tamtych lat, bo to był proces, który doprowadził do wolnej Polski. Szanowna Pani Premier, Szanowni panowie marszałkowie, państwo ministrowie, ekscelencjo księże arcybiskupie, czcigodni księża, szanowni państwo posłowie, senatorowie. Drodzy szanowni członkowie Solidarności, na czele z panem przewodniczącym, wszyscy dostojni goście, szanowni państwo.

To jest znak czasów, że przed chwilą Solidarność nagradzała tych, którzy kiedyś jako młodzi, jako licealiści zdecydowali się w podziemiu ruszyć na pomoc robotnikom, a także później w ramach KOR zbierając fundusze. Oni otrzymują honorowe medale. A Solidarność wręcza stypendia licealistom - jakże inne czasy, jakże inna Polska.

A do państwa już drugi czas w tym miejscu, w tej wspaniałej, poruszającej sali - przemawiam ja, prezydent RP, który w 1980 roku miał osiem lat. Dla mnie Solidarność to legenda. To wielka legenda dążenia do wolności, do sprawiedliwości, do normalności. Tego wszystkiego, o czym mówili już przedmówcy. Jako młodego chłopaka - o tym, by można było czytać książki, jakie się chce, by w telewizji mówili prawdę, by można było wyjechać za granicę, by nie było tak, że w sklepie jest tylko ocet i muszę się z mamą zmieniać w kolejce przez pół dnia, by kupić szynkę na Wielkanoc i Boże Narodzenie, bo tylko wtedy się pojawiała…

To czasy, które dla mojej córki - urodzonej w 1995 roku - są absolutną abstrakcją, czymś niewyobrażalnym. Jak w dowcipie, gdy ojciec opowiada dziecku, że w sklepie były puste półki, a dziecko odpowiada: „Puste półki w całym Tesco?!”. To są realia dzisiejszej młodzieży. Młodzież zawdzięcza to państwu, także Lechowi Wałęsie, którego nie ma, a który jest na historycznym zdjęciu.

To zdjęcie i te postulaty, które są tutaj obok mnie - postulatów, które są nie tylko postulatami wolności, bo jest tu o przywróceniu praw i cenzury, ale postulaty godnego życia. O godne życie, proszę państwa, również chodziło. I w znaczeniu materialnym, i godności - w znaczeniu wolności w swoim niepodległym państwie. Chodziło też o proste kwestie materialne: że albo tak w 1976 roku chciano zrobić pensje tak niskie, że wiedzieli, że nie są w stanie przeżyć, albo później - gdy były pieniądze, a nie było nic w sklepach. Chodziło o to, by to zmienić, by doprowadzić do normalnej Polski.

Chylę dziś czoła jako prezydent, który miał wtedy 8 lat, przed wszystkimi bohaterami tamtych czasów. Niektórzy zginęli, a niektórzy po prostu siedzieli w więzieniu. Wycierpieliście - i Wy, i Wasze rodziny. Patrzę na Andrzeja Kołodzieja, Bogdana Borusewicza, Andrzeja Gwiazdę - patrzę i dziękuję, że możemy się spotkać w radości w rocznicę Solidarności, już 36., w tej sali. Tak niezwykle symbolicznej i historycznej.

Dziękuję za to, bo nie byłoby nas tu - a na pewno mnie w tym miejscu - gdybyście państwo wtedy się nie zawzięli, z pełną odwagą i determinacją. Wiem, że drogi polityczne potoczyły się różnie - ale toczą się w wolnej Polsce, w ramach demokracji. Spieramy się, mamy inne zdanie. Ale mnie poza tym, co mogłem przeczytać i co opowiedział mi ojciec, powiedział najwięcej Lech Kaczyński, który też był uczestnikiem tych zdarzeń i tamtego ruchu Solidarności.

Ruchu, który narodził się z wielkiej jedności, jaką zobaczyliśmy, choć miałem siedem lat - w 1979 roku, gdy przybył Jan Paweł II. Nagle się okazało, że w milionach przyszli na spotkania z Ojcem Świętym: robotnicy, inteligenci i stanęli obok siebie. Zorientowali się, że podobnie myślą, że jest jeden klucz tej pięknej wspólnoty. Pan prezydent Lech Kaczyński zawsze powtarzał, że kierownicza rola PZPR miała dwa aspekty; państwowy i społeczny. Państwowy polegał na tym, że I sekretarz znaczył więcej niż przewodniczący prezydium Rady Narodowej, a potem niż wojewoda. A w aspekcie społecznym polegał na tym, że PZPR i służby specjalne penetrowały w zasadzie wszystkie organizacje. Poza wielką organizacją, która była niezależna: poza Kościołem.

Wielkim zwycięstwem Solidarności - jak mówił Lech Kaczyński - było to, że powstał ruch niezależny od PZPR. Pierwszy związek za żelazną kurtyną, jedynym, do którego natychmiast zapisało się 10 mln ludzi w 37-milionowym państwie. Prawie 1/3 natychmiast należała do Solidarności! Jakaż była siła pragnienia wolności i przekonania o walce o swoje prawa. To ta siła właśnie pozwoliła później duchowi Solidarności w państwie przetrwać, mimo czarnych dni stanu wojennego, kolejnych aresztowań, internowań, bicia, gróźb, biedy, strachu o rodzinę - jednak przetrwać!

Byliście państwo ogromnie odważni. Pan prezydent Lech Kaczyński wielokrotnie przy mnie powtarzał: „My dzisiaj z Borsukiem jesteśmy po różnych stronach barykady, ale nigdy mu nie odmówię tamtej odwagi, bo to był jedne z najodważniejszych ludzi w tamtych czasach”. Wierzę w to, że młode pokolenie, także dzięki nauce historii, tak jak będzie pamiętało o Żołnierzach Niezłomnych, będzie pamiętało także o Waszych zasługach. O zasługach odważnych ludzi z KOR, Solidarności i tych, którzy się nie ugięli w najtrudniejszych czasach. To wielki symbol - dumny jestem i wzruszony, że mogę stać w tej sali, pod tym znakiem Solidarności, pod którym państwo wtedy szliście.

Solidarność to wielka wspólnota walki o wolną, niepodległą, suwerenną ojczyznę. Ale to także wspólnota, o której Ojciec Święty mówił: jeden i drugi, razem, jeden z drugim w sprawach najważniejszych. Chciałbym i cieszę się, że na tej sali jesteśmy razem, choć mamy różne poglądy i ugrupowania. Cieszę się, że jesteśmy razem. Jeżeli dziś mówią, że nie da się budować wspólnoty, bo są podziały polityczne - one są i będą, raz głębsze, raz płytsze, ale są kraje, gdzie są znacznie głębsze niż u nas. I znacznie bardziej żarliwa debata w parlamencie. (…) Ale ważne jest to, byśmy mieli punkty wspólne, które są powszechnie szanowane i niekwestionowane. Ta sala, to miejsce, to zdjęcie, ten znak - dlatego dziękuję że jesteśmy tutaj razem.

To miejsce, gdzie ludzie władzy mogą usłyszeć od „S” gorzkie słowa. (…) Gospodarka zaczyna to spełniać dzięki działaniom rządu i pani premier Szydło. Panie przewodniczący, dziękuje, że wspomniał Pan o ustanowieniu od 1 stycznia nowego pułapu płacy minimalnej. Dziękuję, że Pan o tym wspomniał: to była decyzja rządu, parlamentu, moja. Ale musi Pan przyznać jedno: jest ona wyższa niż były oczekiwania związków zawodowych. Dlaczego? Bo chodzi o to, by podnieść poziom życia Polaków, by ludzie mogli godnie żyć także pod względem materialnym. To wielki cel PiS, na czele z Jarosławem Kaczyńskim, pani premier i mój jako prezydenta RP. Myśmy to obiecywali.

Myśmy to obiecywali w czasie ostatnich kampanii. I będziemy to realizować konsekwentnie poprzez składanie ustaw o obniżeniu wieku emerytalnego, poprzez ustawy takie jak ta podwyższająca płacę minimalną. Tak, to są rozwiązania, które mają prowadzić do tego, że Polska będzie wreszcie państwem solidarnym.

Wrócę znów do Lecha Kaczyńskiego. Był przedstawicielem elity, intelektualistą, doktorem habilitowanym, profesorem uniwersyteckim. Tu, w Gdańsku, zetknął się z robotnikami. Zanim powstała „S”, pomagał robotnikom. Uczył ich prawa pracy, pisał pisma, pomagał, ratował w trudnych sytuacjach. Powiedział, że on wtedy zrozumiał jedno, jasno i wyraźnie: że on nie może walczyć o państwo dla tylko takich jak on, bo większość to robotnicy. Bo większość społeczeństwa to ludzie pracy - i że to dla nich państwo ma być budowane. To jest państwo równych szans. Zadaniem państwa, „S”, jest to, by były wyrównywane szanse. To, co „Solidarność” czyni symbolicznie, wręczając dzieciom stypendia. To jest to, co powinno się dziać w polskim państwie. Wyrównywanie szans - temu służy wysoka płaca minimalna, wysoka stawka godzinowa, temu służy program 500+, temu służy program Mieszkanie+. To myślenie o Polsce, która ma być Polską „Solidarności” i solidarności wewnątrzspołecznej.

Prośba do „S” instytucjonalnej - dziękuję za wyrozumiałość, za to, że obserwujecie te zmiany, uczestniczycie w nich, proszę o czas. Proszę o czas - pamiętajcie o tym, że zobowiązania wyborcze składa się na kadencję. Cztery lata kadencji parlamentarnej, zakładam, że 4 lata rządu, 5 lat prezydenta. Proszę, byście dali spokojnie pracować. Nie da się zrobić wszystkiego naraz. Każdy z państwa, mam nadzieje, to rozumie. Cele będą realizowane po kolei, na tyle, na ile starcza możliwości. Po to, by najważniejsze postulaty „S”, które jeszcze nie są zrealizowane - były wreszcie zrealizowane. Proszę, byście tak na to popatrzyli - po 36 latach jest próba ofensywnego zrealizowania tych postulatów. Chciałbym, byście wierzyli, że one będą realizowane. Chciałbym, byście wierzyli rządowi, premier, mnie jako prezydentowi. Będziemy robili wszystko, by Polska stała się krajem solidarności, by była prowadzona polityka wyrównywania szans.

I jeszcze jedno chcę podkreślić: bohaterowie tamtych dni to pamiętają. Na I zjeździe „S” przyjęliście wtedy taki list otwarty, do waszych koleżanek i kolegów. Do ludzi pracy, robotników, państw Europy Wschodniej. (…) Dziś te kraje wyszły zza żelaznej kurtyny - ona upadła nie dlatego, że upadł mur berliński. Ale dlatego, że w Polsce zwyciężyła Solidarność, państwo zwyciężyliście. (…)

Wierzę głęboko, że największymi beneficjentami będzie pokolenie moich wnuków, państwa prawnuków. Tak to jest. Ja jestem z pokolenia państwa dzieci, ale chcę powiedzieć jedno, do czego nawiązywałem, mówiąc o waszym liście. To wyście zaczęli budowanie wspólnoty w Europie Środkowo-Wschodniej. Budowania sojuszu z tymi państwami, które są obok nas i mają podobną historię. Dziś to realizujemy w wolnych czasach, byśmy byli mocni razem. Miejcie też satysfakcję z tego, to wyście wskazali kierunek. Grupa Wyszehradzka też jest z tego - z tamtej pamięci budowy wspólnoty, którą budowaliście: nie pod czerwonym sztandarem, ale po sztandarem ludzi, którzy walczą o wolność swoich krajów. To jest dzisiaj wielka wartość i tego, że my tę naszą wolność rozumiemy znacznie lepiej niż rozumie Europa Zachodnia.

Moje pokolenie - dzieci, które pamiętają aresztowania swoich rodziców, swoje łzy po nocach i rozpacz matek, docenia wolność. Dlatego tak ostro o nią walczymy, dlatego tak twardo o to walczymy na scenie politycznej: i w Europie, i w świecie. Adekwatne do naszego potencjału. (…) To, że nas zdradzono w 1945 roku nie jest naszą winą - myśmy potem o tę wolność walczyli, to jest nasz wielki dorobek, z którego mamy prawo być dumni jako Polacy, jako naród.

Państwo obok tych, którzy krwawili się w II wojnie, którzy walczyli pod Monte Cassino, którzy walczyli w Powstaniu Warszawskim i zostali zdradzeni, Żołnierzy Wyklętych, robotników ‘56 roku z Poznania, ‘70 roku z Gdańska i Gdyni, poprzez robotników z Radomia, Ursusa i Płocka z ‘76 roku, poprzez Was, wielki ruch Solidarności. Jeszcze raz za to dziękuję. My na pamięci tych elementów chcemy budować postawy pokolenia mojej córki i, mam nadzieję, moich wnuków. Polska wolna i solidarna nie wzięła się znikąd: wyrosła z krwi, potu i niezłomności kolejnych pokoleń Polaków. Składam państwu hołd jako prezydent RP - w imieniu pokoleń, które wychowują się w wolności. Dzięki Państwu. Dziękuję bardzo.

maf

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych