Prezydent Warszawy działała w ramach sytemu stworzonego po 1989 roku i według reguł złodziejskiej prywatyzacji jest zupełnie niewinna

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Tomasz Gzell
fot. PAP/Tomasz Gzell

Hanna Gronkiewicz-Waltz najprawdopodobniej, poza doraźnym, dotkliwym szumem medialnym, nie poniesie żadnej odpowiedzialności. Może czuć się nawet pokrzywdzona. Dlaczego akurat ona ma być napiętnowana? Nie zrobiła nic takiego. Ot, przymykała oko i stwarzała korzystne warunki dla szemranych przewałów, wtedy kiedy było trzeba, w interesie tych, co trzeba. Taka norma utrwaliła się u nas przez lata „wolności” i poddawanie jej jakieś niewyszukanej egzegezie jest w zasadzie niegrzeczne.

Po 1989 roku w Polsce nikt tak naprawdę nie poniósł najmniejszych konsekwencji za zrujnowanie i rozkradzenie majątku narodowego. Była jakaś afera autostradowa? Ktoś zbankrutował, ktoś nawet popełnił samobójstwo? Kto by to roztrząsał po wsze czasy. Tak po prostu ma być i tyle. Stworzono zupełnie niewydolny system sądowniczy, żeby sprawy grzęzły i można było unikać sprawiedliwości. Projekt wysysania z Polski kapitału nie jest zrobiony przez jakiś amatorów, ani puszczony na żywioł. Jest to systematyczne i precyzyjne pozbawianie nas własności. Ma to miejsce w skali kraju, choćby przez narzucenie obcej bankowości i handlu i ma to miejsce w procederze wydzierania nam substancji miejskiej, przede wszystkim w Warszawie i Krakowie, ale w innych miejscach też. Przysłowiowa Kolejka na Kasprowy jest koronnym przykładem. Przed sprzedaniem wyremontowano ją jeszcze starannie z środków państwowych, żeby nowym właścicielom, jakieś enigmatycznej spółce z Luksemburga, nie zaczęła się przypadkiem sypać. Tu warto przypomnieć, że PiS obiecywał sprawdzenie tej „prywatyzacji”, a nawet cofnięcie jej.

Czy sprawa warszawska to jest coś nowego? Ależ skąd! Od lat słyszało się o sfałszowanych zaświadczeniach w sprawach roszczeń, o wyspecjalizowanych kancelariach prawnych, o czyścicielach kamienic, bezwzględnie wyrzucających, często starszych ludzi na bruk. Nawet podejrzana śmierć kobiety, która przeciwstawiała się tym praktykom, nikogo tak naprawdę nie wzruszyła. A już pani prezydent i pracowników Ratusza, zupełnie nie. Nadal roztaczali parasol ochronny nad tymi, którzy ograbiali stolicę i bogacili się na inwestycjach, tylko im umożliwianym.

Sprawa stała się głośna dzięki organizacji „Miasto jest nasze”. To oni ją nagłaśniają by zyskać zaufanie mieszkańców przed wyborami samorządowymi. Ich prawo. Notowania partii Jarosława Kaczyńskiego w stolicy nie są za wysokie, więc wystarczy najzagorzalszym stołecznym lemingom z Ursynowa czy Wilanowa stworzyć konkretną alternatywę. Głosowanie na zdezelowaną Platformę lub Nowoczesną, która z powodu osobowości lidera, okazała się przedsięwzięciem mało poważnym i sezonowym, mogą obrażać ich estetykę. A tak mają możliwość postawienia na prężnych, młodych, walczących o naszą kochaną Warszawę. Nawet jeśli nie z  pobudek czysto ideologicznych tylko dla pięcia się w politycznej hierarchii, to trudno to negować. Każdy ma prawo.

Podstawowym pytaniem jest to, gdzie są służby naszego państwa? Słyszy się, że CBA wkroczyło do Ratusza. Znając jednak umiejętności naszych urzędników samorządowych, trudno liczyć na to, że w biurkach czy na dyskach komputerów czekają gotowe dowody. Może jakieś wykroczenia czy nieprawidłowości drugiej kategorii da się wykryć, ale raczej nie grube rzeczy. Gdy jednak wziąć pod uwagę skalę nadużyć w Warszawie, w praworządnym państwie z pewnością znalazły by się odpowiednie paragrafy, by nawet samą panią prezydent doprowadzić do aresztu śledczego. Zresztą ona sama chyba nawet się tego obawia, jeśli alarmuje, że na jesieni mogą nastąpić zatrzymania, oczywiście motywowane wyłącznie politycznie.

I tu dochodzimy do słynnej odpowiedzialności politycznej. Pojawiają się głosy, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz, powinna ponieść odpowiedzialność polityczną. Śmiechu warte. Czyli co, za sprzeniewierzenie milionów, a może i miliardów z publicznego majątku, przestanie być wiceprzewodniczącą PO?

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych