Między Zachodem i Ukrainą zapadła już żelazna kurtyna. A jednak powinniśmy wspierać niepodległość Ukrainy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. EPA/PAP
fot. EPA/PAP

Państwo ukraińskie nas rozczarowuje i istnieje coraz bardziej teoretycznie. Między Zachodem i Ukrainą zapadła już żelazna kurtyna. A jednak powinniśmy wspierać niepodległość Ukrainy, nawet nie ze względów moralnych, lecz pragmatycznych.

Zależy nam, żeby Ukraina była trwała, wolna, suwerenna, bezpieczna i dostatnia. Tak mówił w Kijowie prezydent Andrzej Duda, jedyny zagraniczny przywódca państwa, który pojawił się na obchodach 25 rocznicy ukraińskiej niepodległości. Rzeczywiście powinno nam zależeć, by Ukraina była wolna, a jej państwowość trwała. Nie wynika to z żadnych sentymentów, bo polityki nie należy budować na sentymentach, a poza tym, mówiąc oględnie, nie mamy do takich sentymentów powodu. Powinniśmy kierować się własnym interesem narodowym, zgodnie z którym chcemy, by istniał bufor między Rosją a Polską.

I nie chodzi tu wyświechtane do granic możliwości giedroyciowskie hasło „nie ma wolnej Polski bez wolnej Ukrainy”, z emfazą deklamowane przez polskich polityków przez ostatnie dwadzieścia lat. Chodzi o to, co dzieje się właśnie teraz, gdy Putin odbudowuje sowieckie imperium, a ostatnio zaczął już przerzucać więcej wojsk na granicę z Ukrainą.

Może Putin tylko blefuje i testuje odpowiedź Zachodu, jak daleko może się posunąć. A może ma wobec Ukrainy plany, które wcieli w życie. Tego jeszcze nie wiemy. Jednak fakt, że żaden z przywódców państw europejskich, poza prezydentem Polski, nie pojawił się na uroczystościach w Kijowie, świadczy o tym, że Zachód zapomniał już o Ukrainie.

To zły geopolitycznie sygnał, jeden z wielu, który pokazuje, jak bardzo brak europejskiego przywództwa w trudnym historycznie momencie. Źle się stało, że Europa tak otwarcie pokazała obojętność i brak wsparcia dla niepodległości Ukrainy.

Prawda jest zresztą dla Ukrainy brutalna — zapadła już żelazna kurtyna, która oddziela ją od Europy i nie podniesie się za życia co najmniej jednego pokolenia. Nie ma żadnych czekających na Ukrainę otwartych drzwi, o których całkiem niedawno wspominali politycy europejscy. Dziś żaden z nich nie powiedziałby nic podobnego.

Postawmy sprawę jasno — w tworzenie iluzji, że Europa i jej instytucje otworzą się na Ukrainę najbardziej zaangażowała się Polska, która obwołała się „adwokatem Ukrainy” i głosiła, że przeciągnie ją na Zachód. Padło wiele pięknych słów i obietnic bez pokrycia.

Ciąg dalszy na następnej stronie ===>

12
następna strona »

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych