Polityczna końcówka lata przyniosła kilka ważnych wydarzeń i procesów w obozie opozycyjnym.
Po pierwsze, Platforma wyraźnie dominuje w sondażach nad Nowoczesną. Przewaga partii Schetyny zaczęła się rysować już kilka ładnych tygodni temu, ale ostatnie wyniki zdają się przesądzać sprawę. Według TNS Polska PO cieszy się poparciem 18 proc. badanych, a Nowoczesna - ledwie 8. Co ważne, Nowoczesną przegania Kukiz‘15.
Jakiekolwiek porozumienie dwóch najważniejszych partii w sytuacji, gdy jedna z nich dominuje, a druga walczy o przekroczenie progu wyborczego, będzie bardzo trudne.
Po drugie, w centrum życia politycznego znalazła się afera reprywatyzacyjna w Warszawie. Nowoczesna, na sygnał „Wyborczej”, dołączyła do szturmu na stołeczny ratusz. W nadziei, że wychodzący na jaw stan spraw w Warszawie pogrąży PO. Platforma musi bronić swojej wiceprzewodniczącej. Nawet jeśli sprawa ucichnie, wzajemne żale i siniaki pozostaną.
Po trzecie, Grzegorz Schetyna ogłosił konserwatywny zwrot Platformy. Z naszego punktu widzenia to ruch fałszywy i niewiarygodny, ale jednocześnie bardzo sprytny. Utrudnia to budowę wspólnego obozu z Nowoczesną i KOD-em, formacjami lewicowo-liberalnymi. Choćby na poziomie budowy minimum programowego. Konserwatywna deklaracja Schetyny to także jasna zapowiedź, że zamierza on walczyć o całą stawkę.
Po czwarte, konflikt o Trybunał - będący najważniejszym spoiwem PO, Nowoczesnej i KOD - staje się coraz mniej atrakcyjny politycznie. I będzie jeszcze mniej atrakcyjny. Partie opozycyjne będą musiały podjąć inne tematy, a tym samym zaczną eksponować kolejne różnice między sobą.
Po piąte, „Wyborcza” wyraźnie pokazuje, że nie zamierza poddawać KOD-u. Ma on stać się czymś w rodzaju własnej partii tej gazety. Tym samym „GW” nakręca podejrzliwość i nieufność w obozie opozycyjnym. Np. niektóre działania Gazety - jak np. zmasowany atak na prezydent Warszawy - sprawiają wrażenie akcji mających również cele polityczne. Może chodzić np. o takie osłabienie PO, by wymieniła lidera i stała się skłonna do współpracy.
Marzenia wielu mediów o jednolitym froncie opozycji wyraźnie giną w wirze walki o ułamki i procenty poparcia. Do wyborów daleko, niczego wykluczyć nie można, ale o porozumienie wszystkich przeciwko PiS będzie trudno.
Tym bardziej, że - jak uczy historia rozbitej kiedyś prawicy - z lepienia politycznej drobnicy wiele nie wynika. Skutecznym jednoczycielem okazywali się wyłącznie silni liderzy, którzy innych albo kooptowali na swoich warunkach, albo niszczyli opornych.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/305873-wakacje-pokazaly-ze-wspolna-lista-opozycji-to-dzis-raczej-bajka-zamiast-tego-bedzie-krwawa-walka-o-dominacje