Mam naprawdę dużo szacunku do Kazimierza M. Ujazdowskiego za jego postawę w sprawie konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości od samego początku wybuchu wojny o TK stara się tonować nastroje, apelować (bezskutecznie) do obu stron sporu, wreszcie proponować rozwiązania, w których wszyscy wychodzą bez szwanku, choć i bez poczucia pełnej wygranej. Misja byłego ministra kultury jest szlachetna, intelektualnie uczciwa i godna szacunku - polityk idący pod prąd oficjalnej linii partii i swojego środowiska politycznego, mówiący coś więcej niż przekazy dnia i mający naprawdę szerokie horyzonty to, niestety, gatunek wymierający.
Ujazdowski myśli kategoriami państwowymi i jest w mniejszości, by nie rzec, że osamotniony na placu boju. Troska o jakość działania instytucji państwa i zaufanie do nich jest jednak najbardziej wzorowym przykładem konserwatyzmu: tego spokojnego, patrzącego dalej niż kilka miesięcy czy nawet jedna kadencja.
Trudno przy tym zarzucić europosłowi PiS jakieś „platformerskie” odchylenie. To polityk, który w tematach, na których się zna, nie zostawiał na poprzedniej ekipie suchej nitki. Były minister kultury w obszarach polityki historycznej, kulturalnej i zagranicznej chłostał Platformę na prawie każdym możliwym kroku.
Nie było jeszcze w III RP władzy tak bezwolnej, prowadzonej za rękę przez media, podatnej na naciski grup interesów, jak rząd Ewy Kopacz
— mówił w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi na łamach „wSieci”.
Tym bardziej trzeba powiedzieć otwarcie, że postawa Ujazdowskiego ws. TK jest czysta i szlachetna, a przy tym jednak nieco naiwna.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mam naprawdę dużo szacunku do Kazimierza M. Ujazdowskiego za jego postawę w sprawie konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Europoseł Prawa i Sprawiedliwości od samego początku wybuchu wojny o TK stara się tonować nastroje, apelować (bezskutecznie) do obu stron sporu, wreszcie proponować rozwiązania, w których wszyscy wychodzą bez szwanku, choć i bez poczucia pełnej wygranej. Misja byłego ministra kultury jest szlachetna, intelektualnie uczciwa i godna szacunku - polityk idący pod prąd oficjalnej linii partii i swojego środowiska politycznego, mówiący coś więcej niż przekazy dnia i mający naprawdę szerokie horyzonty to, niestety, gatunek wymierający.
Ujazdowski myśli kategoriami państwowymi i jest w mniejszości, by nie rzec, że osamotniony na placu boju. Troska o jakość działania instytucji państwa i zaufanie do nich jest jednak najbardziej wzorowym przykładem konserwatyzmu: tego spokojnego, patrzącego dalej niż kilka miesięcy czy nawet jedna kadencja.
Trudno przy tym zarzucić europosłowi PiS jakieś „platformerskie” odchylenie. To polityk, który w tematach, na których się zna, nie zostawiał na poprzedniej ekipie suchej nitki. Były minister kultury w obszarach polityki historycznej, kulturalnej i zagranicznej chłostał Platformę na prawie każdym możliwym kroku.
Nie było jeszcze w III RP władzy tak bezwolnej, prowadzonej za rękę przez media, podatnej na naciski grup interesów, jak rząd Ewy Kopacz
— mówił w rozmowie z Jackiem i Michałem Karnowskimi na łamach „wSieci”.
Tym bardziej trzeba powiedzieć otwarcie, że postawa Ujazdowskiego ws. TK jest czysta i szlachetna, a przy tym jednak nieco naiwna.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/305622-misja-ujazdowskiego-ws-tk-jest-szlachetna-i-godna-szacunku-mozna-bylo-jednak-przewidziec-ze-posluzy-jako-cep-do-uderzenia-w-pis