Hanna Gronkiewicz-Waltz, Paweł Adamowicz i inni będą się kreować na „więźniów politycznych”. Co im to da?

fot.Fratria/wikimedia
fot.Fratria/wikimedia

Jedną z największych patologii III RP, szczególnie w największych miastach Polski, jest handel roszczeniami do bardzo drogich nieruchomości. Można wręcz mówić o całym przemyśle oszukańczych roszczeń i idących za nimi równie oszukańczych czy wręcz złodziejskich reprywatyzacji, których łączna wartość idzie w miliardy złotych. 

Ten proceder, wyjątkowo jaskrawy w Warszawie, nie byłby możliwy bez współdziałania ludzi zatrudnionych w ratuszu. Można oczywiście twierdzić, że żadnego złodziejstwa przy reprywatyzacji nie było i nie ma, a tylko przepisy są niejasne i skomplikowane, zaś na korzyść oszustów działa brak ustawowej i powszechnej reprywatyzacji. Co najwyżej można wskazywać konkretnych urzędników, którzy bezpośrednio reprywatyzacją się zajmowali. Prezydentom miast, w tym Hannie Gronkiewicz-Waltz, można by wówczas zarzucać co najwyżej niedostateczny nadzór. A generalnie można twierdzić (i tak już się działo), że różne przekręty są skutkiem ubocznym szybkiego rozwoju miast czy prowadzenia wielkich inwestycji, ale to margines. Tym bardziej że te inwestycje służą wszystkim, zaś nie popełnia błędów tylko ten, kto nic nie robi. Kiedy taka argumentacja okazuje się zbyt naciągana, zawsze można się odwołać do kategorii „więźnia politycznego” czy też prześladowanego z politycznych powodów, czego już używają Hanna Gronkiewicz-Waltz, Paweł Adamowicz i Jacek Karnowski.

Prezydent Sopotu do kategorii „więźniów politycznych” zalicza jeszcze odpowiedzialnych za dysponowanie sporymi publicznymi pieniędzmi byłego ministra sportu Andrzeja Biernata oraz minister-członka Rady Ministrów w rządzie Jerzego Buzka, a do niedawna szefową Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej – Teresę Kamińską. Przy okazji powstania sejmowej komisji śledczej do zbadania afery Amber Gold na „więźnia politycznego” kreuje się też syna Donalda Tuska oraz samego byłego premiera.Funkcjonowanie w roli „więźniów politycznych” jest zaporową metodą obrony i ochroną przed odpowiedzialnością.

Jeśli państwo, także to rządzone przez PiS, ma być poważne i praworządne, musi oczywiście wyjaśniać i ścigać wszelkie patologie, w tym te związane z reprywatyzacją czy wykorzystywaniem stanowisk do bogacenia się na boku. Raczej prędzej niż później możemy się spodziewać konkretnych działań organów ścigania. I możemy się spodziewać ogromnej histerii oraz licznych kampanii obrony „więźniów politycznych” reżimu PiS, choćby chodziło o zwykłych złodziei i przekrętaczy. Także histerii i kampanii w zachodnich mediach lewicowo-liberalnych oraz w kręgach tamtejszych polityków. To akurat nie będzie specjalnie trudne, bo każda bzdura odpowiednio tendencyjnie naświetlona wywołuje tam oburzenie i stosowne głosy potępienia.

Kreowanie się na „więźniów politycznych” już jest, a będzie na znacznie większą skalę praktykowane, bo to wprawdzie wyjątkowo naciągana, niemoralna, cyniczna i kłamliwa metoda obrony, ale też taka, która może być bardzo skuteczna. Tym bardziej, jeśli ta hucpa zostanie odpowiednio nagłośniona na Zachodzie. A w związku z tym pojawi się realny problem dla rządzących. I ktoś może uznać, że lepiej nie otwierać kolejnych frontów, tym bardziej że sprawy nie będą łatwe dowodowo. Już dziś pojawia się realny problem: czy ścigać złodziei i przekrętaczy nie oglądając się na histerię temu towarzyszącą, czy kalkulować polityczne ryzyko i z wyjaśnieniem przekrętów bądź oszustw przynajmniej się nie spieszyć. Organy ścigania żadną polityczną kalkulacją nie powinny się oczywiście kierować, ale żyjemy z realnym, a nie idealnym świecie i kwestie polityczne czy wizerunkowe są także istotne, więc mogą niektórych polityków hamować i ograniczać.

Sam uważam, że kreowanie się na „więźniów politycznych” jest metodą tak obrzydliwą, iż tych, którzy ją stosują powinno się tym uważniej prześwietlać. Z wszystkimi tego konsekwencjami.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.