Prof. Krasnodębski: "Paradoks polega na tym, że Brytyjczycy są pełnoprawnymi członkami UE, a szczyt w Bratysławie jest nieoficjalny i ich wyklucza"

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Śledząc media niemieckie myślę, że Niemcy, kanclerz Merkel, czuje się odpowiedzialna za Europę. W kwestii Brexitu dużą rolę odgrywa orientacja polityczna

— powiedział na antenie radia TOK FM prof. Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego.

Podkreślił, że nie należy zapominać, że w Niemczech jest rząd koalicyjny.

Ostatnio sporo się też pisze o rosnących rozdźwiękach między SPDCDU. Zbliżają się wybory. Z jednej strony na pewno socjalistom daleko było do Brytyjczyków, ale niektórzy z CDU, a nawet sama Merkel ma poczucie odpowiedzialności za swój kraj, ale też za Unię Europejską - w sensie wypracowania jednolitego stanowiska. Zapewne boi się, że Brytyjczycy będą kraje europejskie rozgrywać, co próbują czasami robić inne mocarstwa

— mówił europoseł.

Zapytany co sądzi o pomyśle ministra Sellina o zachęcaniu Brytyjczyków do rewizji swojego stanowiska odpowiedział, że Theresie May trudno jest zlekceważyć referendum.

Widać jednak, że perspektywa rozwodu Wielkiej Brytanii z Unią Europejską się oddala. Czytałem ostatnio, że ma to być rok 2019. Paradoks polega na tym, że Brytyjczycy są pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej, a szczyt w Bratysławie jest nieoficjalny i ich wyklucza Podkreślił, ze podobny problem istnieje w grupie politycznej.

Profesor dodał, że zatrzymanie Brytyjczyków byłoby korzystne dla Polski.

Szanujemy jednak suwerenną wolę Brytyjczyków. Co będzie w Wielkiej Brytanii nie bardzo jeszcze wiadomo. Są różne scenariusze. Myślę jednak, że nie można - ze względu na wartości europejskie - zlekceważyć tego referendum. Nie można doprowadzić do sytuacji, że byłaby to farsa, ponieważ podważy to wiarygodność procesów demokratycznych

— mówił profesor Krasnodębski.

Jak zauważył, głównym zadaniem, na którym powinniśmy się skoncentrować, jest reforma.

Wyraźnie rysują się różne stanowiska. Z jednej strony mamy kraj południa Europy - tam, gdzie rządzą socjaliści - które chciałyby większej federalizacji, zwłaszcza w sprawach gospodarczych, a jednocześnie luźniejszej polityki finansowej unii, na co Niemcy nie bardzo chcą się zgodzić. Z drugiej strony są kraje, które chciałyby wzmocnienia roli państw członkowskich i tego, żeby lepiej zdefiniować pewne rzeczy, kompetencje unii i je ograniczyć

— zaznaczył europoseł.

Przypomniał, że zaraz po Brexicie, w komentarzach, które się pojawiały patrzono na to, którzy przywódcy się wypowiedzą.

Było pytanie, co zrobi Polska. Pokazuje to, że jednak nasz głos jest dosyć liczącym się

— podkreślił.

Poruszona została również kwestia opinii Komisji Europejskiej o stanie praworządności w Polsce.

Powinno być tak, że powinniśmy znaleźć jakieś rozwiązanie. Na część nowych zasad godzimy się. Zgadzamy się na to, że powinien być Trybunał Konstytucyjny. Zgadzamy się co do tego, że powinien być on zrównoważony politycznie, że nie powinien pełnić roli politycznej i wiele innych. Jeżeli zgodzilibyśmy się co do tych zasad i zgodzimy się, że powinniśmy nasze sprawy rozwiązywać w Polsce, to ci wszyscy rozsądni i wybitni ludzie powinni znaleźć jakiś kompromis

— mówił.

Jak dodał, problem nie leży w Konstytucji.

Problem często dotyczy jej interpretacji i tych wszystkich rzeczy, które Konstytucję dookreślają. TK nie może robić dookreślenia do siebie. Dosyć wnikliwie obserwuję, jak działa niemiecki Trybunał Konstytucyjny. Na pewne zachowania tego typu sędziowie na pewno by sobie nie pozwolili

— mówił prof. Zdzisław Krasnodębski.

wkt/tokfm.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych