UJAWNIAMY. To prezes Rzepliński i sędziowie TK uniemożliwiają publikację orzeczeń z 9 marca i 11 sierpnia 2016 r.

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
trybunal.gov.pl
trybunal.gov.pl

Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego i jego prezes Andrzej Rzepliński chcą uchodzić za wyrocznię prawa, i to wyrocznię najwyższą z najwyższych.

Tymczasem ta wyrocznia zapędziła się w kozi róg albo inaczej: popisowo strzeliła sobie w kolano. Sędziowie TK i prezes Rzepliński wpadli w pułapkę właściwie bez wyjścia. I sami sobie zgotowali ten los, co także świadczy o ich prawniczych kompetencjach. Oczywiście nie wszyscy sędziowie, lecz ci, którzy podpisali się pod wyrokiem z 11 sierpnia 2016 r., a nie złożyli zdania odrębnego. Nie dotyczy to też trzech sędziów zaprzysiężonych przez prezydenta, a niedopuszczanych przez prezesa TK do orzekania. Teraz prezes Rzepliński nerwowo się zastanawia i naradza, jak wybrnąć z sytuacji bez wyjścia. Ale po kolei.

Oficjalnie prezes Trybunału Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński na razie milczy w sprawie pułapki, w jakiej się znalazł. I to akurat nie dziwi, mimo że dotychczas mówił, i to mówił za dużo. Milczy po tym, jak 16 sierpnia 2016 r. weszła w życie nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym, przyjęta przez Sejm 22 lipca, a podpisana przez prezydenta 1 sierpnia 2016 r. A skoro ustawa weszła w życie, w „Dzienniku Ustaw” opublikowano 21 wyroków TK. Prezes Rzepliński milczy, ale wielu komentatorów ekscytuje się tym, że nie opublikowano wyroków z 9 marca i 11 sierpnia 2016 r. Chyba najbardziej ekscytuje się rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który m.in. zaskarżył do TK niekonstytucyjność ustawy z 22 lipca 2016 r., będącej przedmiotem niejawnego posiedzenia trybunału 9-11 sierpnia. I rzecznik Bodnar rankiem 17 sierpnia w TVN 24 oburzył się brakiem publikacji dwóch wspomnianych wyroków. Oburzenie nie dziwi, choć rzecznik Bodnar zdaje się kompletnie nie rozumieć, z czego brak publikacji wynika. I to akurat nie dziwi. Wszystko to opisał niedopuszczany do orzekania sędzia TK prof. Mariusz Muszyński i stosowne pismo wysłał nie tylko do prezesa Andrzeja Rzeplińskiego, do sędziów i pracowników trybunału, ekspertów oraz niektórych osób piszących o TK, ale także do premier Beaty Szydło. To pismo zamieszczam pod tekstem. Rzecznik Adam Bodnar nie zauważył, że skoro w wyroku odczytanym 11 sierpnia 2016 r. TK uchylił jako niezgodny z konstytucją artykuł 80 ustęp 4 ustawy z 22 lipca 2016 r., tym samym uniemożliwił realizację konstytucyjnego obowiązku publikacji orzeczeń TK przez Prezesa Rady Ministrów: tych z 9 marca i 11 sierpnia 2016 r. oraz przyszłych. Tego z 9 marca, gdyż po wejściu w życie nowej ustawy o TK trzeba by wnieść nowy wniosek o jego publikację (ten wniesiony w marcu 2016 r. przez prezesa Rzeplińskiego został anulowany przez nową ustawę), a nie ma organu, który mógłby to prawomocnie zrobić. Tym bardziej wskutek radosnej twórczości sędziów TK (uznaniu za niekonstytucyjne części przepisów ustawy z 22 lipca 2016 r.) nie ma organu mogącego wnioskować o publikację wyroku z 11 sierpnia, a to jest konieczne, bo publikacja nie odbywa się „z automatu”, co sugerują liczni komentatorzy. I mamy popisowego pata oraz podwójnego nelsona.

11 sierpnia 2016 r. TK wyrzucił z polskiego prawa normę wskazującą organ właściwy do inicjowania procedury ogłaszania orzeczeń TK. 16 sierpnia 2016 r. przestała obowiązywać ustawa z 25 czerwca 2015 r. o TK, którą prezes Rzepliński uważał za swoje dzieło życia, pomnik i testament zostawiony potomności. Tym samym wygasła możliwość zarządzania ogłaszania orzeczeń TK przez jego prezesa. Znikła bowiem podstawa prawna, czyli art. 105 ust. 2 ustawy z 25 czerwca 2015 r. o TK. Tym samym straciły moc także wydane przez prezesa TK, a niezrealizowane zarządzenia o skierowaniu do ogłoszenia orzeczeń wydanych przez TK, czyli tego z 9 marca.

Wprawdzie sędziowie TK chyba przeczuwali, że pakują się w kłopoty i uznali za zgodny z konstytucją art. 83 ust. 1 ustawy z 22 lipca 2016 r., interpretując go jako podstawę skuteczności czynności dokonanych przed wejściem w życie ustawy 16 sierpnia, lecz istnieje taki drobiazg jak brak kompetencji TK do dokonywania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw. Interpretacja taka jest zatem bezskuteczna w sprawach proceduralnych, tym bardziej że nowa ustawa przewiduje nowe instytucje, czyli też powtórzenie czynności, w tym zarządzenia o ogłoszeniu konkretnego orzeczenia. Jednocześnie obowiązująca ustawa z 20 lipca 2000 r. o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych nie daje Prezesowi Rady Ministrów ani innemu właściwemu organowi uprawnienia do samodzielnego inicjowania ogłaszania orzeczeń TK.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych