Irytuje mnie łatwość wpadania w histeryczny ton w komentowaniu działań ministra Antoniego Macierewicza nawet przez niektórych przedstawicieli prawicy. Tak jakby nie wiedzieli, że zdolność budowania kombinacji operacyjnych, manipulowania i organizowania nagonek przez drugą stronę wobec szefa MON jest niezmierzona. Teraz także zawyli - bo przeczytali w internecie, że „Macierewicz dał order swojemu młodemu rzecznikowi”. A jak było naprawdę?
Minister Obrony Narodowej faktycznie uhonorował Bartłomieja Misiewicza, ale nie orderem, a „medalem za zasługi dla obronności kraju”. Warto sięgnąć do źródła by dowiedzieć się, że jest to rodzaj wyróżnienia będącego w gestii szefa MON. Otrzymać je mogą i otrzymują dość masowo m.in. działacze społeczni, a także rodzice, których dzieci licznie i nienagannie służyli w wojsku. Czytając poniższe rozporządzenie łatwo dostrzec, że ten medal został ustanowiony właśnie po to, by móc uhonorować osoby, które zasłużyły się dla obronności państwa, właśnie niekoniecznie na polu bitwy.
Bartłomiej Misiewicz faktycznie jest rzecznikiem MON, ale dodatkowo. Jego główna rola to szefowanie gabinetowi politycznemu. Ale przede wszystkim był pracowitym i oddanym szefem biura Zespołu Parlamentarnego badającego tragedię smoleńską. To nie było łatwe i bezpieczne zadanie, to nie były łatwe czasy. A prace Zespołu były najlepszym przykładem obywatelskiego poświęcenia na rzecz Polski, były walką o honor tak Prezydenta - Zwierzchnika Sił Zbrojnych, jak i wielu generałów poległych w Smoleńsku. Były walką z próbą ukrycia prawdy o śmierci narodowej elity, a także walką ze skoordynowanym, hybrydowym atakiem na państwo polskie i jego kadrę dowódczą. Czy docenienie tego wysiłku „Medalem za zasługi dla obronności kraju” to faktycznie aż taka przesada? Nie sądzę.
Podobnie z obecną pracą Misiewicza w MON - każdy kto choć trochę dotknął tego tematu musi sobie zdawać sprawę, że odbywa się tam ciężka walka z infiltracją wiadomego mocarstwa i ich krajowymi poplecznikami. Nie za to ten medal, ale warto o tym pamiętać.
Naprawdę, czasami warto wiedzieć, o czym się pisze.
CZYTAJ TEŻ O SPRAWIE: To się nazywa wpaść we własne sidła! „Wyborcza” kpi z medalu dla Misiewicza, a tymczasem…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/304759-ataki-na-honorowy-medal-dla-bartlomieja-misiewicza-nie-sa-fair-warto-czasem-wiedziec-o-czym-sie-pisze