Andrzej Stasiuk w Wiedniu atakuje Polskę: „Im bardziej się boimy, tym większych tchórzy wybieramy. Poświęcą wszystko, by władzy nie utracić"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. YouTube/screenshot
Fot. YouTube/screenshot

Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” opublikował tekst wystąpienia pisarza i dramaturga Andrzeja Stasiuka na uroczystości wręczenia mu Austriackiej Nagrody Państwowej w dziedzinie literatury europejskiej. Ceremonia odbyła się 29 lipca 2016 r. w Salzburgu - informuje „Deutsche Welle”.

W swym przemówieniu Stasiuk z pogarda mówił o przywiązaniu do tradycji i „przebrzmiałej świetności” w dawnej Austrii i dzisiejszej Polsce.

Pochodzę z kraju opanowanego pasją przeszłości i pragnieniem wielkości. Nikt tu nie jest zadowolony z miejsca, które przyszło mu zajmować. Przeszłość nas więzi. Zwłaszcza ta, która wydaje się być większą, bardziej heroiczną niż teraźniejszość. Tęsknimy do niej, wierzymy, że można ją wskrzesić. Wierzymy, że powrót do niej pomoże odzyskać nam siły, które rzekomo utraciliśmy

— mówił Stasiuk, wieloletni felietonista „Tygodnika Powszechnego” i „Gazety Wyborczej”. Stasiukowi nie podobają się także ci, którzy nie chcą przyjmować uchodźców, czyli m.in obecne polskie władze.

Cofamy się. Próbujemy się skryć jak ślimak w swojej muszli. Jak żółw w skorupie. Wybieramy przeszłość. Żeby było jak kiedyś. W zaciszu dobrze strzeżonych granic. Najlepiej za jakimś kordonem sanitarnym. Za jakąś nową żelazną kurtyną. W mocarstwie, którego wszyscy się boją, albo chociaż w kraju, do którego nikt się nie wemknie. Nikt się nie wślizgnie

— ironizował Stasiuk, a jak odnotowuje niemiecka rozgłośnia „Deutsche Welle”, jego krytykę można było odnieść nie tylko do polskiego społeczeństwa, lecz do wszystkich uciekających przez wyzwaniami współczesnego świata:

Oczywiście mamy prawo się bać. Mamy prawo zamknąć się w swoich domach i nie wpuszczać nikogo za próg. Oczywiście czujemy obrzydzenie i niechęć na widok obcych, nie czując wstrętu na widok własnych podłych uczynków. Bo to są nasze uczynki. Oczywiście możemy wybierać własnych reprezentantów, którzy nas z podłych uczynków rozgrzeszą. Powiedzą nam to wszystko, co chcemy usłyszeć. Że jesteśmy lepsi, wyjątkowi i jedyni

— grzmiał pisarz oraz stwierdził, że ludzie wybierają reprezentantów, którzy „zarządzają ich strachem”.

Nie potrafią nic innego. Sami są pełni lęku, więc skutecznie odczytują, przewidują i generują nasze obawy. Strach i władza są jak syjamskie bliźnięta. Im bardziej się boimy, tym większych tchórzy wybieramy. Poświęcą wszystko, by władzy nie utracić

—zaznaczył.

Przeczytaj więcej na portalu Deutsche Welle

Ryb, Deutsche Welle

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych