Süddeutsche Zeitung o „fobiach” Kaczyńskiego: „To utrudnia pojednanie z Niemcami, ale najbardziej jad ten szkodzi samej Polsce”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. Twitter/@stronawzzw
Fot. Twitter/@stronawzzw

„Fobie jako program”– pod takim tytułem „Sueddeutsche Zeitung” komentuje poczynania rządu PiS. Przy okazji dostaje się też zachodnim państwom UE  - czytamy na portalu „Deutsche Welle”.

Jeżeli teraz akurat w Warszawie polski minister sprawiedliwości gardzi Trybunałem Konstytucyjnym, a sprawujący władzę Jarosław Kaczyński z rozbawieniem reaguje na wyrażoną przez Brukselę troskę o polskie państwo prawa, oznacza to nie tylko katastrofę dla Polski, ale także dla Europy

—pisze autor komentarza na łamach „SZ” Daniel Broessler, cytowany przez „DW”. Niemiecki dziennikarz rozważa przyczyny tej „katastrofy, która pojawiła się nieoczekiwanie”.

Wszyscy cieszyli się z europejskiego zjednoczenia, ale przynajmniej po zachodniej stronie go w ogóle nie praktykowano

— stwierdza Broessler, pytając:

Kogo na przykład interesowało, że w Polsce po upadku komunizmu nie udało się naprawdę przezwyciężyć podziałów politycznych? Kiedy Niemcy zainteresowały się światem, który otworzył się właśnie na Europę?. Polakom nie pozostało nic innego, jak zająć się zarobkowaniem, poznając na własną rękę zachodnią rzeczywistość. W ten sposób nie powstała żadna wspólnota oparta na wzajemności

—stwierdza autor „SZ”, zaznaczając, że jest to tylko jedna z przyczyn wyobcowania, nad którym się tak obecnie ubolewa.

Lecz to nie zwalnia Polaków od przejęcia odpowiedzialności za własną demokrację

—zaznacza komentator, wyliczając, że dotyczy to „liberałów, którzy pomylili pozytywne wskaźniki gospodarcze z ogólnym dobrobytem i zapomnieli wytłumaczyć, że Europa to coś więcej niż możliwość swobodnego podróżowania.

Ale w jeszcze większym stopniu dotyczy to jego zdaniem narodowo-katolickich kręgów, które „ swoimi przesyconymi nienawiścią i niszczącymi praworządność dążeniami do zdobycia pełni władzy doprowadzają Polskę na skraj przepaści”.

Deprymujące jest to, że w konsekwencji cała polityka podporządkowana jest fobiom Jarosława Kaczyńskiego. To utrudnia pojednanie z Niemcami, ale najbardziej jad ten szkodzi samej Polsce. (…) Za Kaczyńskiego teorie spiskowe dotyczące katastrofy smoleńskiej stały się teraz doktryną państwa

—podkreśla komentator, dodając, że „Polski nie można z tym dramatem zostawić samej, bo oznaczałoby to nieuświadamianie sobie jego europejskiego wymiaru”.

Według Broesslera Kaczyński chce by UE sama z siebie zrezygnowała.

Powinna wyprzeć się tej Europy wartości, którą opisywał w swym wystąpieniu w 1995 roku Władysław Bartoszewski. Pozostałaby wtedy Unia, której państwa członkowskie mogłyby naruszać zasady państwa prawa i od których nikt nie oczekiwałby, aby humanitarnie traktowały uchodźców. Pozostałby rynek wewnętrzny i fundusze strukturalne

—wyjaśnia Broessler. Z najbliższej próby sił z KE Kaczyński mógłby wyjść w jego przekonaniu zwycięsko, gdyż decyzje w sprawie naruszania traktatów unijnych można podejmować tylko jednogłośnie. A szyki może popsuć w tej kwestii premier Węgier, wyjaśnia komentator SZ i pyta:

Czy pozostaje więc tylko nadzieja?

I cytuje z wystąpienia Władysława Bartoszewskiego, który mówił o „Europie bez egoistycznych nacjonalizmów, w których narody stanowiłyby żywe ośrodki bogactwa kulturowego zasługujące na to, by je chronić i wspierać”.

Lecz to zdanie zostało – jak podkreśla - zapożyczone z wystąpienia w 2004 r. Jana Pawła II na uroczystości wręczenia mu Europejskiej Nagrody Karola Wielkiego.

Polacy muszą wrócić do nauk swojego papieża. I do Europy

—przekonuje komentator „SZ”.

Przeczytaj cały tekst na portalu Deutsche Welle

Ryb, Deutsche Welle

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych