Minął rok Andrzeja Dudy jako prezydenta. Liczba osób go nienawidzących chyba się nie zmniejszyła. I się nie zmniejszy chociażby całą Wisłę zamienił w strumień coca-coli. Nienawiść nigdy nie ma oczu. Ma wyłącznie kły, pazury i TVN.
Wciąż przed oczami mam załamanych wyborem nowego prezydenta celebrytów. I wierzyć mi się nie chce, że oni tak na poważnie. Nie oceniam tej prezydentury pod żadnym względem. Ale Dudzie życzę wszelkiej pomyślności i samych sukcesów. Poniekąd w ten sposób życzę ich oczywiście sobie.
Za jedno jednak już teraz jestem Prezydentowi wdzięczny i to się już nie zmieni. Otóż dziękuję Andrzejowi Dudzie, że uwolnił mnie (piszę w swoim imieniu) od koszmaru, horroru prezydentury Komorowskiego. Czuję to tak, jakby wyciągnął mnie z karnego osadzenia w psychuszce. Dzięki Panie Prezydencie. Z resztą sobie poradzę sam.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/303610-spokojny-rok-dziekuje-andrzejowi-dudzie-ze-uwolnil-mnie-od-horroru-prezydentury-komorowskiego