Prezydencki projekt ustawy o frankowiczach ciosem dla kredytobiorców

fot. PAP/Rafał Guz
fot. PAP/Rafał Guz

Andrzej Duda wystawił frankowiczów na pastwę banksterom, jednocześnie podając pomocną dłoń bankom, które najwięcej zarobiły na udzielaniu kredytów we frankach. Przepraszam denominowane do franka. Kiedy w 2015 r. bank szwajcarski uwolnił kurs franka, który poszybował do ponad 5 zł, wtedy kandydat Andrzej Duda obiecał przewalutowanie kredytu na złotówki i to po kursie z dnia podpisania umowy. Dotrzymam zobowiązań wyborczych, które składałem, choć wielu dzisiaj w to wątpi. Ale ja jestem człowiekiem niezłomnym i jestem człowiekiem wiary i wierzę, że to możliwe. Wierzę, że zdołam to zrobić – grzmiał Andrzej Duda 6 sierpnia 2015 roku.

Inaczej się patrzy na stan państwa będąc kandydatem, a inaczej będąc prezydentem – stwierdził dziś z rozbrajającą szczerością w Polsat News minister z Kancelarii Prezydenta Andrzej Dera. Na słowie prezydenta polegaj jak na Zawiszy – twierdzą harcerze, z którymi pan prezydent tak chętnie się lubi się utożsamiać. Ale co tam głowa państwa. Sam prezes Jarosław Kaczyński jeszcze nie tak dawno zadeklarował – Ludzi nie można oszukiwać, a państwo ma obowiązek ludzi przed takim wyzyskiem bronić. I obiecuję, że bez względu na różne opory i płacze, zapewne także w naszym obozie, uwolnimy Polaków z tej niewoli.

To co zrobił wczoraj Pałac to kpiny w żywe oczy. A tego ludzie (czytaj frankowicze) najbardziej nie lubią. W dodatku ich zrozumiałą złość podsycają jeszcze manipulacje w relacjach, takich jak ta we wczorajszych Wiadomościach, w której komentując „na gorąco” nową ustawę frankową Jarosław Olechowski użył sformułowania - „Części frankowiczów ustawa ta się nie podoba”. Jestem bardzo ciekaw jakiej to części frankowiczów się zatem podoba? Chyba tylko tej w Pałacu Prezydenckim, która nieopatrznie zadłużyła się w wyżej wymienionych bankach.

Wydaje mi się, ze zarówno w pałacu prezydenckim jak i we władzach Prawa i Sprawiedliwości nie zdają sobie sprawy, albo nie chcą zdawać, z determinacji złapanych w pułapkę toksycznych kredytów. W tym środowisku tlą się dwie iskry zapalne. Pierwsza to ta, że chodzi o duże dla każdego frankowicza pieniądze. A nic tak nie boli przeciętnego człowieka, jak to, kiedy pozbawia się go majątku. W dodatku bezprawnie. Po drugie rozbudzone nadzieje, które zniknęły wraz z ustawą.

Zadłużeni są zdesperowani i dobrze zorganizowani. Wszyscy, a nie „część” mają poczucie najgorsze z możliwych. Wiedzą, że z nich zakpiono. Jeśli parlament poprze ten projekt 700 tys. frankowiczów z rodzinami (nawet część już wystarczy) odwróci się od Prawa i Sprawiedliwości i ruszy po wakacjach ulicami. Lepiej się bowiem nie wywiązać, póki co, z obietnicy, niż sobie dworować z ofiar banksterskich praktyk taką formą ustawy. Stara, dobra rada – jak nie wiesz co robić, to nie rób nic.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.