Fałszywe cierpienia Schetyny. Nie wytarł z pamięci upokorzeń. Bierze za nie odwet

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Grzegorz Schetyna bierze odwet za lata upokorzeń i niepowodzeń, jakich doznał od Donalda Tuska i bliskie byłemu premierowi towarzystwo polityczne Platformy. Przede wszystkim od Ewy Kopacz. Zaczął jej nienawidzić od momentu, gdy Tusk obdarzył ją funkcją marszałka Sejmu, a jego odsunął na boczny tor, dając mu z łaski i po trosze wyrachowania, rolę przewodniczącego komisji sejmowej drugiej kategorii – spraw zagranicznych. Mówię o wyrachowaniu, bo Tusk wolał mieć Schetynę na uwięzi. Pozostawić na marginalnej pozycji niż pozwolić urwać się z Platformy. Bo wtedy mógłby stać się nieprzejednanym i niebezpiecznym, bo nieobliczalnym do końca wrogiem. Póki był w partii, znajdował się pod kontrolą.

Schetyna tego nie wytarł z pamięci. Na razie jednak Kopacz jest za silna, aby mógł ją wyrzucić pod jakimś wygodnym pretekstem. Poza tym, niedawna szefowa pazurami trzyma się swojej obecnej partii. Wie, że odejście z z Platformy (uważanej przez nią ciągle za partię Tuska) byłoby równoznaczne z jej śmiercią polityczną. Chyba, że Kijowski specjalnie dla niej utworzyłby partię z KOD.

Jestem dziwnie spokojny, że jeżeli przez najbliższy rok w Platformie nie nastąpi trzęsienie ziemi Schetyna pozbędzie się z partii Ewy Kopacz. Na razie doprowadził ją do furii, wyrzucając jej obecnego mentora politycznego, a przede wszystkim człowieka, który ze względu na swoją osobowość, wiedzę i doświadczenie, był balsamem na jej skołatane nerwy. Oczywiście, Michał Kamiński nie opuści jej w tak trudnej dla niej chwili. Jego kontakty z byłą premier będą jednak coraz bardziej utrudnione i rzadkie, bo formalnie ich charakter będzie już tylko prywatny. Będą też one przez Zarząd partii (czytaj Schetynę) uznawane jeśli nie za jawną zdradę Platformy, to z pewnością będzie je można odczytywać jako objaw nielojalności wobec partii. Nie bez powodu z wyrzuconej trójki – Jacek Protasiewicz, Stanisław Huskowski, Michał Kamiński - najmocniej napiętnowany jest przez Schetynę ten ostatni, znany powszechnie jako „Miś”. Wedle obecnego szefa Platformy Kamiński okazał się szkodnikiem. To niemal akt stygmatyzacji. Czy w tej sytuacji Kopacz będzie miała odwagę spotykać się z kimś, kto szkodził partii? A jeśli będzie się spotykać, czy sama nie przesiąknie zarazkami szkodnictwa? Schetyna wyrzuceniem z partii „Misia”, skazał Kopacz na izolację zakładając, że jako osoba o podwyższonym stopniu emocjonalności, zrobi coś, co umożliwi mu pozbycie się jej.

Słodką zemstą Schetyny jest też wyrzucenie Jacka Protasiewicza za upokorzenie, jakiego doznał blisko trzy lata temu, przegrywając z nim wyborach na szefa partii w swoim mateczniku – organizacji Dolnego Śląska. Poniósł porażkę w wyniku afery korupcyjnej, jeśli nie zainspirowanej, to z pewnością zaakceptowanej przez Donalda Tuska. Tamta sprawa sprzed trzech lat pokazała, że Protasiewicz stał się człowiekiem Tuska. Tym samym śmiertelnym wrogiem Schetyny. Huskowski, żyjący blisko z Protasiewiczem również nie mieścił się już w „reformowanej” Platformie.

Najbardziej zabawne jest to, że dokonywaną przez siebie czystkę, która sprawia mu nie mało radości i przyjemności, Schetyna próbuje przedstawić opinii publicznej jako niezwykle dramatyczne decyzje, które podejmuje z ciężkim sercem i które sprawiają mu ból.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.