Skandaliczny wyrok dla Zygmunta Miernika: "W końcu znalazł się ktoś, kto właściwie potraktował pseudo wymiar sprawiedliwości"

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Pamiętam, że jak oglądałem w Wiadomościach te zajście, pojawiło się u mnie uczucie ulgi. W końcu znalazł się ktoś, kto właściwie potraktował pseudo wymiar sprawiedliwości. Jak się teraz okazało czyn Miernika niósł w sobie spory potencjał odwagi.

W pierwszej instancji za swój czyn dostał karę dwóch miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. W dodatku został skazany przez tę samą sędzię, która została poszkodowana i wszelkie próby zmiany składu, by nie sądzić we własnej sprawie, zakończyły się fiaskiem. Czyli sądzić we własnej sprawie można, ale komentować takiego wyroku już nie.

Gdyby tego było mało, w apelacji trzech przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości podniosło wyrok dla Zygmunta Miernika do 10 miesięcy bezwzględnego więzienia. Skazany ma się stawić za 10 dni w zakładzie zamkniętym celem odbycia kary. Skończyły się czasy, kiedy stojące na baczność przed „Gazetą Wyborczą” massmedia nie komentowały wyroków.

Skomentuję więc z całą satysfakcją. Wbrew pozorom nie jestem zwolennikiem okładania sędziów tortem. Miernikowi należała się kara za obrazę sądu. Ale kara symboliczna, bowiem okoliczności wskazywały, że za swą postawę działacz byłej „Solidarności” powinien dostać również medal. Sprawą Miernika na szczęście zainteresowali się posłowie: prof. Jacek Kurzępa, Andrzej Melak, Janusz Sanocki, a także Kornel Morawiecki.

Mają złożyć interpelacje do ministra sprawiedliwości z prośbą o kasację sprawy. Całkowicie popieram ten pomysł i przyłączam się do wniosku. Inaczej panie ministrze polskie sądownictwo będzie dalej nosiło twarz sędziego Tuleyi.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.