Po konwencji Trumpa i wypowiedzi o NATO wciąż wiele pytań i niepewność dla wschodniej Europy

fot: Łukasz Adamski
fot: Łukasz Adamski

Odmowa poparcia Donalda Trumpa przez senatora Teda Cruza i wcześniejszy dystans do jego kandydatury Bushów - jedynych żyjących republikańskich prezydentów USA - są bardzo znamienne.

Trump zupełnie niespodziewanie odsunął w cień faworytów do walki o Biały Dom z ramienia amerykańskiej prawicy. Na fali nacjonalistycznego skrętu zachodniego świata i rozczarowania młodych wyborców zblazowanym establishmentem, to właśnie kontrowersyjny multimilioner i gwiazda TV trafił do serc mas. Bazowanie na czysto populistycznych hasłach, brak spójnej wizji naprawy amerykańskiej gospodarki i niebezpieczne uderzenie w przewidywalność polityki zagranicznej- nic nie przeszkodziło Trumpowi wyciąć z wyścigu nawet tak rosnące młode gwiazdy GOP jak Ted Cruz i Mark Rubio. Zamiast „prawicowego Obamy” naprzeciwko zanurzonej po dziurki w nosie w establishmentowym, waszyngtońskim sosie Hillary Clinton, stanie zmieniający polityczne poglądy częściej niż żony kabotyn i celebryta.

Donald Trump zaprezentował na wczorajszej konwencji GOP w Cleveland całościowo swój program. Zapowiedź „Prawa i porządku” zlepiona jest z mieszanki rozsądnych diagnoz problemów Ameryki i najprymitywniejszego populizmu. Trump wciąż nie porzuca absurdalnego pomysłu budowy muru oddzielającego USA od Meksyku. Chce renegocjować umowy o wolnym handlu, gładko pokona ISIS i odbuduje „amerykańskie lotniska rodem z trzeciego świata”. Jego płomienne przemówienie można streścić jednym zdanie: Donald Trump będzie zbawicielem USA. „Jestem waszym głosem”- zwracał się do prawicowych mas multimilioner i gwiazdor, który dwie dekady temu przekonywał, że gdyby miał kiedykolwiek wejść do polityki, to zrobiłby to z ramienia prawicy. Dlaczego? Bo „prawicowy wyborca jest na tyle durny że łyknie wszystko”.

Rudy Giuliani przekonywał kilka miesięcy temu, że Trump jako prezydent otoczy się poważnymi doradcami i porzuci medialny wizerunek klauna. Przypominał w tym kontekście aktora Ronalda Reagana, co jednak jest o tyle nie trafne, że Reagan dekady zanim został prezydentem USA miał spójną wizję walki z komunizmem i wszechwładnym rządem. Wizja Trumpa rozbija się o mielizny schlebiania najniższym instynktom społecznym i jest przedziwną mieszanką tradycyjnych Republikańskich wartości z niepopularnymi w mainstreamie GOP poglądami, pasującymi do egzotyki izolacjonistów. Medialne szaleństwa Trumpa mają być równoważone spokojem gubernatora Indiany Mike’a Pence’a, który od jakiegoś czasu jest widziany przez republikański establishment jako przyszły prezydent USA. Czy to on miałby zastąpić Trumpa, gdyby jego pierwsza kadencja była nieudana?

Pence szybko przecież skontrował szokującą wypowiedź Trumpa o NATO. Trump, co jest w kontekście obietnicy prezydenta Obamy o rozmieszczeniu wojsk w Polsce przerażające, uzależnił przyjście Stanów Zjednoczonych z pomocą sojusznikom z NATO od wypełnienia przez nich zobowiązań. Jakich? Choćby finansowych. Wypowiedź Trumpa skrytykowali politycy prawicy i komentatorzy wszystkich opcji.

To była katastrofalna wypowiedź. Kraje jak Estonia mogą się czuć jeszcze bardziej zagrożone przez Rosję. Trump i jego doradcy ds. polityki zagranicznej są wyraźnie prorosyjscy. To nie jest republikanizm. Ten kandydat ewidentnie nie rozumie roli Ameryki na świecie.

— powiedział republikański kongresman Adam Kinzinger. Joseph Schmitz, były inspektor generalny Pentagonu za prezydentury George’a W. Busha przyznał wprost, że Trump może chcieć ograniczyć amerykańską obecność w Europie. W kontekście niejasnych wypowiedzi kandydata GOP na prezydenta odnośnie Putina, trudno zwalać ją na karb łechtania elektoratu domagającego się izolacjonizmu USA z początku XX wieku.

Nie przez przypadek Ted Cruz w Cleveland namawiał wyborców by głosowali zgodnie z własnym sumieniem, co zostało odebrane jako cios w Trumpa. Przecież w wyborach nie startuje tylko Clinton, ale również kandydaci niezależni, mogący odebrać oficjalnemu kandydatowi GOP niezbędne do zwycięstwa głosy. Nie jest tajemnicą, że wielu Republikanów po cichu wspiera Clinton by tylko nie dopuścić do Białego Domu osoby tak nieprzewidywalnej jak skandalista-multimilioner. Mimo, że na konwencji wybrzmiał jednoznaczny sprzeciw wobec Hillary Clinton, wiele skrzydeł Republikanów wciąż nie dało się przypiąć do samolotu Trumpa. Smutno podsumował ten stan rzeczy były kongresmen z Georgii i stronnik Cruza Bob Barr, który rzekł: „Jest jak jest. Jesteśmy gdzie jesteśmy i mamy to co mamy”.

Trump nie pasuje do żadnego z głównych skrzydeł Republikanów. Nie jest religijny (trzykrotny rozwodnik), uderza w politykę neokonserwatystów i w głupi sposób mruga w stronę Rosji. Z drugiej jednak strony zaskoczył wspierając na konwencji środowiska LGBT, przypominając o ataku na nich w Orlando. Czy chodziło tylko o zwrócenie uwagi na islamski terroryzm? Czy jednak Trump, o czym przekonuje Giuliani okaże się być pragmatykiem?

Nie wiem czy warto ryzykować by to sprawdzić. Hillary Clinton będzie kontynuatorką (w końcu) antyrosyjskiej polityki administracji Obamy. Trump ma zbyt wiele wspólnego z wpieranymi przez Władimira Putina nacjonalistami z Europy.

Przechadzając się po Nowym Jorku co chwila trafiałem na stoiska z gadżetami politycznymi. Na popularnych T-shirtach Donald Trump nawołuje do „wyrzucenia ich”, ale też „dorwania ich” i „przywrócenia wielkości Ameryce”. Oby miał na myśli dorwanie tych samych wrogów, którzy zagrażają nam-najbliższemu sojusznikowi USA w Europie Wschodniej. Inaczej lepiej postawić krzyżyk przy lewicowej Hillary Clinton. Takich właśnie czasów dożyliśmy.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.