Polska nie jest państwem dziadowskim. Naród lubi, jak urzędnicy państwowi są biedni

PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

To straszne. Rząd podjął decyzję o podwyższeniu uposażeń ministrów i wiceministrów oraz posłów, będzie to kosztować budżet państwa zawrotną sumę 20 milionów złotych rocznie, czyli oceniając ten wydatek po europejsku - jakieś 5 milionów euro.

Naród nie lubi jak urzędnicy państwowi godnie zarabiają, naród lubi jak są biedni, biedniejsi niż ich koledzy z Unii Europejskiej, a zwłaszcza eurodeputowani. Ci ostatni nie nadwyrężają budżetu RP, bo im płacą w Brukseli, oni nadwyrężają budżet europejski, niby polski też ale jakoś to nie przeszkadza narodowi. Czytając niektóre komentarze można odnieść wrażenie, że Polacy są zwolennikami dziadowskiego państwa, dziadostwo władzy usprawiedliwia dziadostwo rządzenia co mieliśmy okazję obserwować przez ostatnie co najmniej osiem lat. T było tak jakoś: czy się stoi czy się leży siedem kółek się należy - netto. Nic zatem dziwnego, że członkowie rządu PO/PSL raczej leżeli w obliczu problemów nurtujących społeczeństwo, uprawiali politykę wewnętrzną i zagraniczną byle jak, nie przemęczając się zbytnio.

Wszystko było dziadowskie, samoloty dla VIP - ów, zdezelowane sowieckie TU 154, z których jeden - jeśli to nie był zamach - rozleciał się w drobne kawałki zaczepiając skrzydłem o gałąź smoleńskiej brzozy. Zginęła cała elita polityczna kraju z prezydentem Kaczyńskim i jego małżonką. Limuzyny prezydenckie też były zużyte, zwłaszcza ich opony, czego prezydent Duda omal nie przepłacił życiem.

Podjęto wreszcie decyzję o zakupie nowych aut i samolotów z prawdziwego zdarzenia. Chwała Bogu, bo nie jest śmiesznie, gdy prezydent dużego państwa europejskiego musi latać do Stanów Zjednoczonych na ważne konferencje samolotem rejsowym. Co się tyczy podwyżek pensji dla członków rządu, pragnę zauważyć, że oni reprezentują naród, muszą z racji pełnionych funkcji stosownie się ubrać, mieć pieniądze na kosmetyki i na fryzjera, a także móc zaprosić zagranicznego kolegę na obiad. To wszystko kosztuje, chyba, że wolelibyśmy, żeby chodzili w garniturkach zakupionych na chińskich lub ruskich bazarkach i używali perfum z epoki Gierka pod nazwą „Być może”. Na co należałoby wydać te 20 mln zł rocznie, żeby zadowolić drobnomieszczańską opinię publiczną, na podwyżki dla pielęgniarek, a może na budowę autostrad? Nie wystarczy, ani na jedno ani na drugie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości ciężko pracuje na poprawę bytu najbiedniejszych warstw społecznych, wprowadzając zmiany systemowe, czego przykładem jest 500 plus czy Mieszkanie plus. Zarówno ministrowie jak i ich współpracownicy wykonują swoje obowiązki jak najlepiej, czego dowodem są liczne reformatorskie ustawy przyjęte przez Sejm w ciągu sześciu miesięcy sprawowania władzy. Nie tylko rząd ciężko pracuje, pełne ręce roboty mają również posłowie i tak być powinno. Czasy ciepłej wody w kranie już się skończyły i miejmy nadzieję - bezpowrotnie.

Jesteśmy krajem na dorobku, ale nie jesteśmy krajem trzeciego świata. Jesteśmy Europejczykami i musimy godnie reprezentować Ojczyznę za granicą.

Owszem, dla kogoś kto żyje za 2000 zł brutto, dwadzieścia cztery tysiące pensji dla premiera rządu, to majątek. Takich obywateli, którzy zarabiają 24 tysiące jest w Polsce spora liczba, to są właściciele firm i wybitni specjaliści w różnych dziedzinach, no i oczywiście medialni celebryci. Mamy też coraz więcej milionerów. Wzbudzają w niejednym obywatelu zawiść, czemu nie można się dziwić. Zazdrość budzą również ludzie, którzy zrobili polityczną karierę, bo dla prostego człowieka bycie ministrem to szczyt marzeń. Ale na ministrach ciąży odpowiedzialność za państwo, więc należy im się godne wynagrodzenie, aby zamiast szukać dodatkowych zarobków, poświęcili się pracy dla obywateli.

I ostrzegam przed nadużywaniem określenia „arogancja” w stosunku do ekipy rządzącej Prawa i Sprawiedliwości, bo to nie jest sitwa PO wyróżniająca się arogancją władzy i pogardą dla ludzi biednych i wykluczonych, decyzja o podniesieniu pensji urzędników najwyższego szczebla ma właśnie tej arogancji zapobiegać. A przede wszystkim wszelkiego rodzaju powiązaniom korupcyjnym, przynoszącym granty i inne pożytki materialne, co było chlebem powszednim poprzednich władz. Idziemy do przodu, coraz większe są wpływy z podatków, PKB rośnie, rosną też wynagrodzenia obywateli, którzy za godzinę pracy będą otrzymywać minimum 12 zł, a nie 5 jak dotąd bywało. Kończy się era niewolniczej pracy, ale nie da się naprawić strat spowodowanych przez łajdactwo obecnej „totalnej opozycji” w ciągu kilku miesięcy. Musimy szanować nasze państwo i wspomagać je w tępieniu przestępczości kryminalnej i politycznej, aby Polska nie była już państwem dziadowskim, którego musieliśmy się wstydzić.

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.