Bezbronna, bezmyślna i bezradna – taka jest Zachodnia Europa. Zduszona politpoprawnością nie ma szans w starciu z dwiema potężnymi siłami…

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA

Po wczorajszym zamachu w Nicei nie ma już wątpliwości. Zachodnia Europa jest bezbronna, bezradna i niezdolna do wyjścia z niemocy. Zniszczyła ją broń masowego rażenia - wszechobecna poprawność polityczna. Przesiąknięci nią unijni przywódcy są niezdolni do zdiagnozowania sytuacji, do zrozumienia istoty problemu i do podjęcia adekwatnych kroków. Nadziei na poprawę w obecnym składzie politycznym nie widać.

Zachodni przywódcy, skrępowani kajdanami politpoprawności, nie potrafią przyjąć podstawowej rzeczy – Europa miażdżona jest przez dwie wojny: terrorystyczną i informacyjną. Ta druga, toczona intensywnie przez Rosję, żywi się zagrożeniem terrorystycznym i umiejętnie rozgrywa nastroje. Jedynym lekarstwem jest trzeźwa ocena sytuacji i podjęcie odpowiednich środków zapobiegawczych. Czy to możliwe? Zachód, który nie przestaje mówić o wolności, nie dostrzega nawet, że już dawno zapakował się w ciasną puszkę zniewolenia.

Politpoprawność zabrania unijnym politykom mówienia o zagrożeniu islamizacją. Nie wolno kojarzyć imigrantów z terroryzmem, a islamu z niebezpieczeństwem. Nie można też otwarcie mówić o imperialnych zapędach Putina i ich krwawej realizacji. Ktokolwiek podnosi te kwestie zostaje oskarżony o ksenofobię, rasizm, ciasnotę umysłową, nietolerancję i hołdowanie spiskowej teorii dziejów. Przytomne wiązanie przyczyny ze skutkiem jest w liberalnej Europie surowo zabronione. Mamy być otwarci, współczujący, solidarni, ale broń Boże trzeźwi i zdecydowani.

Mamy miłować pokój i pacyfikować armię. W przeciwnym razie zostaniemy uznani za faszystów, którzy szykują się do wojny. Ileż to razy słyszeliśmy te zarzuty pod adresem Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza.

Mamy być otwarci i upojeni „wolnością”. Jakiekolwiek regulacje zwiększające bezpieczeństwo obywateli zostają okrzyknięte inwigilacją i totalitaryzmem.

Musimy być tolerancyjni wobec głupoty, niefrasobliwości i rozwiązłości. Ktokolwiek stwierdzi, że brak fundamentów moralnych i silnej tożsamości stwarza przestrzeń do działań destrukcyjnych zostaje okrzyknięty moherem i oszołomem.

I właśnie taka jest Zachodnia Europa, taka jest Francja. Wykolejona moralnie, bezmyślna, spacyfikowana, bezradna. Kompletnie bezbronna. Po drugiej stronie ma dwie potężne siły, które doskonale wiedzą czego chcą.

Kim jest zamachowiec z Nicei, który z zimną krwią zamordował dziesiątki osób, który bezdusznie rozjeżdżał ciężarówką kobiety i dzieci? Wiemy na pewno, że 31-letni Mohamed Lahouaiej Bouhlel pochodzi z Tunezji i od lat mieszka we Francji. Nie ma informacji o powiązaniach z Państwem Islamskim, a samo ISIS też się do zamachu nie przyznaje. Wśród wielu hipotez w sposób naturalny rysują się dwie. Pierwsza: jest samotnym wilkiem, który poczuł nagle, że chce odpowiedzieć na apel muzułmańskich imamów, namawiających do dżihadu. W ubiegłym roku przywódca Al-Kaidy zdecydowanie wezwał do „przeniesienia wojny do serc, domów i miast krzyżowców Zachodu”. Druga: został „wystawiony” przez Rosję, by przenosząc podejrzenia na islamskich terrorystów, utrzymywać Europę w panice i stanie permanentnego zagrożenia, dzięki czemu będzie ona rozgrywała swoje interesy. Brzmi oszołomsko? Z całą pewnością niepoprawnie. Ale czy można to wykluczyć?

Żyjemy w czasach najwyższego zagrożenia, które płynie z wielu stron. Potrzeba niebywałej mądrości, przenikliwości, rozpoznania istoty problemów i zdolności do podjęcia adekwatnej reakcji. Na polityczną poprawność absolutnie nie ma tutaj miejsca. Naiwne wypowiedzi posłów Platformy i Nowoczesnej pokazują, że ze zmianą władzy Polacy zdążyli w ostatnim momencie. W przeciwnym razie, mieliby przywódców, którzy w obliczu krwawych zamachów płaczą z bezsilności jak Mogherini, maszerują w imię pokoju jak Donald Tusk albo barykadują się ze strachu w domu, jak zapowiedziała to Ewa Kopacz.

CZYTAJ TAKŻE: Czy Francja, która burzy kościoły i przerabia świątynie na dyskoteki, wie gdzie szukać ratunku?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych