Opowieści o świetnym wizerunku Polski, który rząd PiS zrujnował w osiem miesięcy to piramidalna bzdura, a właściwie oszustwo. Regułą jest, że świetny wizerunek mają tylko te państwa, które go sobie kupią za grube miliardy – jak Niemcy. Państwo to wydaje ogromne pieniądze na swoje fundacje, media za granicą, wystawy, stypendia czy politykę historyczną i kulturalną, i w ten sposób kupuje przychylność w innych narodach. Z dobrej woli i za darmochę żadne państwo nie ma świetnego wizerunku. Jeśli o kimś się mówi w kategoriach dobrego wizerunku, to tylko o słabeuszach, których w prosty i tani sposób trzyma się w różnych układach zależności. Trochę tanich pochlebstw, szczególnie wobec rządzącej elity i to buduje przekonanie, że jest się ważnym i cenionym przywództwem państwowym, co ma się przekładać na pozycję samego państwa. Wedle kryteriów Radosława Sikorskiego to jednak wyłącznie „murzyńskość”, z prawdziwym uznaniem i docenieniem nie mająca nic wspólnego. Dobrym wizerunkiem najczęściej gra się wobec zakompleksionych miernot, które bez zewnętrznych pochwał i paru zdawkowych grzeczności czują się nikim. Te zdawkowe grzeczności to jednak zwykły kit. Nieprzypadkowo właściwie tylko w państwach postkomunistycznych, a szczególnie w Polsce, takie rzeczy traktuje się nabożnie. Anglicy, Francuzi czy Niemcy wyłącznie się z tego śmieją.
Dobry wizerunek to rodzaj fetyszu, którym szantażuje się ludzi mało asertywnych i niedowartościowanych, a przez to przejmujących się bzdurami. Poważne państwa i poważni politycy w tych państwach dbają wyłącznie o realne argumenty, a nie pic zależny od czyjegoś widzimisię czy humoru. Szanowane są państwa mocne gospodarczo, mające silne armie, pewne siebie, prowadzące samodzielną i twardą politykę. W „murzyńskich” kategoriach Sikorskiego i spółki np. Turcja i jej elity polityczne powinny się spalić ze wstydu i żebrać o dobre słowo, bo mają kłopoty z wizerunkiem. Tymczasem w Turcji nikt się tym nie przejmuje, a kanclerz Merkel jest wobec prezydenta Erdogana wyjątkowo uczynna, spolegliwa i miła. Wizerunek to bowiem powierzchowna bzdura. Niemcy kupują sobie dobry wizerunek, bo to jest im potrzebne do zatarcia strasznej przeszłości i odpowiedzialności za niebywałe zbrodnie. Inaczej nie zawracałyby sobie tym głowy. Używanie wizerunku jako pały do okładania rządu PiS to zwykła dziecinada.
To także potwierdzenie, że nikt w Polsce nie ma takich kompleksów, w tym kompleksu niższości jak superpostępowi i hurraeuropejscy politycy PO i Nowoczesnej oraz ich medialni pomocnicy. Czysta „murzyńskość”, nieprawdaż panie Sikorski?
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Opowieści o świetnym wizerunku Polski, który rząd PiS zrujnował w osiem miesięcy to piramidalna bzdura, a właściwie oszustwo. Regułą jest, że świetny wizerunek mają tylko te państwa, które go sobie kupią za grube miliardy – jak Niemcy. Państwo to wydaje ogromne pieniądze na swoje fundacje, media za granicą, wystawy, stypendia czy politykę historyczną i kulturalną, i w ten sposób kupuje przychylność w innych narodach. Z dobrej woli i za darmochę żadne państwo nie ma świetnego wizerunku. Jeśli o kimś się mówi w kategoriach dobrego wizerunku, to tylko o słabeuszach, których w prosty i tani sposób trzyma się w różnych układach zależności. Trochę tanich pochlebstw, szczególnie wobec rządzącej elity i to buduje przekonanie, że jest się ważnym i cenionym przywództwem państwowym, co ma się przekładać na pozycję samego państwa. Wedle kryteriów Radosława Sikorskiego to jednak wyłącznie „murzyńskość”, z prawdziwym uznaniem i docenieniem nie mająca nic wspólnego. Dobrym wizerunkiem najczęściej gra się wobec zakompleksionych miernot, które bez zewnętrznych pochwał i paru zdawkowych grzeczności czują się nikim. Te zdawkowe grzeczności to jednak zwykły kit. Nieprzypadkowo właściwie tylko w państwach postkomunistycznych, a szczególnie w Polsce, takie rzeczy traktuje się nabożnie. Anglicy, Francuzi czy Niemcy wyłącznie się z tego śmieją.
Dobry wizerunek to rodzaj fetyszu, którym szantażuje się ludzi mało asertywnych i niedowartościowanych, a przez to przejmujących się bzdurami. Poważne państwa i poważni politycy w tych państwach dbają wyłącznie o realne argumenty, a nie pic zależny od czyjegoś widzimisię czy humoru. Szanowane są państwa mocne gospodarczo, mające silne armie, pewne siebie, prowadzące samodzielną i twardą politykę. W „murzyńskich” kategoriach Sikorskiego i spółki np. Turcja i jej elity polityczne powinny się spalić ze wstydu i żebrać o dobre słowo, bo mają kłopoty z wizerunkiem. Tymczasem w Turcji nikt się tym nie przejmuje, a kanclerz Merkel jest wobec prezydenta Erdogana wyjątkowo uczynna, spolegliwa i miła. Wizerunek to bowiem powierzchowna bzdura. Niemcy kupują sobie dobry wizerunek, bo to jest im potrzebne do zatarcia strasznej przeszłości i odpowiedzialności za niebywałe zbrodnie. Inaczej nie zawracałyby sobie tym głowy. Używanie wizerunku jako pały do okładania rządu PiS to zwykła dziecinada.
To także potwierdzenie, że nikt w Polsce nie ma takich kompleksów, w tym kompleksu niższości jak superpostępowi i hurraeuropejscy politycy PO i Nowoczesnej oraz ich medialni pomocnicy. Czysta „murzyńskość”, nieprawdaż panie Sikorski?
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/300417-pis-zrujnowalo-wizerunek-polski-pieja-elity-iii-rp-ale-wizerunek-mozna-miec-w-nosie?strona=2