Skandal! Prezydent USA Barack Obama zawiódł Polaków. I to jak zawiódł! Aż dwa razy! Zlekceważył inwitację Hanny Gronkiewicz-Waltz i nie odwiedził tego miejsca, gdzie jest prawdziwa Polska. Ale po kolei.
Jak pochwalił się lider KOD Mateusz Kijowski w TVN24, a „Fakt” rozpropagował:
Pani prezydent miasta zaprosiła prezydenta Obamę, osobiście zaprosiliśmy Madeleine Albright, zapraszaliśmy również ambasadora USA w Polsce,
aby wzięli udział w masówce zakodowanych. Pretekstów było kilka: Obama mógł dać wyraz wszem wobec w plenerze, że potępia łamanie demokracji w naszym kraju, że ceni sobie i solidaryzuje się z Kijowskim, a przy okazji postawić wszystkim, także swym rodakom za wzór Martina Luthera Kinga, co znów byłoby wyrazem sprzeciwu Obamy wobec wszelkiej segregacji, gdyż za oceanem czarnoskórzy Amis akurat toczyli krwawe boje z białymi policjantami. Ma się rozumieć, zbiegiem okoliczności warszawscy rajcy przychylili się do wniosku KOD-u, aby nazwać skwerek u zbiegu ulic Twardej i Pańskiej imieniem Kinga…
Pomysł wręcz genialny, nieprawdaż?! Nieco później rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk prostował jednak, że jego przełożona nie wysyłała do prezydenta USA zaproszenia na wiec KOD, lecz do sadzenia dębu w Ogrodzie Saskim. Tak czy siak, Obama zlekceważył oba te zaproszenia, nie było go ani tam, ani tam. Gronkiewicz-Waltz również nie było, bo przecież trzeba zachować parytet, prezydent może tylko z prezydentem… - uroczystość w Ogrodzie Saskim odwołano, a na skwerek wysłała swego wice. Ponoć na odsłonięciu tablicy z nazwiskiem Kinga i wiecu KOD-u miało być 15 tys. ludzi. Niestety, wedle samego ratusza, przybyło słownie trzystu…, w tym „delegacje KOD-owców z Łodzi, Kielc, Krakowa i Wrocławia” - poinformowała „Gazeta Wyborcza”.
Oprócz trybuna Kijowskiego, w tej gigantycznej manifestacji wziął udział sam redaktor naczelny „GW” Adam Michnik, który widać również liczył, że zrobi misia z Barackiem. A skoro był redaktor Michnik, to jego gazeta poświeciła temu wydarzeniu wiele miejsca: co mówił, co śpiewano, kim był King itd. itp. Zamiast żywym Obamą, redaktor Michnik i pozostali demonstranci musieli zadowolić się fragmentem przemówienia prezydenta ze szczytu NATO, a dokładnie tym, w którym mówił jak Ameryka bardzo „niepokoi się” sytuacją polskiego Trybunału Konstytucyjnego.
Można by to wszystko potraktować jak polityczny kabaret, gdyby nie pewien fakt. Otóż „Gazeta Wyborcza”, słynąca z „rzetelnego dziennikarstwa”, czym de facto sama się chwali i zachęca do jej czytania, zilustrowała swą obszerną relację pt. „KOD na skwerze Martina Luthera Kinga: walczymy o godność” - fotografią z tłumem ludzi… w czapkach, szalikach i ciepłych paltach, z wystającymi zza transparentów bezlistnymi drzewami. No, piękną zimę mamy tego lata… Archiwalne zdjęcie z marszu KOD-u zastąpiono innym dopiero po tym, gdy podzieliłem się tym spostrzeżeniem na Twitterze, wraz z podaniem linku do portalu „GW”, aby każdy mógł sam sięgnąć po wiedzę do tego „sprawozdania”.
King miał marzenie, by nikt nikogo nigdy nie nazywał obywatelem gorszego sortu. Za realizacje tego marzenia zapłacił najwyższą cenę. Zamordował go rasistowski zwolennik dobrej zmiany - zażartował Adam Michnik
— relacjonowała „GW”, cytując swego szefa. I słusznie, dobry żart tynfa wart! Jaka tam manipulacja, toż to najczystsza prawda, sama prawda i tylko prawda…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/300180-jak-prezydent-usa-zawiodl-polakow-czyli-mis-michnika-z-obama-w-najwiekszej-polskiej-satyrycznej-gazecie-wyborczej