Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk byłby się niczym nie wyróżnił na szczycie NATO w Warszawie, jako, że zarówno jego wystąpienie jak i przewodniczącego Komisji Europejskiej Jean - Claude Junckera, podobnie jak prezydenta USA Baracka Obamy było krótkie i podkreślało ścisłe związki UE z USA.
Nic nowego w tych trzech wystąpieniach nie było, a jednak, co nie zwróciło większej uwagi opinii publicznej, Tusk wystąpił z pouczeniami w sprawie przestrzegania demokracji, ale nie tradycyjnej demokracji, na której zrębach zbudowana została europejska cywilizacja, ale demokracji liberalnej. To nowe określenie zasad współżycia społecznego zostało przez Tuska użyte w krótkiej mowie kilkakrotnie. Więcej, Tusk niejako pogroził narodom nie stosującym się do tego rodzaju demokracji. Oto fragment przemówienia Tuska:
W debatach publicznych w Waszyngtonie, Londynie, Berlinie, Paryżu czy Warszawie pojawiają się coraz częściej hasła antydemokratyczne, wzywające do narodowego egoizmu,izolacjonizmu, eurosceptycyzmu. Warto, abyśmy dziś wyraźnie zadeklarowali, że kto występuje przeciwko Ameryce, szkodzi Europie, kto atakuje Unię Europejską, szkodzi Ameryce. Kto podważa fundamenty liberalnej demokracji, szkodzi jednej i drugiej.
Te słowa Tuska świadczą o dyktatorskich zapędach Brukseli, forsującej jeden, określony jasno w Karcie Praw Podstawowych Traktatu Lizbońskiego model demokracji. Dostatecznie długo żyję na tym świecie, żeby pozwolić sobie na porównanie różnych demokracji, jakie panowały po drugiej wojnie światowej w Europie wschodniej. W Polsce mieliśmy „demokrację ludową”, w obozie komunistycznym panowała „demokracja socjalistyczna”. Po 1990 roku zapanował w Polsce „socjalizm z ludzką twarzą”, który obowiązywał do niedawna, tracąc po drodzę resztki twarzy. Demokracje te były dostosowywane do potrzeb tyranów sowieckich i kacyków krajów podporządkowanych. Jak się okazuje wzory komunistyczne są do powtórzenia w krajach demokratycznych Europy. We wszystkich tych systemach dominuje wyższość niedemokratycznie ustanowionej władzy nad narodem. Jakieś wątpliwości? Stalina, Gomułkę czy Gierka „wybrali” Polacy większością 99 procent głosów, Tuska, Junckera i Timmermansa, a także Verhofstadta wybrali spośród tzw. elit europejskich czyli spośród swoich koleżanek i kolegów eurokraci. Tutaj nawet nie próbowano upozorować woli społeczeństwa europejskiego. Tak się rozhasali. A teraz każą nam stosować się do zasad „liberalnej demokracji” i głoszonych przez nią „wolności obywatelskich”, które są nieograniczone w sferze obyczajowej i moralnej, ale ściśle reglamentowane w dziedzinie polityki. Zagranicznej,ale przede wszystkim wewnętrznej. Czego najjaskrawszym przykładem jest ingerencja brukselskich bonzów w polską konstytucję, czemu służy ustawianie Trybunału Konstytucyjnego w kontrze do demokratycznie wybranej większości sejmowej. No bo to jest większość jest nieliberalna czyli niedemokratyczna, więc trzeba ją wyeliminować i zastąpić liberalną, w najgorszym wypadku KOD - em.
Zachodnie społeczeństwa coraz częściej buntują się przeciwko narzucaniu tej liberalnej demokracji, która nosi też nazwę poprawności politycznej, bo można być łajdakiem, atakować Kościół, kraść i się korumpować, wyznawanie poprawności politycznej chroni przed konsekwencjami. Gwarantuje liczne „wolności” od przyzwoitości oraz uczciwości ale nie gwarantuje wolności poglądów i wolności ich głoszenia. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej je ogranicza. Celem jest powołanie superpaństwa, w którym rządzić będą półmiliardowym społeczeństwem różne Tuski i Schulze. Czyli powtórka z historii, a mówią, że nie wchodzi się dwa razy to tej samej wody. Wchodzi, wchodzi. Kiedyś to się nazywało imperiami, dziś globalną równością i otwartością. Czyli globalną wiochą. Na jedno wychodzi.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/300003-tusk-to-nie-jest-jakis-zwykly-demokrata-to-demokrata-liberalny