W Sejmie o ukraińskich zbrodniach na Wołyniu: "11 lipca jest oczywiście rocznicą zbrodni na Wołyniu, ale symboliczną rocznicą, bo zbrodnia trwała wiele miesięcy". WIDEO

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Leszek Szymański
fot. PAP/Leszek Szymański

W środę w Sejmie wiceminister kultury Jarosław Sellin przedstawił informację na temat „stosunku rządu do kwestii upamiętnienia ofiar ludobójstwa dokonanego na polskich obywatelach przez zbrodniarzy z OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej oraz reakcji polskich władz na szerzenie się zbrodniczej ideologii banderowskiej”.

O taką informację wystąpił klub Kukiz‘15. Przedstawiciel wnioskodawców Wojciech Bakun pytał o to, co dzieje się z projektem ustawy jego klubu, dotyczącym zbrodni wołyńskiej, „nazywającym tę rzecz po imieniu - ludobójstwem”. Apelował o godne upamiętnienie ofiar i ustanowienie w dniu 11 lipca poświęconego im święta.

Sellin przypomniał, że projekt ustawy zgłoszonej przez klub Kukiz‘15 przeszedł pierwsze czytanie w komisji i został skierowany do podkomisji, w której „zostanie połączony z zaopiniowanym już przez rząd projektem ustawy o dniu męczeństwa Kresowian, który będzie projektem wiodącym”.

Dlatego sprawa wyrażenia opinii w sprawie tego projektu staje się bezprzedmiotowa

— ocenił Sellin.

Podkreślił, że 11 lipca jest oczywiście rocznicą zbrodni na Wołyniu, ale symboliczną rocznicą, bo wiadomo, że zbrodnia trwała wiele miesięcy.

Chociaż oczywiście trafnie wybraną, bo to było apogeum sekwencji tragicznych zdarzeń o charakterze ludobójczym (#). Zarzuty wobec mojego środowiska są niesprawiedliwe. Trzy lata temu, kiedy była okrągła rocznica zbrodni na Wołyniu, w Sejmie odbyła się emocjonalna debata na temat projektu uchwały upamiętniającej jej 70. rocznicę

— powiedział.

Zaznaczył, że PiS upominał się o sformułowanie „ludobójstwo” w tamtej uchwale.

Wtedy to się nie udało ze względu na treść uchwały, jaką chciała przeprowadzić partia dominująca

— dodał.

Jesteśmy tu wiarygodni, naprawdę uważamy, że to było ludobójstwo, to musi być w dokumentach sformułowane, muszą nasi przyjaciele z Ukrainy prędzej czy później uznać, że to było ludobójstwo, i że do tych tradycji nie ma się co odwoływać. Jest to oczywiście pewien proces, który musi trwać, nad którym powinniśmy pracować. To nasze zadanie, polityków i historyków ukraińskich

— podkreślił.

Jego zdaniem, niezależnie od tego, że mamy sobie do wyjaśnienia tak trudne sprawy „w dzisiejszej sytuacji trzeba państwu ukraińskiemu pomóc przetrwać jako niepodległemu”.

Bo niczego sobie z Ukraińcami nie wyjaśnimy, jeżeli nie przetrwa ich państwo. Musimy mozolnie upominać się o prawdę w tej sprawie i roztropnie działać tak, by państwo ukraińskie przetrwało

— zaakcentował.

Sellin przypomniał, że rząd zajął stanowisko w sprawie poprzednich inicjatyw wyznaczenia Dnia Męczeństwa Polaków na Wschodzie.

My uważamy, że z punktu widzenia długofalowej polityki i racji stanu ten symboliczny dzień męczeństwa nie powinien być wyznaczany na 11 lipca, bo to był mord ludobójczy, jeden z najbardziej tragicznych epizodów dotyczących męczeństwa Polaków na Wschodzie. Ale by go nie było, gdyby nam państwa nie rozebrali hitlerowscy Niemcy i Sowieci

— mówił Sellin.

Dodał, że rozważano różne daty i uznano, że najlepszą byłaby data 17 września.

Powszechnie znana, niszcząca państwo polskie, która doprowadziła też do tego, że możliwy był mord na Wołyniu. Uważamy, że główny nacisk, jeśli chodzi o to, kto jest winny, jeśli chodzi o męczeństwo Polaków na Wschodzie, powinien być skierowany na Sowietów. A przyczynkiem do tego, co zrobili, jest straszliwy mord nacjonalistyczny, ukraiński, ludobójczy na Wołyniu. Dlatego ten dzień męczeństwa powinien palcem wskazywać głównego winowajcę, jakim było państwo sowieckie

— podsumował.

123
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych