Zlewozmywakowa psychoanaliza zamiast naukowej refleksji nie przystoi prof. Jadwidze Staniszkis

Fot. Fratria
Fot. Fratria

Kuchenna psychoanaliza prof. Jadwigi Staniszkis jest koronnym dowodem tego, że spora część środowiska naukowego zarzuciła narzędzia nauki w analizie polityki i poszła na łatwiznę. Jest też dowodem wyjątkowej pychy tego środowiska. Z jakiegoś powodu uważa ono, iż wie lepiej, jak się robi praktyczną politykę, choć nigdy właściwie tego nie potwierdziło w praktyce. Prof. Staniszkis oraz wielu innych przedstawicieli nauk społecznych i humanistycznych kompletnie nie docenia faktu, że wieloletnie funkcjonowanie w polityce, wygrywanie wewnątrzpartyjnych i międzypartyjnych rywalizacji, a wreszcie testowanie założeń i koncepcji polityki w praktyce rządzenia może być wartościowsze poznawczo niż opisywanie polityki z pozycji biurka i tego, co się przeczyta oraz zobaczy. Wtedy przekonanie, że wszystko się wie lepiej, bo jest się socjologiem czy politologiem nie jest wcale takie oczywiste. Tym bardziej, gdy się używa kuchennej psychoanalizy zamiast narzędzi nauki. Ale z tym bardzo trudno wielu naukowcom się pogodzić.

Liczni uczeni, tak jak prof. Staniszkis, są przekonani, że zza biurka widać lepiej, pełniej, głębiej i wyraźniej. Dlatego tak się frustrują, gdy ich „mądrości” są przez polityków ignorowane czy też traktowane pobłażliwie. Oczywiście politycy podlegają ocenie i to często bardzo surowej. To normalne i potrzebne. Ale podobnej ocenie podlegają naukowcy, tym bardziej gdy z jakiegoś powodu rezygnują z narzędzi nauki i skupiają się na kuchennej czy zlewozmywakowej psychoanalizie. To może być nawet barwne oraz żywo komentowane, tylko staje się częścią świata rozrywki, a nie nauki czy poważnej refleksji.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.