Nowa polska specjalność - katastroficzne bredzenie tzw. ekspertów, np. Balcerowicza, Olechowskiego, Strzembosza

Fot. Lestat (Jan Mehlich)/GFDL/Creative Commons Attribution ShareAlike 2.5/Wikimedia Commons
Fot. Lestat (Jan Mehlich)/GFDL/Creative Commons Attribution ShareAlike 2.5/Wikimedia Commons

Już program „Rodzina 500 plus” miał doprowadzić Polskę do ruiny, a rodziny do wszelkich patologii, głownie alkoholizmu. A jeśli jeszcze nie doprowadził, to tylko dlatego, że katastrofa dopiero się zaczęła. Podobnie jak inne kataklizmy wywołane po prostu tym, że rządzi Prawo i Sprawiedliwość. A najgorsze ma być cofnięcie tzw. reformy emerytalnej PO-PSL, które wedle „ekspertów” zmiotłoby Polskę z powierzchni Ziemi. Malowniczo o kataklizmach czekających Polskę opowiadał w zakładowym radiowęźle Agory ekspert Bogusław Grabowski, doradzający kiedyś Donaldowi Tuskowi w sprawach ekonomicznych. Na potrzeby swego wieszczenia elastycznie zmieniał własne poglądy, np. w kwestii sensu wprowadzania w Polsce euro. Za Donalda Tuska nie miało to żadnego sensu, za Beaty Szydło ma sens głęboki. Ekspert Grabowski nie poparł swego katastroficznego wieszczenia żadnymi dowodami, po prostu tak mu wyszło w ciągu przyczynowo-skutkowym, który sobie ułożył. A podstawą tego ciągu był aksjomat o katastroficznym charakterze rządów Prawa i Sprawiedliwości. Wszystko inne to już były tylko tautologie i sylogizmy. W ten sposób ekspert Grabowski nawiązał do prawniczej myśli katastroficznej spod znaku Andrzeja Rzeplińskiego, Andrzeja Zolla, Marka Safjana, a szczególnie eksponowanego obecnie Adama Strzembosza. Oni też wieszczą kataklizmy na podstawie tego samego aksjomatu i podobnych tautologii oraz sylogizmów. No i jeszcze są przekonani, że mają bezpośredni kontakt z absolutem. Prawniczym.

Funkcjonowanie tzw. ekspertów (a jest ich legion) w roli zbiorowego katastroficznego Wernyhory powoduje, że w wielu dziedzinach „eksperckie” elukubracje stają się satyrą i pośmiewiskiem. Pal licho, że w ten sposób robi się ludziom wodę z mózgu, bo podatnych na to „wodogłowie” jest coraz mniej. Najbardziej żałosne jest to, że bardzo spektakularnie tzw. eksperci sami się ośmieszają i degradują. A przecież często są to nauczyciele akademiccy, mający wpływ na kształcenie młodzieży. A kto będzie poważnie traktował to, co mówią, skoro każdego dnia w telewizji można znaleźć dziesiątki dowodów na to, że potrafią się wyłącznie wygłupiać, choć nie występują w programach rozrywkowych? A te wygłupy wpływają z kolei na drastyczne obniżenie poziomu debaty publicznej, czyli decydują o powszechnym zgłupieniu i infantylizacji. Jeśli ktoś ma wątpliwości, powinien przeczytać choćby jednodniowy urobek Leszka Balcerowicza na Twitterze. Tych, którzy zechcą to sprawdzić z góry przepraszam, bo będą potem dochodzić do siebie co najmniej kilka dni.

« poprzednia strona
12

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.