Prof. Krasnodębski: "Sąd umożliwił Austriakom ponowny wybór. To wyraz szacunku dla procesu demokratycznego". NASZ WYWIAD

fit. Fratria
fit. Fratria

wPolityce.pl: Austriacki Trybunał Konstytucyjny unieważnił wyniki drugiej tury wyborów prezydenckich, co oznacza, że cała procedura musi być powtórzona. Czy jest Pan zaskoczony?

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Nie sądziłem, że do tego dojdzie. Należy uznać to za dobrą wiadomość. Sąd udowodnił, że jest niezależny i zareagował, gdy doszło do nieprawidłowości. Warto zauważyć, że przedstawiciele Temidy nie ugięli się pod presją. Cała sytuacja świadczy o tym, że procedura nie zawiodła – sąd umożliwił Austriakom ponowny wybór. To wyraz szacunku dla procesu demokratycznego.

Najwyraźniej łatka prawicowych populistów przypięta Austriackiej Partii Wolności nie zrobiła wrażenia na austriackim Sądzie Najwyższym.

Właśnie. Sędziowie nie ulękli się ewentualnych nacisków, mimo że zwycięstwo kandydata Zielonych przyjęto z wielkim entuzjazmem, zarówno w Brukseli jak i w innych najważniejszych stolicach Europy. Uznano to za właściwy wybór i odetchnięto z ulgą. Ostatnie sondaże we Francji czy Niemczech wskazują jednak, że Europa i jej elity muszą się zmienić. Ludzie z coraz większą niechęcią reagują na dotychczasowy układ i szukają alternatyw, stąd dobry wynik kandydata FPÖ. Warto pamiętać, że również Zieloni nie byli silną partią w Austrii, pozostawali poza głównym nurtem polityki austriackiej. Rządzący na przemian lub w sojuszu chadecy i socjaldemokraci upodobnili się do siebie, tworzyli wielkie koalicje i zbudowali szczelny system partyjno-polityczny coraz bardziej oderwany od realnych dążeń i nastrojów społecznych. Być może należałoby tę sytuację uznać za sygnał ostrzegawczy dla Niemiec, bo przecież za Odrą mamy do czynienia z analogiczną sytuacją. Z pewnością ta sytuacja wzmacnia tendencje antyestablishmentowe również w Niemczech.

W Polsce również zgłaszano liczne zastrzeżenia do procedury wyborczej, a mimo to Sąd Najwyższy nie zdecydował się na krok, jaki poczynił austriacki Trybunał Konstytucyjny. Czy to oznacza, że tamtejsza demokracja działa sprawniej?

Nie chciałbym stawiać tak jednoznacznej oceny. Muszę jednak przyznać, że dochodziło do poważnych kontrowersji… Tak było choćby w 1995 roku, kiedy po raz pierwszy wybory wygrał Aleksander Kwaśniewski. Kilkaset tysięcy ludzi podpisało protest wyborczy. Obywatele poczuli się wprowadzeni w błąd, jeśli chodzi o wykształcenie kandydata. Podobnych wątpliwości dostarczyły ostatnie wybory samorządowe. Jestem przekonany, że ich wynik nie odpowiadał rzeczywistym preferencjom wyborczym Polaków. Mimo to, nigdy nie podjęto żadnych działań, by zapobiec nieprawidłowościom, a w przypadku ich stwierdzenia doprowadzić do powtórzenia głosowania.

To mankament systemu?

Myślę, że to nie jest kwestia ustroju. Polska jest demokratycznym krajem, a Polacy mają w sobie bardzo rozwinięte poczucie wolności. Zwróciłbym raczej uwagę na działanie władzy sądowniczej, bo to ona ma w tej sprawie decydujący głos. Polscy prawnicy, sędziowie, sądy i cały wymiar sprawiedliwości związany jest z pewną opcją polityczną, liberalno-lewicowo-pokomunistyczną, nie są w stanie wznieść się ponad swoje sympatie polityczne, Zachowanie się tego środowiska w sprawie Trybunału Konstytucyjnego jest tylko jeszcze jednym potwierdzeniem tego faktu. Miejmy jednak nadzieję, że polscy przedstawiciele Temidy wezmą przykład z Austriaków i będą starali się obiektywnie oceniać rzeczywistość, nie naginając prawa zgodnie ze swoimi preferencjami politycznymi.

Nie jest Pan w stanie wyobrazić sobie analogicznego wyroku w Polsce?

Trudno mi powiedzieć, jak będzie w przyszłości. Do tej pory podobne protesty odrzucano i często można było odnieść wrażenie, że przedkładano względy polityczne, powołując się czasem na  stabilność sytuacji w kraju nad samą zasadę demokracji i przestrzeganie prawa. To może skłaniać nas do pewnego pesymizmu, jeśli chodzi o postawę polskich sędziów.

Rozmawiał Aleksander Majewski

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.