Incydent w amerykańskiej bazie, w której stacjonują prezydenckie Air Force One. Po strzelaninie została zamknięta

fot. youtube.com
fot. youtube.com

Baza wojskowa Andrews w amerykańskim stanie Maryland niedaleko Waszyngtonu została w czwartek na krótko zamknięta, gdy zgłoszono, że na jej terenie pojawił się podejrzany osobnik z bronią. Alarm wkrótce odwołano dla całej bazy z wyjątkiem placówki medycznej.

Według informacji przekazanych przez dowództwo bazy w mediach społecznościowych, do incydentu doszło właśnie w medycznej części bazy. Wszystkim pracownikom polecono ukrycie się. Po odwołaniu alarmu dla bazy przystąpiono „na wszelki wypadek” do ponownego przeszukiwania placówki medycznej - pisze Reuters, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela sektora obronności.

Associated Pres informuje, powołując się na funkcjonariusza organów ścigania, który zastrzegł sobie anonimowość, że na terenie bazy nie znaleziono żadnej podejrzanej osoby z bronią (ang. active shooter). Agencja AP dodaje, że nie jest też jasne, czy na terenie bazy w ogóle padły strzały.

Z bazy Andrews korzysta samolot prezydenta USA, Air Force One. Barack Obama po raz ostatni był w Andrews w środę wieczorem, gdy powrócił z Kanady. W czwartek z powodu incydentu opóźnił się wylot wiceprezydenta Joe Bidena do Columbus w stanie Ohio w ramach kampanii wyborczej.

wkt/PAP/TVN24.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.