Lech Wałęsa zaślepiony nienawiścią. To jest dopiero sen wariata śniony nieprzytomnie...

Fot. PAP/Adam Warżawa
Fot. PAP/Adam Warżawa

W ostatnim czasie Lech Wałęsa poczuł wyraźnie misję ratowania polskiej demokracji, która jakoby miała trząść się w fundamentach. Byłemu prezydentowi coś się roi w rozgrzanej głowie. Ktoś powinien mu szybko wylać na nią kubeł zimnej wody. Może wtedy do niego dotrze, że w Polsce nie odegra już żadnej roli, a jego poczynania zakrywają na farsę i niebezpiecznie ocierają się o groźby karalne.

Gdziekolwiek nie pojawi się Lech Wałęsa, tam straszy i grozi, demokratycznie wybranej władzy, wymachując w jej kierunku pięściami, zapowiada zamach stanu lub coś w tym stylu. Wszystko wygląda jak zapis chorego z nienawiści szaleńca.

Nie dalej jak 10 dni temu były prezydent roztaczał wizję, jak rozprawi się z obecną władzą.

Ja już nie chcę odgrywać żadnej roli. Jest możliwość na 48 godzin, prawdopodobnie. Wykonam tę brudną robotę, jak będzie trzeba. Ale organizować przyszłość Polski powinni młodsi - jak Frasyniuk się podejmie, to będę mu pomagał. Ja jestem już zmęczony i stary, natomiast prawdopodobnie, znając… przewidując, jak będzie się działo, będzie potrzeba, bym na 48 godzin miał więcej do powiedzenia

— mówił tajemniczo były prezydent.

Strach się bać jaką „brudną robotę” ma na myśli byłe prezydent, ale że mu się do niej pali, to pewne:

Wykonam brudną robotę, 48 godzin mi wystarczy, by tych ludzi poprzesuwać w odpowiednie miejsca

-straszy wielbiciel demokracji.

Wałęsa straszył także w ten poniedziałek, a jego groźby groźnie przypominają te o dorzynaniu watahy przez Sikorskiego.

Dziś możemy tylko powiedzieć jedną jeszcze rzecz: kochani, którzy widzicie, że ten układ łamie prawo i wy od nich otrzymujecie stanowiska, zapamiętajcie: to się skończy i wytniemy was, z korzeniami wyrwiemy od sołtysa do ministra -zapowiadał laureat Pokojowej Nagrody Nobla, mędrzec Europy, itd.

Skoro Lech Wałęsa gotów jest dla takich poświęceń w imię demokracji, to może przypomnijmy wyroki tejże w jego sprawie. W 1995 roku Lech Wałęsa przegrał obie tury wyborów prezydenckich z Aleksandrem Kwaśniewskim. Ponownie kandydował do najważniejszego urzędu w państwie pięć lat później. Jednak w 2000 roku uzyskał śladowe poparcie na poziomie 1,01% głosów, co dało mu 7. miejsce spośród 12 kandydatów. W 1997 Lech Wałęsa utworzył partię polityczną o nazwie Chrześcijańska Demokracja III Rzeczypospolitej Polskiej i został jej przewodniczącym. W wyborach parlamentarnych w tym samym roku ugrupowanie to startowało z list Akcji Wyborczej Solidarność, która odniosła zwycięstwo. Część członków ChDRP uzyskała wówczas mandaty, ale większość z nich wkrótce opuściła tę partię. Dziś mało kto o niej w ogóle pamięta.

Na jakiej podstawie więc były prezydent zapowiada „przesuwanie” rządzących na odpowiednie miejsca, „brudną robotę” oraz „wycinanie” i „wyrywanie” z korzeniami legalnie wybranych posłów? Jaki więc mandat ma Lech Wałęsa by „robić porządek” z władzą, która pierwszy raz po 89 roku dostała taką liczbę głosów, że może rządzić samodzielnie? Żadnego. Dobrze, żeby ktoś mu o tym powiedział, zanim sen wariata śniony nieprzytomnie wpędzi go w prawdziwe problemy.

TAKŻE: Lech Wałęsa wiesza transparent na Żylecie. Utopicie się kiedyś w tym morzu hipokryzji


Przeczytaj co o Lechu Wałęsie jest w archiwach: „Wałęsa człowiek z teczki”. Książka autorstwa popularnego historyka Sławomira Cenckiewicza. Można ją kupić szybko i wygodnie w naszej księgarni internetowej „wSklepiku.pl”. Polecamy!

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.