KOD tęskni za prawdziwą martyrologią. Kto da medal za słuchanie przemówień Komorowskiego z kaset?

fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Alimenciarz zastąpił Gajowego w roli kandydata na męża opatrznościowego demokracji i jest to operacja dokonana wedle porzekadła, że trzeba bardzo, bardzo dużo zmienić, żeby wszystko zostało po staremu.

W niedzielę KOD demonstrował w rocznicę Czerwca ‘56 – krwawo stłumionej przez komunę demonstracji robotniczej w Poznaniu. Ciekawe, że nawet w internecie ten marsz nie wzbudził większego zainteresowania. Ze świecą można szukać komentarzy, bo za wyjątkiem służbowych relacji czerskich mediów, nikt się tym nie przejął.

Na demonstracji KOD było jak zwykle dużo o wolności i godności, a także puszczano z kaset przemówienia byłego prezydenta Bronisława Komorowskiego. Trzeba przyznać, że bardziej groteskowy numer mógłby wymyślić tylko Mark Twain. Już na żywo oglądany PBK kojarzy się wyłącznie z flakami i olejem, a cóż dopiero słuchany z taśmy?! To jest jednak pewne poświęcenie uczestników i należy im to oddać.

Jednak ostatnio wybijającym się tonem w tych demonstracjach KOD jest wyczuwalna tęsknota uczestników za prawdziwą martyrologią. Jak oni pragną zostać kombatantami, ci zakodowani bojownicy! Krew swoją czystą i niewinną przelać, choćby z małego palca. Pałą po plecach być z lekka przeciągniętym albo chociaż w głupim areszcie posiedzieć te 24 godziny, bo o 48 nie ma nawet co marzyć. Zapewne po nocach śnią o walkach ulicznych i oczami duszy łzy leją od gazów łzawiących.

Jak tu mówić o poświęceniu, skoro wredny rząd PiS nawet nie spałuje porządnie, nie wspominając o przelewie krwi za wolność naszą i waszą? Co za obciach dla bojowników o demokrację, bo z kim tu walczyć? Kto da medal za słuchanie Komorowskiego z kaset?! Albo za głodówkę, po której się przytyło? Przecież wnuki pękną ze śmiechu na takie bohaterstwo dziadków.

Nie dziwota, że zrozpaczony lider Mateusz Kijowski próbuje wesprzeć swoją kombatancką legendę. W wywiadzie dla Newsweek`a nasz kieszonkowy Mandela robi za ofiarę inwigilacji:

Nie rozmawiamy teraz w cztery oczy, tylko w sześć, co najmniej.

I zaraz dodaje, że nie ma wątpliwości, iż telefony oraz poczta mailowa kierownictwa KOD są inwigilowane.

Nie omieszkał bohaterski obrońca konstytucji nadmienić, że ktoś go palnął w kark o północy na Dworcu Centralnym. Co prawda wszystko wskazywało, że Kijowskiego napastował jakiś chory psychicznie, ale kto wie, czy to nie PiS jakiegoś muchomora nie zadał napastnikowi, a potem napuścił na lidera demokracji ulicznej w naszym kraju? Niestety, bohaterski kontekst napaści okazał się na tyle mizerny, że Kijowski nie skorzystał nawet z oględzin lekarskich ani nie złożył zawiadomienia.

Nie uśmiecha się życie do kandydata na legendę opozycji antypisowskiej w państwie rządzonym przez PiS. Ech, były czasy za komuny….


Najnowsza książka autorstwa Witolda Gadowskiego: „Lokal dla awanturnych”.

Pierwszy w dorobku znanego dziennikarza i reportera zbiór krótkich, publicystycznych migawek, w których przegląda się Polska na przestrzeni ostatnich kilku lat. Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.