Wizyta prezydenta Chin, Brexit... Historia ruszyła - nie możemy stać w miejscu...

pixabay.com
pixabay.com

Co więc Polacy mają robić w takiej sytuacji? Do UE wchodziliśmy na kolanach i na kolanach zostaliśmy. A więc w stosunkach z Chinami musimy zaczynać nie od zmywaka, jabłek, kurczaków, mięsa i niewolniczego myślenia, lecz odwrotnie – od Chopina i prezentacji wyższej polskiej kultury, a dopiero potem ziemniaki i kurczaki. Tu nie tania siła robocza, piwo i proletariacki styl, lecz Chopin powinien być pomostem. A więc nie „gospodarka głupcze”, lecz priorytetem powinien być system kulturowy, który zawsze jest kreatorem modelu gospodarczego. To nie gadżety rozwijają człowieka i pozwalają mu normalnie żyć, lecz spójny system kulturowy, którego nam brakuje. Czy ministrowie i luminarze kultury chińskiej nie mogą być zapraszani do Warszawy, Wrocławia, Szczecina, Katowic, Krakowa na koncerty muzyki poważnej, na spektakle „Dziadów” Mickiewicza i innych klasyków polskich lub na przyszłe – poważne dzieła filmowe związane z naszą historią, kulturą, sposobem obrony niepodległości i Żołnierzami Niezłomnymi itd.? Czy młodzi Chińczycy nie powinni być zapraszani do studiowania polonistyki, a Polacy sinologii w Chinach? Zakochali się w Chopinie, dlaczego nie mogą zakochać się w Mickiewiczu, Słowackim lub Sienkiewiczu? A czy Polacy nie mogą jeździć np. na najciekawsze spektakle sztuki chińskiej do Pekinu czy uczyć się strategii chińskiej? Czy właśnie tędy nie może prowadzić droga Chin do Polski i samych Polaków, poprzez wymuszenie własnej prezentacji, do odzyskania równowagi kulturowej? Po 70-letnim nieustannie dokonywanym gwałcie na naszej kulturze, musimy złapać oddech. Musimy zobaczyć kim jesteśmy naprawdę. W UE nie będziemy w stanie tego uczynić.

Obydwa państwa „stoją na dwóch krańcach euroazjatyckiego mostu” – to słowa Jinpinga. Nie wiadomo jeszcze co one znaczą, ale Chiny stoją przed groźbą pęknięcia kolejnej bańki spekulacyjnej – w świecie zachodnim lub u siebie. Będą musiały więc podjąć decyzję o przeorientowaniu własnej gospodarki i nie wykluczone że w grę wejdą kwestie kulturowe. Polska swej niezależności nie jest w stanie odzyskać poprzez trwanie w swoim, od ponad 200 lat, zaklętym kręgu niemocy, musi wyjść poza jego obręb i przestać się dusić. Jan Paweł II pokazał, jaki potencjał ma nasza 1000-letnia kultura… I teraz przychodzi kolej na typowo polskie pytanie: czy nie jest już zbyt późno na takie kalkulacje? Wyjście Wielkiej Brytanii z UE może wyhamować chińskie plany a nasze kalkulacje mogą wejść w fazę pobożnych życzeń. Ale być może abdykacja Brytyjczyków wzmocni naszą pozycję? Wszystko więc zależeć będzie od polityków i poziomu naszych elit.

Wracając do brexitu. Nie jest on jeszcze ratyfikowany, ale może mieć różne konsekwencje. Biorąc pod uwagę stosunek KE do naszych wewnętrznych spraw, oraz rzucającą się w oczy butę wielu polityków europejskich wobec decyzji Brytyjczyków, nie powinniśmy się niczego dobrego spodziewać. Jeżeli nowi/starzy liderzy uznają, że pozbycie się Wielkiej Brytanii odsłania im drogę w kierunku Rosji, Polska i Ukraina będą na pierwszej linii frontu – z obu stron, a krajowa opozycja totalna dostanie nowy zastrzyk mocy. Ktoś, kto zna Niemcy, musi zdawać sobie sprawę, że to państwo nieustannie wykonuje przeróżne symulacje i tworzy nowe plany na przyszłość. Każde kolejne opuszczenie UE przez kolejne państwo, wzmacnia Niemcy i pompuje sztuczny balon w Europie, który będzie musiał eksplodować. To fizyka.

Ale może być też inaczej. Jeżeli względy polityczne i gospodarcze zadecydują o konieczności tworzenia nowej i węższej Unii, to rząd polski może na okres około dwóch lat uzyskać względny spokój i wyciszenie totalnej opozycji. Trzecia możliwość, a więc renegocjacja nowego traktatu UE, jak się wydaje, jest najmniej prawdopodobna z trzech względów: 1. obecne powiązania gospodarcze dają dużą przewagę krajom starej Unii, 2. nowe kraje UE zostały przyjęte nie po to, aby miały równe prawa ze starymi, 3. rozpad Unii zwalnia ją z obowiązku płacenia zatwierdzonych dotacji, co poważnie osłabi opozycję państw narodowych i może zmusić je do wyścigu na kolanach.

Warto też zwrócić uwagę na stosunek, jaki mają do nas Amerykanie, a przez to i lewaccy politycy państw zachodnich. Jak zauważa Marek Mojsiewicz: Obama i Kerry na szczycie NATO w Warszawie chcą upokorzyć Kaczyńskiego, bo boją się oni o polską demokrację. Ten przykład powinien odrzeć nas ze złudzeń, wyznacza bowiem nasze miejsce w sojuszu. Natomiast otwarcie na Państwo Środka powinno wyhamować frywolność takich zachowań, a Polakom pozwolić na spokojniejszy i bardziej stabilny rozwój, bo jedno jest pewne: UE przegrała z Putinem i samym sobą. A to oznacza, że rozpoczął się dla nas nowy czas.

Niezależnie od opcji zewnętrznej aktywność polskiego rządu powinna iść w dwóch kierunkach jednocześnie: budowania jak najlepszych stosunków z Chinami i aktywnej polityki alternatywnej w UE lub poza nią. Każdy bowiem rozpad struktury państwowej czy ponadnarodowej prowadzi do rywalizacji o wpływy. To zagrożenie dla wszystkich, ale obecny sposób myślenie unijnych polityków nie wskazuje na dobre rozwiązanie dla kogokolwiek.

Polska musi utrzymywać dobre stosunki z Chinami dlatego, że bez nich prawdopodobnie czeka nas powtórka z historii, a z nimi mamy duże szanse na wyjście poza zaklęty krąg 200-letniego geopolitycznego paraliżu. Realizacja chińskiego programu 16+1 jest budowaniem niezależności nie tylko Polski, ale również buforowej Europy Środkowo-Wschodniej, która jest potrzebna Amerykanom i Chinom dla zneutralizowania porozumienia Rosji z Niemcami.

Walka Chińczyków o wpływy na rynkach światowych chwilowo nie wychodzi poza obręb gospodarczy, ale groźba utraty wpływów zmusi ich w końcu do zdecydowanej obrony.

Natomiast aktywność wewnętrzna polskiego rządu, oprócz gospodarki, powinna kierować się w pierwszej kolejności na odbudowanie poczucia polskiej tożsamości, wzajemnej solidarności i wykazaniu sensu polskiej drogi historycznej, zdrowego rynku medialnego i szkolnictwa na odpowiednim poziomie. Naród, który właściwie odczytuje swoją tożsamość posiada motywację do pracy na rzecz dobra wspólnego. Nie trzeba pędzić go kijem lub manipulować, sam czuje swój obowiązek i sens swojej pracy. Walka toczy się bowiem nie o to, aby pozostać w UE, lecz by nie zostać niewolnikami we własnym kraju lub zapędzonym do rzeźni jako ludzie zbędni pozbawieni własnej tożsamości.

Po długim odpoczynku, czeka nas wielka praca intelektualna i formacyjna. Na początek polecam wykład Jana Popończyka (filozofa), z którym nie każdy musi się zgadzać, ale warto aby każdy przypomniał sobie co to była cywilizacja łacińska, tak ważna dla polskiej kultury i dawnej polskiej świadomości:

Historia ruszyła, nie możemy stać w miejscu. Mamy bardzo bogate własne archiwa kulturowe i własną specyfikę w cywilizacji zachodniej, bez której czujemy się tak samo, jak Niemcy pozbawieni własnego prawa.


W najnowszym numerze „wSieci”: „Chińczyków pociąg do polski” - Ewa Wesołowska podsumowuje wizytę prezydenta Chin. Przeczytaj koniecznie!

Kup nasze pismo w kiosku lub skorzystaj z bardzo wygodnej formy e - wydania dostępnej na: http://www.wsieci.pl/e-wydanie.html.

« poprzednia strona
12

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych