Niemiecka prasa o sytuacji po brytyjskim referendum ws. Brexitu: "UE to w przyszłości 27, a nie 6 państw członkowskich"

fot. PAP/EPA/KLAUS-DIETMAR GABBERT
fot. PAP/EPA/KLAUS-DIETMAR GABBERT

Brexit pozostaje w poniedziałek głównym tematem poruszanym przez niemieckich komentatorów, którzy krytykują spotkanie w Berlinie w gronie sześciu krajów założycieli oraz ultimatum stawiane władzom Wielkiej Brytanii przez szefa PE Martina Schulza. Niemieccy komentatorzy nie wykluczają też, że Wielka Brytania pozostanie w UE.

Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze, że nie ma żadnego ważnego powodu, by rozpoczynać „w pośpiechu” negocjacje o wyjściu z UE.

Okres niepewności, który nastał teraz w Wielkiej Brytanii i w UE, będzie trwał latami. Cztery miesiące w tę czy inną stronę jest bez znaczenia

— uważa Nikolas Busse.

Gniew ludu” przeciwko UE, który występuje w Europie od lat, a nawet od dziesięcioleci, po raz pierwszy wyrządził dziełu integracji rzeczywiście dużą szkodę

— przyznaje komentator.

Podkreśla, że politycznym przesłaniem nadchodzącym nie tylko z Wielkiej Brytanii jest to, że obywatele chcą „mniej, a nie więcej Brukseli”.

Wyjście Wielkiej Brytanii oznacza, że Unia Europejska będzie miała w przyszłości 27 krajów członkowskich, a nie sześć

— zaznacza Busse.

Jego zdaniem zwołanie spotkania sześciu krajów założycieli w Berlinie i gadanie o „zróżnicowanych poziomach ambicji” było niemądrym posunięciem, ponieważ stworzono w ten sposób wrażenie, szczególnie w Europie Wschodniej, że będzie budowana Europa ograniczona do krajów tworzących jej trzon.

W chwili, gdy UE staje się mniejsza i słabsza, tworzenie dalszych podziałów jest błędnym sygnałem

— pisze komentator „FAZ”.

Do sporu o tempo negocjacji z Londynem nawiązuje też wydawany w Berlinie „Tagesspiegel”. „Juncker i Schulz zachowują się jak zdradzeni mężowie” - krytykuje Ruth Ciesinger. W przeciwieństwie do Angeli Merkel Martin Schulz i Jean-Claude Juncker domagają się szybkiego Brexitu „szkodząc w ten sposób Europie”.

Komentatorka przyznaje, że frustracja panująca w Brukseli i wśród proeuropejskich rządów „musi być gigantyczna”. Jednak Wielka Brytania musi także, po prawdopodobnym Brexicie, pozostać bliskim partnerem UE chociażby w NATO, w ONZ i w europejskiej polityce bezpieczeństwa.

Potrzebny będzie fundament, na którym można będzie zawierać sojusze. Jakim prawem Schulz stawia jakieś ultimatum?

— pyta Ciesinger.

Tagesspiegel” zwraca uwagę, że kanclerz Merkel rozumie, iż przede wszystkim Niemcy muszą obecnie działać w sposób umiarkowany, co nie wyklucza twardych negocjacji.

Sueddeutsche Zeitung” wskazuje na zawirowania w polityce wewnętrznej wywołane przez Brexit.

Torysi podzieleni, Partia Pracy skłócona, młodzi przeciwko starym, Północ przeciwko Południu - Brytyjczycy wpadli w ogromne tarapaty

— pisze Christian Zaschke zwracając uwagę, że sytuacja ta jest zimnym prysznicem dla mieszkańców Wysp.

Zdaniem autora komentarza cała nadzieja sił proeuropejskich jest w Partii Pracy.

Na jesieni odbędą się zapewne przyspieszone wybory parlamentarne. Jeżeli Partii Pracy uda się szybko zakończyć wewnętrzne spory i wybrać przewodniczącego, który będzie wiarygodną alternatywą jako premier - a taką osobą nie jest (Jeremy) Corbyn - i jeśli przeprowadzi proeuropejską kampanię, to partia ta miałaby szansę na wygranie wyborów

— ocenia komentator.

12
następna strona »

Komentarze

Liczba komentarzy: 11