Jak będzie wyglądać strategia polskiego rządu po decyzji Brytyjczyków? Duże i ciekawe wyzwanie przed polską dyplomacją

premier.gov.pl
premier.gov.pl

To banał, ale przyczyn referendalnej decyzji Brytyjczyków jest wiele. Długo można dyskutować o biurokracji urzędników Brukseli, która doprowadza do frustracji i furii, o braku realnej odpowiedzi na kryzys imigrancki, o tym, że dla wielu Brytyjczyków (decydującej części?) czwartkowe referendum stało się okazją do pokazania czerwonej kartki Davidowi Cameronowi. Jeśli do tego dołożyć ogólny kryzys przywództwa, jaki męczy Unię Europejską od ładnych paru lat i dodać specyficzną brytyjską mentalność, która instynktownie odrzuca pomysły przysyłane w teczce przez „mądrzejszych”, to wynik referendum nie może przesadnie zaskakiwać.

Warto jednak mieć z tyłu głowy, że Wielka Brytania najprawdopodobniej nie opuści Unii Europejskiej od razu. Realny scenariusz zakłada, że w ciągu najbliższych miesięcy (a pewnie i lat) relacje między Zjednoczonym Królestwem a UE nie zmienią się w sposób dramatyczny. Procedura wyjścia z szeregów wspólnoty rozpocznie się dopiero wtedy, gdy brytyjski rząd (zapewne już z nowym premierem) nakreśli w miarę konkretny plan, jak miałoby to wyglądać. W skrajnym (choć mało prawdopodobnym) scenariuszu władze Wielkiej Brytanii mogą machnąć ręką na wyniki referendum, bo przecież nie jest ono wiążące. Tak się zapewne nie stanie, ale czwartkowe głosowanie nie wywołuje szybkiej lawiny (przynajmniej tej prawnej, bo polityczną z pewnością tak).

Wszyscy zainteresowani przebiegiem zdarzeń w Europie pytają, co dalej. Jak na razie dostajemy mocno emocjonalne odpowiedzi: jedni histeryzują, drudzy powtarzają jak mantrę: „Więcej integracji”, a trzeci powielają ogólniki o konieczności reform i zmian w samej UE.

Mniej więcej podobne reakcje widzimy nad Wisłą. Zacznijmy od najbardziej absurdalnych, choć, niestety, jakoś tam symbolicznych dla sposobu myślenia, jaki panuje wśród polityków Platformy Obywatelskiej. A więc jeszcze więcej tego samego, co doprowadziło do kryzysu.

Platforma w decyzji Brytyjczyków będzie szukać okazji do okładania… polskiego rządu. Karkołomna to logika, ale przecież widzieliśmy nie takie manewry.

O wiele bardziej istotne pytanie brzmi: jak zamierza zareagować gabinet Beaty Szydło, polska dyplomacja? Konrad Szymański, minister ds. europejskich jeszcze kilka dni temu zapewniał, że Polska jest gotowa na oba scenariusze.

WIĘCEJ: Konrad Szymański: Polska jest gotowa zarówno na Brexit, jak i pozostanie Wielkiej Brytanii w UE. „Jesteśmy dobrze przygotowani”

Chciałbym wierzyć, że tak jest. Zdawkowe, okrągłe zdania prezydenta Dudy, premier Szydło i prezesa Kaczyńskiego: o konieczności reformy UE i zmianie myślenia o wspólnocie powinny stać się podstawą do głębokiej refleksji nad polską strategią.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.