Wbrew Michnikowi Brexit to nie kwestia rozumu i koniec świata, tylko normalna gra interesów

Fot. PAP/Turczyk
Fot. PAP/Turczyk

Niezależnie od wyniku brytyjskiego referendum nie będzie ani końca świata, ani europejskiego raju. Będzie jakieś racjonalne wyjście, które szybko wszyscy zaakceptują.

O zwycięstwo rozumu apeluje do Brytyjczyków Adam Michnik w swojej i George’a Sorosa gazecie. Wiele znanych osobistości odwołuje się do argumentu rozumu w sprawie Brexitu. Generalnie cała konstrukcja Unii Europejskiej ma być triumfem rozumu. Tyle że to wcale nie jest takie oczywiste. Wyjście lub pozostanie Wielkiej Brytanii w EU jest przede wszystkim grą interesów. Podobnie jak kształt Unii i wypadkowa jej bieżącej polityki. Gdy w grudniu 2007 r. przyjmowano traktat lizboński, też miał to być triumf rozumu. A potem przyszedł wielki kryzys i jego różne konsekwencje, i wtedy UE została zdominowana przez grę interesów niemieckich oraz francuskich. I trwa to do dzisiaj, bo instytucje europejskie sobie, ale najważniejsze sprawy załatwia się na telefon. Angela Merkel dzwoni do Francoisa Hollande’a albo odwrotnie, a potem ich ustalenia są przedmiotem debat w Radzie Europejskiej albo w Radzie Unii Europejskiej (na poziomie szefów poszczególnych resortów). Tak było np. w bardzo ważnej kwestii kwot uchodźców. Z punktu widzenia interesów Francji i Niemiec takie funkcjonowanie UE jest pewnie racjonalne, ale czy obiektywnie jest to triumf rozumu, to rzecz bardzo wątpliwa.

Michnik i nie tylko on używa argumentu rozumu, żeby myślących inaczej zaliczyć do nierozumnych. To zresztą taktyka nie odnosząca się tylko do Brexitu czy Unii Europejskiej, lecz do każdej spornej kwestii. Masz inne zdanie, to oznacza, że brakuje ci rozumu.Bardzo często tego typu argumentację stosuje się wobec rządów PiS, by odebrać im legitymację i wiarygodność. I robią to przede wszystkim różni poprawniacy o liberalno-lewicowych poglądach. Gdy się jednak przyjrzeć z bliska argumentom Michnika oraz jego i Sorosa gazety, z rozumem i racjonalnością ma to niewiele wspólnego. Można nawet pokusić się o generalizację tego rodzaju, że najmniej racjonalni i rozumni w praktyce są ci, którzy najgłośniej odwołują się do argumentu rozumu. Bo nie chodzi im przecież o logikę, zasady wynikania czy zdrowy rozsądek, lecz o rozum jako maczugę. Jako argument czysto ideologiczny, choć rozum z ideologią nie powinien mieć wiele wspólnego. To ewidentne odwołanie się do klasycznej tradycji oświeceniowej, gdzie rozum był przede wszystkim maczugą, a dopiero na dalszym planie racjonalnością i odwołaniem się do zasad logiki. Przypomnę, że najczęściej, najszerzej i w sposób najbardziej nachalny do argumentu rozumu odwoływali się komuniści, którzy przecież z racjonalnością nie mieli wiele wspólnego. Ich rozum to była naga siła: wojsko, policja, tajne służby oraz system wszechobecnej kontroli.

Uważam, że Wielka Brytania powinna pozostać w Unii Europejskiej nie dlatego, że tak wynikałoby z zasad jakiegoś absolutnego rozumu, lecz z tego powodu, że to korzystne dla polskich interesów oraz praktyczne. To jedyne duże, silne gospodarczo i militarnie państwo mogące stanowić przeciwwagę dla niemiecko-francuskiej dominacji w UE. Ale nie mam też złudzeń, że Brytyjczycy w UE kierowali się interesami takich państw jak Polska. Realizowali własne interesy, czasem zbieżne z polskimi, a czasem wręcz przeciwnie. Jeśli bowiem Unia Europejska jest racjonalna, to tylko w takim sensie, że funkcjonuje dzięki względnej równowadze narodowych interesów albo interesów doraźnych koalicji. Kiedy Michnik i jemu podobni używają argumentu rozumu, to myślą o modelu postępu, który Unia Europejska miałaby realizować. Dlatego miałby on być rozumny, że opiera się na oświeceniowej ideologii. Nie jest to więc de facto argument racjonalny, lecz ideologiczny. Wynika z wiary w postęp mający w Unii Europejskiej określony kształt, czyli taki, który jest zgodny z lewicowo-liberalną ideologią.

Samo referendum w sprawie Brexitu też jest grą interesów. Premier David Cameron chciał w ten sposób przeciąć węzeł gordyjski pełzającego eurosceptycyzmu – zarówno wśród Brytyjczyków, jak i we własnej partii. Brexitem chciał ugrać wzmocnienie siebie i torysów, mimo świadomości ryzyka i perspektywy politycznej klęski. Z punktu widzenia interesów decyzja o referendum była racjonalna, choć może przynieść skutki podważające założenia tej racjonalności. Bo nic nie jest takie proste, jak się wydaje Adamowi Michnikowi i innym ideologom rozumu. Wszystko jest grą interesów, których racjonalność (rozumność) jest bardzo względna. Wolę nazywać rzeczy po imieniu i nie podniecać się ideologicznymi konstrukcjami wokół ewentualnego Brexitu. Gdyby doszło do wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nie byłaby to przecież klęska rozumu, podobnie jak pozostanie w UE nie będzie triumfem rozumu. W każdym wypadku Unia Europejska i jej państwa członkowskie oraz sama Wielka Brytania znajdą jakieś wyjście. Żaden wariant nie oznacza przecież końca świata. Takimi kategoriami myślą wyłącznie ideologowie, bo tylko klęska jakiejś ideologii jest końcem świata dla jej fanatycznych wyznawców.

Normalni, racjonalni ludzie są pragmatyczni i jeśli pojawia się problem, starają się go rozwiązać. Tylko osobnicy ideologicznie nawiedzeni stawiają wszystko na ostrzu noża. Nie dziwię się histerii Adama Michnika i jemu podobnych w kwestii Brexitu, bo dla nich wszystkie sprawy zagrażające wyznawanej przez nich ideologii wywołują histerię. Najlepszym tego przykładem rządy PiS czy sprawa Trybunału Konstytucyjnego. Ludzie naprawdę rozumni nie ulegają histerii, nie są ideologicznie nawiedzeni, bo zawsze można znaleźć racjonalne wyjście. I tak patrzmy na sprawę Brexitu. Niezależnie od wyniku nie będzie ani końca świata, ani europejskiego raju. Będzie jakieś racjonalne wyjście, które szybko wszyscy zaakceptują. Śmieszy mnie podgrzewanie atmosfery wokół sprawy ewentualnego Brexitu, jak gdyby chodziło o nieuchronną katastrofę kosmiczną. Takie podejście z rozumem na pewno nie ma nic wspólnego.

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.