Dlaczego Ogórek śpiewa? Jeśli ona i Miller chwalą „kato-narodowców” z PiS musi być w tym jakaś logika. Aż strach pomyśleć...

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Kim jest Magdalena Ogórek? Generalnie nikim. Aktorką była, ale nie wyszło, Brad Pitt niczego z nią sobie nie przypomina: „Ogorek…, nooo… I don’t know her at all!”. Na wybiegu też coś próbowała, z równie marnym skutkiem, Naomi wpatruje się w jej zdjęcie: „I never saw her…” I do telewizji chciała… - kompletna klapa, wylądowała w jakimś atlasie sztuki dla sztuki. Aaa, była jeszcze eseldowską kandydatką na prezydenta, jako ta niby niezależna. Ha, ha, ha…!, nieco ponad 2 proc. bezmózgowców ją poparło. No, czarna rozpacz, blondynka po prostu…

Cóż więc takiego się stało, że tej grzechotce-blond nagle poświecił uwagę Tomasz Lis, który byle komu niczego nie poświęca, i jego żona Hania, która obecnie dworuje na Twitterze, że „lewizna jej nie wyszła”, i „Gazeta Wyborcza”, która dała upust o Ogórek w sążnistym tekście, a i tygodnik „Polityka”, który w aktualnym numerze rozpisał się o niej aż na trzech kolumnach - tylu, ile zajęła cover story na temat „Brexitu” i obowiązkowy kawałek o strasznym Kaczyńskim: „Jak Jarosław podważa dziedzictwo Lecha”….

No, stało się, strasznie się stało i coś z tym trzeba zrobić! Ogórek śpiewa! Chwali pisowskiego prezydenta Andrzeja Dudę - fuj…!, rząd Beaty Szydło też uważa za całkiem-całkiem, na dodatek czepia się trybuna Andrzeja Rzeplińskiego, ostatniego obrońcy reduty w Warszawie przed pisowską czeredą, niczym Sowiński w okopach Woli… „Jaja”, po prostu „jaja”, jak zatytułowała „Polityka” jeden z akapitów o tejże blondynce, która „nie rozumie, o jakie wartości walczy KOD” (to znów z „Wyborczej”). Gdyby blond-grzechotka była cicho, ale grzechotka dźwięczy, na nieszczęście…

Co do nabiału w „Polityce”, są aż trzy przykłady - wypowiedzi, a jakże, anonimowych rozmówców. Pierwszym jest „jeden z posłów PiS” bez nazwiska:

„Ogólnie są niezłe jaja. Ludzie z SLD się do nas przymilają, szukają kontaktu. (…) A jeśli coś im damy, miejsca kontakty albo koneksje, będą chcieli utrzymać nas przy władzy”.

— snuje bezimienny. „Nie wykluczone, że Ogórek liczy na jakąś rządową posadę”, dodaje od siebie „Polityka”, bo bezimienny „słyszał pogłoski”. Przykład drugi, Ogórek była na premierze książki o prezydencie Lechu Kaczyńskim:

„A dostać się tam wcale nie było łatwo. Nawet ludzie PiS mieli problem. (…) Jej się jakoś udało i nawet siedziała zaraz za przedstawicielami rządu”

— opowiada tygodnikowi kolejny anonimowy „uczestnik tego spotkania”. I przykład ostatni, trzeci „uczestnik” bez nazwiska, tym razem imprezy Instytutu Strategii i Rozwoju:

„To było specyficzne grono pisowsko-eseldowskie”,

mówi, co „Polityka” kwituje: „Ogórek dobrze się tam odnalazła”. Ciężką pracę mają koleżanki i koledzy komentatorzy tego tygodnika. Niby ludzie z nimi gadają, ale nazwisk podawać nie chcą, wstyd im, że gadają z „Polityką”, czy co…?

Zainteresowanych kanonadą wycelowaną w Ogórek odsyłam do źródeł. Czego tam nie ma, zabrakło jedynie chyba tylko tego, rzecz jasna, w oparciu o wypowiedź anonimowego informatora, że np. jej mąż zmienia bieliznę raz na pół roku, znaczy, że pani Magdalena też nieładnie pachnie. Czy PiS, „jeśli ta partia ją w końcu przygarnie”, zastrzega na zakończenie „Polityka”, nie widzi, że taka to może jedynie przynieść pecha…?

Właściwie Magdalena Ogórek powinna być mediom różnym wdzięczna, choć mnożące się ostatnio publikacje intelektualnych PO-kurczy na jej temat aż ociekają paskudnym sosem. Przebija z nich bowiem zarówno strach jak i żal, że np. nie maszeruje wespół w zespół obok czystego jak łza obrońcy praworządności w Polsce Mateusza Kijowskiego. Żal i strach, cóż bowiem pozostanie z tych tekstów, po odcedzeniu z politycznej przyprawy?

Dla udokumentowania, cytuję wiernie zdania z „GW” i „Polityki”, zatopione w ich tasiemcowych komentarzach, mających zrujnować wizerunek Magdaleny Ogórek, która dla poniektórych „to przykład kariery w stylu Nikodema Dyzmy”: „Wykształcona, młoda analityczka (ma tytuł doktora nauk humanistycznych)”. „Była pilną uczennicą. Do szkoły poszła rok wcześniej niż rówieśnicy, dostała się do renomowanej rybnickiej >>Hanki<<, udzielała się w kółku historycznym i strzeleckim. Potem były studia historyczne na Uniwersytecie Opolskim, podyplomówka na UW, kurs w European Institute of Public Administration w Maastricht, wreszcie doktorat w UO”. „Raz pojawiła się szansa występów w telewizji, innym razem zagrania epizodycznej roli w serialu lub w niezbyt ambitnym filmie. Tak dorabiała do studiów”. „Jest pracowita i zdeterminowana - zgodnie podkreślają nasi rozmówcy”. „Urodziła się w górniczej rodzinie, kiedy miała 13 lat straciła mamę. Nowotwór za późno wykryty. Dlatego blisko 20 lat później zainicjowała kampanię społeczną >>Twoje życie - Twój wybór<<, w ramach której po Śląsku zaczęły jeździć mammobusy. Dziś sama jest mamą - wychowuje 11 letnią Magdę. Choć od kilkunastu lat mieszka w Warszawie, nie ucieka od korzeni: często podkreśla, że zapoznaje córkę z kulturą i tradycją Śląska. Przykłada duża wagę do wykształcenia córki. Mała Magda chodzi do prywatnej, polsko-angielskiej szkoły, interesuje się sztuką, ma osiągnięcia w konkursach recytatorskich”. „Wierząca, katoliczka, Ślązaczka”, „Urody i zaradności nie można jej odmówić”. „Planuje wydać książkę”. „Zaangażowała się w poszukiwania wywiezionych z Polski dóbr kultury”. „Ogórek na pewno nie można odmówić samozaparcia i dużych ambicji”. „Jest młoda, medialna, sprawnie korzysta z mediów społecznościowych (ostatnio głośno było o jej wymianie zdań z Tomaszem Lisem, którego nazwała >>niezrealizowanym kandydatem na prezydenta<<).

Kim więc jest Magdalena Ogórek? Generalnie nikim. Aktorką była, ale nie wyszło, Brad Pitt niczego z nią sobie nie przypomina… Jest też w tekście „Polityki” o tej, co to różnych rzeczy próbowała i nigdzie miejsca nie zagrzała, zdanie klucz, wyjaśniające całą tę zadymę, a mianowicie, że jej:

„alians z PiS mógłby być dla partii rządzącej potencjalnie korzystny”.

Na dodatek złego, ten Leszek Miller zwariował na stare lata i też zaczął mówić jak PiS. Jeśli ona i on:

„chwalą narodowo-chrześcijańskich-konserwatystów, musi być w tym jakaś logika”

— docieka „GW”. Jaka? No, rzeczywiście, strach pomyśleć…

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.