Dokąd zajdzie opozycja w takim tempie? Ile strasznych słów wypowie? Ilu kolejnych Cybów wychowa i zainspiruje?

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Tak znerwicowanej, sfrustrowanej i pozbawionej cierpliwości opozycji jeszcze w ostatnim ćwierćwieczu nie mieliśmy.

Najpierw próbowali medialnie i na ulicy obalić rząd ze świeżutkim mandatem demokratycznym. Rząd, który doszedł do władzy wbrew ogromnej większości mediów, a więc którego legitymizacja demokratyczna jest naprawdę silna.

Później podeptali wszelkie zasady państwowej lojalności, rozpętując zagraniczną kampanię zarzucającą rządzącym niszczenie demokracji. Oni, którzy sami podeptali demokrację wybierając, wbrew prawu i wbrew duchowi naszych praw, sędziów na zapas. A wcześniej przechodząc do porządku dziennego nad faktycznie sfałszowanymi wyborami samorządowymi.

Do tego nie ukrywają, że myśli mają brzydkie. Osoby publiczne (a nie jacyś anonimowi internauci) życzą śmierci liderowi partii rządzącej. Ludzie z tytułem profesora życzą śmiało porażek naszej reprezentacji. Nawet w kwestii zabezpieczenia naszej niepodległości życzą porażki, sabotując od miesięcy szczyt Sojuszu Północnoatlantyckiego. Mieli przecież nadzieję, której starali się pomóc, że szczyt zostanie w ogóle odwołany.

CZYTAJ: Gorszy sort w praktyce. Setlak dostawał wielkie pieniądze z KPRM za propagandę ws. 10/04, teraz życzy śmierci Kaczyńskiemu. „Z całego serca”

CZYTAJ: Obłęd! Wykładowca Uniwersytetu Szczecińskiego: Zwycięstwa reprezentacji Polski wzmacniają falę brunatnego nacjonalizmu

Teraz pojawia się kolejny kuriozalny pomysł: wezwanie do stworzenia „Sejmu-bis”. Autorem jest nie byle kto, bo były marszałek Sejmu z SLD Marek Borowski. Łamów użyczyła wciąż relatywnie poczytna gazeta Sorosa.

CZYTAJ: To jeszcze rzeczywistość czy już Matrix? Borowski wzywa na łamach „Wyborczej” do powołania „Sejmu-bis”. Opozycja jawnie antypaństwowa!

To tylko kilka przykładów. Zjawisko ma bowiem szeroki zasięg.

To wszystko po ledwie paru miesiącach w opozycji. Prawica funkcjonowała na marginesie, chwilami w getcie, wypchnięta ze wszystkich instytucji, przez 8 lat. Musiała przeżyć Smoleńsk, opluwana w największych mediach przegrała kilka razy z rzędu. A mimo to takich słów, takich życzeń i takich pomysłów nie wypowiadała. Padały słowa ostre, ale śmierci nikomu nikt nie życzył, reprezentacji źle nikt nie życzył, alternatywnego Sejmu nikt nie chciał tworzyć. Pomysłów na zabezpieczenie naszych granic też nikt nie bojkotował (inna sprawa, że ich nie było).

Dokąd zajdzie opozycja w takim tempie? Ile strasznych słów wypowie? Ilu kolejnych Cybów wychowa i zainspiruje?

Niestety, ten proces samoegzotyzacji opozycji jest raczej nie do uniknięcia. Ci ludzie demokrację mają bowiem tylko na sztandarach. Realnie uważają, że zmiana władzy - czyli oddanie władzy, także w szerszym, społecznym sensie - jest nie do pomyślenia. Rządzić mogą tylko oni. Jeśli wybory wygra ktoś inny, to znaczy, że demokracja umiera.

Obóz dobrej zmiany teoretycznie powinien się cieszyć, wołając „śmielej, śmielej panowie”. Taka opozycja wyborów szybko nie wygra. Niestety, opozycja tak niemądra i tak brzydko pachnąca może narobić Polsce bardzo wiele szkód. Nie cofnie się przed niczym. Sama spłonie, ale i sporo wokół podpali.

PS. W najnowszym tygodniku „wSieci” polecam państwu ważny esej Krzysztofa Wołodźko pt. „Polski kłopot: Wyrób elitopodobny”. Bardzo ciekawa wypowiedź, prowadząca do konstatacji, iż „elity pogardzające własnym narodem dewastują przestrzeń publiczną i hamują rozwój państwa”.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych