Mam wrażenie, że Roman Giertych nie podlega prawu o adwokaturze, a samorządowi zawodowemu to „wisi"

Fot. wPolityce.pl/TVP Info
Fot. wPolityce.pl/TVP Info

Poglądy Giertycha są dla mnie zabawnym folklorem i dowodem na to, że przez lata można przeżywać skutki politycznej klęski. Chodzi jednak o to, czy prawo o adwokaturze jest fikcją.

Wygląda na to, że Roman Giertych ma w Polsce specjalny status i specjalne prawa. Ten były polityk (wicepremier i minister edukacji) i czynny adwokat publicznie wydaje swego rodzaju wyroki dotyczące polityków, których nie lubi. Robił to na przykład 20 czerwca 2016 r. jako gość Moniki Olejnik w TVN 24. Giertych wypowiada na temat polityków (jeden z komentatorów na stronie TVN 24 napisał o programie z 20 czerwca jako o „cudnym seansiku nienawiści”) całe serie epitetów, przypisuje im różne negatywne cechy i niepochlebnie ocenia, korzystając ze swoistego abonamentu, jakim jest częste zapraszanie do stacji z ulicy Wiertniczej. Oczywiście czynny adwokat może korzystać z wszelkich praw obywatelskich, nie znam jednak innej osoby z tej grupy zawodowej, która tak swobodnie i „obiektywnie inaczej” poczynałaby sobie z etykietowaniem osób publicznych i ich piętnowaniem. Gdybym był klientem Romana Giertycha (co nie jest chyba możliwe, bo nie oceniam go wysoko jako prawnika), miałbym wątpliwości, czy osoba, która nie potrafi pohamować politycznych (i nie tylko politycznych) emocji, jest w stanie skutecznie i profesjonalnie reprezentować mandanta. Mam też wątpliwości, czy osoba tak politycznie i, moim zdaniem, tak jednostronnie zaangażowana w życie publiczne generalnie może dobrze wykonywać zawód adwokata.

Bohaterowie telewizyjnych i radiowych tyrad Romana Giertycha mogą go oczywiście pozwać, choćby z artykułów 212 (pomówienie, poniżenie, narażenie na utratę zaufania) i 216 (znieważenie) kodeksu karnego (oskarżenie prywatne), ale to tylko jedna strona medalu. Bo Roman Giertych wykonuje zawód zaufania publicznego i podlega także prawu o adwokaturze. A artykuł 80. tego prawa głosi: „Adwokaci i aplikanci adwokaccy podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za postępowanie sprzeczne z prawem, zasadami etyki lub godnością zawodu bądź za naruszenie swych obowiązków zawodowych”. Czyli istnieje coś takiego jak „zasady etyki” i „godność zawodu”, a ich naruszenie może skutkować postępowaniem dyscyplinarnym. W artykule 81. przewidziano nawet stosowne kary: „1) upomnienie; 2) nagana; 3) kara pieniężna; 4) zawieszenie w czynnościach zawodowych na czas od trzech miesięcy do pięciu lat; (…) 6) wydalenie z adwokatury”. Stosowne wnioski może składać Rzecznik Dyscyplinarny Adwokatury. Może to robić, gdyż zgodnie z art. 8.1. prawa o adwokaturze, „adwokat przy wykonywaniu zawodu adwokackiego korzysta z wolności słowa i pisma w granicach określonych przez zadania adwokatury i przepisy prawa”. Tym bardziej że zgodnie z art. 3. 1., „zadaniem samorządu zawodowego adwokatury jest: (…) 3) sprawowanie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o wykonywaniu zawodu adwokata; (…) 5) ustalanie i krzewienie zasad etyki zawodowej oraz dbałość o ich przestrzeganie”.

12
następna strona »

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.