Jeśli Polacy czekają na powrót Tuska, to nie na białym koniu, lecz w pokutnym worze

Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET
Fot. PAP/EPA/OLIVIER HOSLET

Jeśli spotkanie europarlamentarzystów PO z Donaldem Tuskiem miało być jakiś ważnym komunikatem, to wyłącznie dla frakcji Ewy Kopacz. Bo wezwania do jedności tylko ją wzmacniają wobec Grzegorza Schetyny i pozostawiają cień nadziei, że może zastąpić obecnego przewodniczącego. Dla większości członków partii są niewiele znaczącym gestem, a samego Schetynę mogą wręcz wściekać, bo nigdy nie znosił on odwoływania się do Tuska jako ostatecznej instancji. To świadczy bowiem o słabości Schetyny. Dla wielu Tusk od dawna nie jest zresztą żadną ostateczną instancją, gdyż zdają sobie sprawę, że nie chce on wrócić do krajowej polityki, a poza tym nie miałby za bardzo do czego wracać. Jeśli spotkanie z Tuskiem miało być ważne, to chyba tylko dla sprzyjających Platformie mediów, bo przede wszystkim one są sierotami po Tusku i rozpaczliwie walczą o odzyskanie dawnej pozycji beniaminka i beneficjanta. Dlatego pompują mit Tuska jako zbawcy na białym koniu, który powróci, a wraz z nim wszystko wróci do normy, czyli do patologii z czasów byłego premiera, które to patologie tylko dla wybranych były rajem. Tusk nie wróci i nie ma szans na wykreowanie jego mitu, bo nawet w PO widać, że z jego rządami w państwie i partii wiążą się same kłopoty, a nie osiągnięcia. Co nie przeszkadza wciskać kitu Polakom, tyle że odporność na ten kit jest obecnie nieprównanie większa niż kilka lat temu.


Poznaj prawdziwe oblicze rządu Donalda Tuska! Przeczytaj książkę „Afery czasów Donalda Tuska” . Pozycja dostępna „wSklepiku.pl”. Polecamy!

« poprzednia strona
12

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych