NASZ WYWIAD. Prof. Legutko o Brexicie i opozycji w Polsce: "Nie ma szans na nową Platformę. Kto w to uwierzy?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. rlegutko.pl
fot. rlegutko.pl

Różne sygnały wskazują, że jednak Brytyjczycy zdecydują się zagłosować za opuszczeniem Unii Europejskiej. W obliczu takiej możliwości trzeba zauważyć, ze grupa rządząca Unią nie ma przygotowanego żadnego scenariusza jak zareagować w obliczu Brexitu. Wydaję się, że nikt z decydentów unijnych nie wierzył, że może jednak do tego dojść

—mówił w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł PiS prof. Ryszard Legutko.

wPolityce.pl: Ryszard Petru przyznał się parę dni temu do umowy jaka została zawarta z Mateuszem Kijowskim i dotyczyła głosowania przeciwko projektowi obywatelskiemu KOD ws. Trybunału Konstytucyjnego. Można mówić o strzale w stopę?

Prof. Ryszard Legutko: Jak jest za dużo rozmaitych organizmów, które mają działać wspólnie, to zawsze występuje problem, kto będzie ważniejszy, a kto będzie mniej ważny. Nowoczesna, Platforma i KOD działają niby pod jednym szyldem, mówiąc że walczą przeciwko jednemu wrogowi, ale tak naprawdę toczy się tam walka o symbole, wizerunek czy przywództwo. Zwróćmy uwagę, że może poza Ryszardem Petru, ani Grzegorz Schetyna, ani Mateusz Kijowski nie mają niekwestionowanej pozycji w swoim środowisku. Jeżeli naprawdę chcą obalić ten rząd to muszą działać bardziej solidarnie.

Grzegorz Schetyna mówił ostatnio o trwającym wielkim remoncie w Platformie Obywatelskiej. Profesora zdaniem jest jeszcze szansa na reaktywację?

Platforma nie ma niczego do zaoferowania poza wątpliwie ciepłą wodą. Wystarczy spojrzeć na to czym Platforma była przez ostatnie osiem lat. Można ją scharakteryzować jako bycie „ciepłą wodą tu i teraz”. Ta partia nic nie oferowała poza wściekłym antypisizmem. Nie miała żadnego planu politycznego, w polityce międzynarodowej płynęła z głównym nurtem. Był jeszcze pamiętny epizod z próbą wprowadzenia związków partnerskich. Wszystko to było robione, aby ideowo odciąć się od Prawa i Sprawiedliwości i pokazać jaki on to jest niby „wsteczny”. Nie ma możliwości, aby zaistniało coś takiego jak nowa Platforma. Partia pana Schetyny musiałaby zrezygnować z „ciepłej wody” i z „antypisizmu”. Nie pomaga również to, że od pewnego momentu Platforma jest skrajnie bezprogramowa i oportunistyczna. Kiedyś mówili o idei podatku liniowego, mieli także inne hasła ekonomiczne, ale szybko o ich zapomnieli. Nikt im teraz nie uwierzy kiedy będą mówić o obniżeniu podatków skoro sami je podwyższali. Kto w to uwierzy? Nie ma więc szans na nową Platformę.

Lider PO mówiąc o nowej Platformie odcina się jednak od tej „ciepłej wody” Donalda Tuska. Sam przewodniczący Rady Europejskiej zmienił ostatnio swoją narracje dotyczącą m.in. integracji Unii Europejskiej. Na co może grać Donald Tusk? W grę wchodzi powrót do kraju czy druga kadencja w Radzie Europejskiej?

Donald Tusk gra na to, na co się da. Oczywiście jego priorytetem jest druga kadencja przewodniczącego Rady Europejskiej. Kiedy przyjechał do Unii jako polski premier i szef polskiej prezydencji w Europie mówił, że potrzebujemy „więcej Europy w Europie” i otrzymał owacje na stojąco. Teraz rodzi się pytanie, czy to był prawdziwy Tusk? Czy prawdziwym jest ten, który mówił, że „nie można popadać w utopizm przymusowej integracji”?

Innym pytaniem jest z kim zmierzy się Tusk w walce o kolejną kadencję szefa Rady Europejskiej. Wielką ochotę na to stanowisko ma przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Ponadto te stanowisko dla Niemca wydaje się najodpowiedniejsze jeżeli chodzi o podział łupów między Europejską Partią Ludową a Socjalistami. Donald Tusk musi się w znaczący sposób odróżniać od Martina Schulza a nie przebije go mówiąc o federalizmie i centralizmie w Unii Europejskiej. Tusk próbuje więc skorzystać na zamieszaniu w Europie związanym z kryzysem migracyjnym i Brexitem, kreując się na zdroworozsądkowy głos człowiek umiaru.

Ciąg dalszy na następnej stronie.

12
następna strona »

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych